Słowo na niedzielę (9 lutego)
Iz 6, 1-2a.3-8; Ps 138; 1 Kor 15, 1-11; Łk 5, 1-11
Z Księgi proroka Izajasza
W roku śmierci króla Ozjasza ujrzałem Pana zasiadającego na wysokim i wyniosłym tronie, a tren Jego szaty wypełniał świątynię. Serafiny stały ponad Nim; każdy z nich miał po sześć skrzydeł. I wołał jeden do drugiego: «Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały». Od głosu tego, który wołał, zadrgały futryny drzwi, a świątynia napełniła się dymem.
I powiedziałem: «Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów!»
Wówczas przyleciał do mnie jeden z serafinów, trzymając w ręce węgiel, który szczypcami wziął z ołtarza. Dotknął nim ust moich i rzekł: «Oto dotknęło to twoich warg, twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech». I usłyszałem głos Pana mówiącego: «Kogo mam posłać? Kto by Nam poszedł?» Odpowiedziałem: «Oto ja, poślij mnie!»
Z Księgi Psalmów
Refren: Wobec aniołów psalm zaśpiewam Panu.
Będę Cię sławił, Panie, z całego serca,
bo usłyszałeś słowa ust moich.
Będę śpiewał Ci psalm wobec aniołów,
pokłon Ci oddam w Twoim świętym przybytku.
Refren.
I będę sławił Twe imię za łaskę i wierność Twoją,
bo ponad wszystko wywyższyłeś Twe imię i obietnicę.
Wysłuchałeś mnie, kiedy Cię wzywałem,
pomnożyłeś moc mojej duszy.
Refren.
Wszyscy królowie ziemi będą dziękować Tobie, Panie,
gdy usłyszą słowa ust Twoich.
I będą opiewać drogi Pana:
«Zaprawdę, chwała Pana jest wielka!»
Refren.
Wybawia mnie Twoja prawica.
Pan za mnie wszystkiego dokona.
Panie, Twa łaska trwa na wieki,
nie porzucaj dzieła rąk swoich.
Refren.
Z Pierwszego Listu Świętego Pawła Apostoła do Koryntian
Przypominam, bracia, Ewangelię, którą wam głosiłem, którą przyjęliście i w której też trwacie. Przez nią również będziecie zbawieni, jeżeli ją zachowacie tak, jak wam głosiłem. Bo inaczej na próżno byście uwierzyli.
Przekazałem wam na początku to, co przejąłem: że Chrystus umarł – zgodnie z Pismem – za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem; i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż 500 braciom równocześnie; większość z nich żyje dotąd, niektórzy zaś pomarli. Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom. W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie jako poronionemu płodowi.
Jestem bowiem najmniejszy ze wszystkich apostołów i niegodzien zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży. Lecz za łaską Boga jestem tym, czym jestem, a dana mi łaska Jego nie okazała się daremna; przeciwnie, pracowałem więcej od nich wszystkich, nie ja, co prawda, lecz łaska Boża ze mną. Tak więc czy to ja, czy inni, tak nauczamy i tak uwierzyliście.
Słowa Ewangelii według św. Łukasza
Zostawili wszystko i poszli za Jezusem
Pewnego razu – gdy tłum cisnął się do Jezusa, aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret – zobaczył dwie łodzie stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy. Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: «Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!» A Szymon odpowiedział: «Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i nic nie ułowiliśmy. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci». Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na współtowarzyszy w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały. Widząc to, Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: «Wyjdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiekiem grzesznym». I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali; jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. A Jezus rzekł do Szymona: «Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił». I wciągnąwszy łodzie na ląd, zostawili wszystko i poszli za Nim.
Komentarz do Ewangelii
Owoce spotkania
Niezwykle piękne są przedstawione w dzisiejszej liturgii spotkania odsłaniające przed nami różne przestrzenie osobistej relacji z Bogiem i kolejnych etapów drogi do świętości, na którą składa się naturalnie trud związany z wędrowaniem, ale i szansa odkrycia życiowego powołania (hebr. szalach – m.in. „posyłać, puścić, wyciągnąć, uwolnić, zostać odesłanym”).
Gdyby przyjrzeć się uważnie bohaterom (i autorom) tekstów czytań, można bez wątpienia zauważyć, że żaden z nich w chwili spotkania Boga „twarzą w twarz” nie zastanawiał się nad swoją pobożnością i porządnością. Wszyscy natomiast mówili o głębokich uczuciach i emocjach, które im towarzyszyły, a także całkowitej zmianie myślenia o Bogu i swojej życiowej misji. Spójrzmy na apostoła Pawła – do momentu spotkania z Chrystusem pod Damaszkiem był „porządnym” faryzeuszem, ale po otwarciu oczu na Boże sprawy zaczął mówić otwarcie, że tak naprawdę dotychczas „prześladował Kościół Boży” i właściwie był „poronionym płodem” uratowanym i przywróconym do życia przez Jezusa Chrystusa. Te wyznania ujmują szczerością, ale nie wolno ich przeczytać jednym tchem i pójść spokojnie dalej – to, co pisze Paweł (z gr. paulos – mały, niepozorny), JEST obrazem serca KAŻDEGO z nas. Kogo więc stać na takie wyznanie i świadectwo? Bynajmniej nie chodzi tu o „świadectwa”, które pachną duchową pychą i nie służą głoszeniu Ewangelii, tylko skupiają uwagę na głoszącym. Świadectwo składane przez ucznia Jezusa jest odsłonięciem działania łaski według zasady, że początkiem nawrócenia nie są osobiste wysiłki, ale potęga Bożej miłości.
Kolejnym etapem jest doświadczenie Izajasza, uczciwego proroka, który drży na widok „Pana siedzącego na wysokim i wyniosłych tronie” (Iz 6, 1) będąc przekonany, że za moment umrze, bo jest „człowiekiem o nieczystych wargach” i niczym nie różni się od swoich rodaków (choć cały lud jest bezsprzecznie wybrany przez Boga). Izajasz (jak i cały Izrael) potrzebuje oczyszczenia – nieustannego działania Bożego żaru i rozpalania na nowo w sobie pragnienia oddawania się Panu (por. Kpł 16, 12n). Ten ogień łaski uwalnia od pychy, pokusy osądzania, krytyki i poczucia, że jest się lepszym od innych. Wyznanie grzechów i dotyk ognia rodzą w proroku wolę składania świadectwa o miłosierdziu Boga! Czy nasze spowiedzi owocują takimi pragnieniami…?
Do obrazów i doświadczeń pierwszego i drugiego czytania dołącza jeszcze finałowa scena dzisiejszej liturgii Słowa… I nie chodzi wcale o cudowny połów ryb, ale o dialog Szymona Piotra z Jezusem. Późniejszy „Książę Apostołów” pada przed Chrystusem i mówi „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem grzesznym człowiekiem” (Łk 5, 8). W języku greckim „odejść” oznacza również „przeminąć, skończyć się”, ale też „wychodzić z łona, rodzić się” – i to zaproponuje Jezus w słowach: „Nie bój się, odtąd będziesz łowił ludzi” (Łk 5, 10). Wszystko, co było do tej pory sensem życia Piotra, skończyło się – spotkanie z Chrystusem rodzi go do nowego sposobu istnienia, uwalnia, wyciąga, a nawet odrywa od świata i posyła, by przylgnąć do Boga – całkowicie i we wszystkim!
Oby nasze spotkania z Jezusem przynosiły takie owoce.
ks. Grzegorz Mączka
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!