Ślub koronujący sojusze

Gdy wieść o układzie zawartym pomiędzy Aleksandrem a Jonatanem dotarła do Demetriusza napełniła jego serce goryczą. Zrozumiał bowiem, iż został wyprzedzony w wyścigu o władzę.
Aleksander zyskał sojusznika ulokowanego w strategicznym miejscu, co w przypadku jakichkolwiek konfliktów działało jednoznaczne na szkodę Demetriusza. W tej sytuacji król ubrał się w szaty przyjaciela, a na twarz założył maskę życzliwości, by namówić Jonatana do złamania układu zawartego z jego przeciwnikiem i podpisania traktatu z Demetriuszem. Miał temu służyć list zawierający obietnicę darów i przywilejów. Nie było w nim zdania pozbawionego zapowiedzi niezwykłych łask syryjskiego wodza.
Obietnice w liście
List zaczynał się od przypomnienia dawnych układów i zobowiązań. Władca pisał tak, jak gdyby chciał uczynić wyrzut, a zarazem sugestię: przecież już wcześniej zawieraliśmy porozumienia i układy. Jawił się w swych słowach jako przyjaciel rozradowany z dotychczasowej wierności Żydów względem niego i mówił o nadziei, iż dawny układ zostanie zachowany, a Jonatan i jego ludzie nie złączą się z wrogami Demetriusza. Po takim wstępie zaczął kusić obietnicami. Ich liczba i prędkość, z jaką je wymieniał w swym piśmie, przypominały wezbrany w porze deszczowej strumień wody. Pewnie łatwiej byłoby wymienić to, o czym nie pisał niż to, co proponował. Zwalniał Żydów z różnych podatków. Zarzekał się, iż Jerozolima będzie traktowana jako miasto święte. Władzę nad strzegącym ją zamkiem powierzał arcykapłanowi. Uwalniał tych Żydów, którzy znaleźli się w niewoli. Zapowiadał, iż jeśli nastąpi pobór do wojska to tym, którzy będą mu podlegali, wypłaci sprawiedliwy i godziwy żołd. Nadto przeznaczy dla Żydów liczne stanowiska i urzędy. Doda też część terytorium Samarii do Judei. Wypłaci również zaległe pieniądze na rzecz Świątyni oraz wesprze jej odbudowę. Pomoże naprawić to, co w stolicy uległo zniszczeniu wskutek walk. Uzna wreszcie prawo do azylu ludzi, którzy schronili się w Świątyni. Co więcej, będzie traktował ich jako wolnych od winy.
W świetle tych słów świat zbudowany w oparciu o przymierze z Demetriuszem jawił się jako piękna bajka, nawet jeśli treść tej propozycji została przekazana z właściwą dla literatury Bliskiego Wschodu przesadą tak, by czytelnik tekstu zrozumiał jak wielką i kuszącą propozycję otrzymał Jonatan. To miało również pomóc w ukazaniu wielkiej roztropności wodza oraz dać czytającym pouczenie i przestrogę, przed zbyt pięknymi i łatwo rzuconymi obietnicami, które mogą nie mieć żadnego pokrycia w rzeczywistości. Są zbyt piękne, by były prawdziwe. I nic dziwnego, że Jonatan i cały lud Izraela odrzucili słowa Demetriusza. Nadto mieli w pamięci liczne krzywdy jakie wyrządził on Hebrajczykom. Wiedzieli też, że ten wybuch życzliwości wynika z podpisania porozumienia Jonatana z Aleksandrem. Wcześniej Demetriusz milczał. Uznali, że nie godzi się łamać słowa danego Aleksandrowi. Był człowiekiem, który nie wyrządził im żadnej krzywdy. Dlatego zgodnie z zawartą umową stanęli i walczyli po jego stronie.
Zwycięstwo Aleksandra
Demetriusz i Aleksander rozpoczęli walkę. Ta trwała znaczny czas, a sukces Aleksandra wcale nie był pewny. Wydawało się, że wszystko rozstrzygnie bitwa, w której pretendenci do tronu stanęli naprzeciw siebie wraz ze swymi żołnierzami. Była zaciekła. Szala zwycięstwa zaczęła się przechylać na stronę Demetriusza. Doszło do ucieczki żołnierzy Aleksandra. Ich przeciwnicy wyruszyli za nimi w pogoń. W owej chwili pragmatycy powiedzieliby, że jednak Jonatan stanął po niewłaściwej stronie, że może lepiej było odstąpić od zawartych układów i sprzymierzyć się z przyszłym zwycięzcą. Przecież, jeśli Aleksander poniesie klęskę, to srogość Demetriusza skieruje się nie tylko przeciw niemu, ale i przeciw jego sojusznikom. Zwycięski król będzie się mścił ze zdwojoną siłą, by powetować poniesione w walkach straty, ale i zemścić się za odrzuconą propozycję sojuszu i łaski. Walka przeciągała się aż do zmierzchu i przyniosła niespodziewane rozstrzygniecie: zginął w niej Demetriusz. Tym samym zwycięstwo należało do Aleksandra.
Upadek Demetriusza nie zakończył jego działań. Odłożył wprawdzie żołnierski oręż, ale sięgnął po o wiele potężniejszą broń, jaką była dyplomacja. Natychmiast wysłał swych posłów do Egiptu, na dwór tamtejszego władcy Ptolemeusza VI, zwanego Filometorem. Za ich pośrednictwem powiadomił go o zwycięstwie nad Demetriuszem i objęciu syryjskiego tronu. Nie pytał o zgodę w tej kwestii, ale informował o dokonanych faktach. Był zwycięzcą. Nie miał jednak zamiaru prowadzenia dalszych wojen, szczególnie z Egiptem. Dlatego proponował zawarcie sojuszu. Uznał, że najlepiej będzie to uczynić dawnym zwyczajem przez połączenie panujących rodów.
Gwarantem ślub
Aleksander wystąpił do Ptolemeusza z prośbą o rękę jego córki, Kleopatry Tei. Ślub byłby gwarancją pokoju pomiędzy obydwoma królestwami. Przecież nawet gdyby teść poróżnił się ze swym zięciem, to nie będzie działał na szkodę własnej córki ani jej dzieci, z których jedno w przyszłości odziedziczy tron po ojcu. Takie małżeństwo dawało najlepszą gwarancją dotrzymania sojuszu między stronami. Większą niż wszelkie pakty spisana na papirusach, pergaminach, czy kamiennych tablicach. Oczywiście, jak zawsze w takich wypadkach Aleksander zapewniał o złożeniu Ptolemeuszowi i jego córce należnych i godnych darów. Nie chciał, by myślano, że chce się wzbogacić ich kosztem. Jednocześnie w ten sposób zaprezentował własne bogactwo i wysoką pozycję.
Propozycja Demetriusza została przyjęta życzliwie. Egipski władca wyraził uznanie dla jego czynów i uznał prawo Demetriusza do tronu. Wprawdzie nie nazwał go wprost synem Antiocha Epifanesa, ale wyraził radość, że wrócił on do ziemi ojców i objął ich tron. Trudno powiedzieć co naprawdę myślał, ale uznał zwycięstwo Aleksandra i jego prawo do tronu. Nie było sensu szukać w nim przeciwnika i wchodzić w niepotrzebny spór. Zaproponował spotkanie w Ptolemaidzie. Chciał, by poznali się bliżej. Tam wyruszył w towarzystwie swego dworu zabierając ze sobą Kleopatrę. Aleksander wyszedł mu naprzeciw. Rzecz miała miejsce w roku 150 przed Chr. i została uwieńczona ślubem Aleksandra Balasa i Kleopatry Tei.
ks. Krzysztof P. Kowalik
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!