TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Sierpnia 2025, 21:53
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Sprzeciw Judyty

Sprzeciw Judyty

Słowa przysięgi złożonej przez Ozjasza odbiły się głośnym echem pośród wszystkich mieszkańców Betuli. Jednak tylko w jednym miejscu spotkały się ze sprzeciwem. Był to dom kobiety imieniem Judyta.

Imię Judyta oznacza kobietę przynależącą do narodu żydowskiego. Księga opowiadająca dramatyczne dzieje zaczerpnęła od niego swój tytuł. Ona też podaje rodowód tej kobiety wywodząc ją z pokolenia Symeona. Czy mowa tu o konkretnej osobie, czy też wskazany jest wzór bohaterskiego zachowania? A może historia jednego życia stała się drogowskazem dla kolejnych pokoleń? Jedno nie musi przeczyć drugiemu. Jednak nie każda zagadka musi zostać rozwiązana. Pozostawmy zatem na boku jej tajemnicę, a spójrzmy na bohaterkę, która pojawiła się na arenie opisywanych wydarzeń.

Śmierć ukochanego męża

Zdawała się ona mieć wszystko co cenne: urodę, bogactwo, kochającego męża. Jednak pewnego dnia utraciła tego, który był jej wsparciem i miłością. Stało się to podczas żniw. Wtedy spotkała go śmierć. Była nagła i niespodziewana. Żar słońca złączony z wysiłkiem pracy przeciął nić jego życia. Nikt i nic nie było w stanie mu pomóc. Tym samym Judyta została wdową.
Na dachu swego domu ustawiła namiot. Założyła wdowie szaty i wór pokutny. Podjęła post. Przerywała go jedyne na czas szabatu i radosnych świąt obchodzonych przez lud Izraela. Nie buntowała się przeciw temu, co ją spotkało. Przeciwnie, z wielką miłością i szacunkiem odnosiła się do Boga. Jednocześnie umiejętnie i roztropnie zarządzała całym odziedziczonym po mężu majątkiem.

Żyła tak, iż każdy, kto przyglądał się jej czynom wypowiadał o niej dobre słowa. Bóg był oparciem dla jej życia. Dlatego zdumiały ją słowa, które zdawały się wystawiać Go na próbę: jeśli On nie wspomoże obrońców po pięciu dniach wtedy poddadzą oni miasto wrogowi. Wobec tego nie mogła milczeć czy pozostać obojętną. Nakazała zatem swej niewolnicy, udać się do starszych miasta i zaprosić ich do jej domu.

Ultimatum dla Boga

Gdy zaproszeni ludzie przyszli do niej, to co powiedziała zabrzmiało jak wyrzut sumienia. Mówiła spokojne, ale stanowczo. Jednocześnie nie pozostawiała cienia wątpliwości czy niejasności. Stwierdziła iż przyjęto bardzo złe rozwiązanie stawiając Bogu ultimatum. Jak można podejmować decyzję o oddaniu miasta w ręce wroga? Kto może dyktować Wszechmogącemu warunki? Czy taki człowiek nie stawia się w miejsce Boga? A jeśli tak, to jakim prawem to czyni? Jest przecież tylko Jego stworzeniem. A do tego mimo swej wielkości człowiek obdarowany życiem przez Boga jest bardzo ograniczony. Nie zna nawet głębi własnego serca? Nie potrafi przeniknąć swych własnych myśli. Jak zatem może dyktować warunki Bogu i wyznaczać Mu czas działania? Przecież nie zna Jego zamiarów ani planów. Ponadto czy Bóg musi spełniać ludzkie warunki? Czy jest podporządkowany człowiekowi? Czy stworzenie może kierować swym Stwórcą? Nie.

To Bóg ma prawo sam wyznaczyć czas, w którym przyjdzie z pomocą swemu ludowi. Co więc będzie, gdy zechce pomóc mieszkańcom Betuli w czasie późniejszym niż owe pięć dni, a ci poddadzą się wcześniej wrogowi? A nawet jeśli nie zechce im pomóc, czyż nie ma do tego prawa? Dlaczego oni chcą wymuszać na Bogu bieg wydarzeń? Przecież nierozumne jest podchodzić do Niego tak, jak podchodzi się do człowieka, któremu usiłuje się narzucać swoją wolę. Ten, kto chce szukać u Boga pomocy winien całkowicie zdać się na Jego wolę, a nie dyktować Mu warunki ocalenia. Nikt nie powinien się Go obawiać, gdyż w ostatnich latach nie sprzeniewierzono się Bogu. Nie zdradzono Go oddając cześć bożkom. Tym samym nie ma podstaw, by Bóg wyparł się swego ludu. Do tego wszystkiego Judyta wspomniała o jeszcze jednej rzeczy. Gra toczy się nie tylko o los Betuli i jej mieszkańców. Od oporu miasta zależy los całej Judei. I nie tylko samego kraju i ludzi, ale także i świątyni Boga w Jerozolimie. Jeśli dla ocalenia swego życia mieszkańcy Betuli zaniechają walki i poddadzą się wrogowi, wtedy otworzą mu drogę do podboju całego kraju i będą winni za zguby swych rodaków i zniszczenia świętego miejsca. Odpowiedzialność za przelaną krew rodaków i profanację świątyni Bóg zrzuci na ich głowy. Staną się też niewolnikami pogan. Może i ocalą swe życie, ale resztę dni spędzą okryci hańbą. Czy tak warto żyć? Czy nie lepiej trwać w bohaterskiej obronie? Podjąć ją i ukazać, że życie wszystkich Judejczyków, świątynia, ołtarz i co najświętsze dla narodu zależy od niezłomności mieszkańców Betuli.

To prawda, że jest to bardzo trudna sytuacja. Ale i przodkowie stawali wobec podobnych zmagań. Przechodzili doświadczenia, które można porównać do płonącego ognia. One pokazywały, co jest w głębi ich serca. Tak pomagały im kształtować wielkość i szlachetność wiary. Nie były zatem karą, lecz próbą. Podobnie jest i teraz. Bóg daje mieszkańcom miasta doświadczenie, które ma wydobyć to, co jest w niech najcenniejsze. I oni będą godni podziwu jak przodkowie, jeśli teraz zaufają Bogu i dadzą się Mu prowadzić.

Prośba o deszcz

Na słowa Judyty odpowiedział w imieniu starszyzny Ozjasz. Przyznał jej rację. Podkreślił, iż wierzy, że to co mówi pochodzi z głębi szlachetnego serca. Nie od dziś znana jest bowiem jej mądrość, jak i mądrość jej rodu. Nie mniej decyzja starszyzny nie wynikała z braku wiary czy pogardy Bogiem i Jego zrządzeniami. U jej podstaw stanęła dramatyczna sytuacja ludu związana z brakiem wody. Dlatego Ozjasz uległ błaganiu mieszkańców Betuli. Prosił teraz, by Judyta wzniosła modlitwę do Boga, gdyż ona jedna spośród wszystkich okazała siłę wiary. Zatem z pewnością Bóg wysłucha jej błagania. Niech poprosi Boga o deszcz, by woda spadająca z nieba wypełniła cysterny. Niech woła o ratunek dla ludu, by nie zginął z pragnienia i mógł dalej bronić miasta strzegącego drogi do Jerozolimy.

Jednak Judyta nie spełniła tej prośby, ale poprosiła, by pozwolono jej w nocy wyjść przez bramę wraz z niewolnicą. Zapowiedziała, iż dokona czynu, przez który Bóg uwolni mieszkańców miasta z ręki wrogów. Nie może jedna zdradzić, w jaki sposób tego dokona. Jej plan musi zostać okryty tajemnicą póki nie zostanie wykonany. Jej prośba spotkała się ze zgodą Ozjasza i starszyzny. ■

Tekst i zdjęcie ks. Krzysztof P. Kowalik
Książka: Śladami Jezusa - wędrówki po Ziemi Świętej
 

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!