TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Lipca 2025, 18:40
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Słowo Boże na niedzielę (4 lutego)

V Niedziela Zwykła, 4 lutego
Hi 7, 1-4.6-7; Ps 147A; 1 Kor 9, 16-19.22-23; Mk 1, 29-39 

Z Księgi Hioba

Hiob przemówił w następujący sposób: «Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka? Dni jego czyż nie są dniami najemnika? Jak sługa wzdycha on do cienia, i jak najemnik czeka na zapłatę. Tak moim działem miesiące nicości i wyznaczono mi noce udręki.

Położę się, mówiąc do siebie: Kiedyż zaświta i wstanę? Przedłuża się wieczór, a niepokój mnie syci do świtu. Dni moje lecą jak tkackie czółenko, i kończą się, bo braknie nici. Wspomnij, że dni me jak powiew. Ponownie oko me szczęścia nie zazna».

Z Księgi Psalmów

Refren: Panie, Ty leczysz złamanych na duchu.
albo: Alleluja.

Chwalcie Pana, bo dobrze jest śpiewać psalmy Bogu,
słodko jest Go wysławiać.
Pan buduje Jeruzalem,
gromadzi rozproszonych z Izraela.

On leczy złamanych na duchu
i przewiązuje ich rany.
On liczy wszystkie gwiazdy
i każdej imię nadaje.

Nasz Pan jest wielki i potężny,
a Jego mądrość niewypowiedziana.
Pan dźwiga pokornych,
karki grzeszników zgina do ziemi.

Z Pierwszego Listu Świętego Pawła Apostoła do Koryntian

Bracia:
Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi bowiem, gdybym nie głosił Ewangelii! Gdybym to czynił z własnej woli, miałbym zapłatę, lecz jeśli działam nie z własnej woli, to tylko spełniam obowiązki szafarza. Jakąż przeto mam zapłatę? Otóż tę właśnie, że głosząc Ewangelię bez żadnej zapłaty, nie korzystam z praw, jakie mi daje Ewangelia. Tak więc nie zależąc od nikogo, stałem się niewolnikiem wszystkich, aby tym liczniejsi byli ci, których pozyskam. Dla słabych stałem się jak słaby, by pozyskać słabych. Stałem się wszystkim dla wszystkich, żeby uratować choć niektórych. Wszystko zaś czynię dla Ewangelii, by mieć w niej swój udział.

Słowa Ewangelii według św. Marka

Jezus uzdrawia i wypędza złe duchy

Po wyjściu z synagogi Jezus przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł i podniósł ją, ująwszy za rękę, a opuściła ją gorączka. I usługiwała im. Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto zebrało się u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ Go znały.

Nad ranem, kiedy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: «Wszyscy Cię szukają». Lecz On rzekł do nich: «Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo po to wyszedłem». I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy.

Komentarz do Ewangelii

Podsumowanie

Każdy dzień życia jest darem. Nie wiemy co przyniesie nam jutro, ale wiemy co jest tu teraz, co jest dziś. Nieraz człowiek robi podsumowanie życia, by spojrzeć wstecz i zastanowić się, jakim byłem dotąd człowiekiem?

Przed podobnym pytaniem stanął Hiob, bohater dzisiejszego pierwszego czytania. Musimy pamiętać, że został doświadczony, ponieważ utracił wszystkich i wszystko. Dlatego jego odpowiedź jest przepełniona bólem, a nawet żalem,: „moim działem miesiące nicości i wyznaczono mi noce udręki. Położę się, mówiąc do siebie: Kiedyż zaświta i wstanę? Przedłuża się wieczór, a niepokój mnie syci do świtu. Dni moje lecą jak tkackie czółenko, i kończą się, bo braknie nici” (Hi 7, 3-4.6). Może ktoś z nas, czytając te słowa odnajduje się w jego cierpieniu. Jednak Hiob nie wypowiedział ich, by się żalić albo lamentować, ale był świadom, że jego życie tak naprawdę nie należy do niego, ale do Tego, który mu je ofiarował. Oparciem w cierpieniu mogły być dla niego słowa Psalmisty: „Pan buduje Jeruzalem, gromadzi rozproszonych z Izraela. On leczy złamanych na duchu i przewiązuje ich rany. On liczy wszystkie gwiazdy i każdej imię nadaje. Nasz Pan jest wielki i potężny, a Jego mądrość niewypowiedziana. Pan dźwiga pokornych, karki grzeszników zgina do ziemi” (Ps 147, 2-6).

Pan nie chce nikogo doświadczać cierpieniem, jednak dopuszcza je, kiedy jest ono ostatnią deską ratunku, by kogoś jeszcze uratować. Kiedy Pan Jezus przyszedł na świat niewielu ludzi to zauważyło. Jednak kiedy zaczął uzdrawiać, garneli się do niego tłumnie, o czym przekonujemy się śledząc fragment dzisiejszej Ewangelii. Ci spragnieni uzdrowienia ludzie przychodzili pod osłoną nocy: „Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto zebrało się u drzwi” (Mk 1, 32-33). Czemu właśnie wtedy przychodzili do Jezusa? Może bali się rzymskich żołnierzy, którzy widząc taki tłum zapewne by go rozgonili? Nie wiemy. Jednak Pan Jezus pokazuje w ten sposób, że dla Niego każdy moment jest ważny. Patrząc jednak z innej strony, wieczór to moment podsumowania dnia, małego rachunku sumienia: jakim człowiekiem byłem dzisiaj dla innych? Po całej nocy spotkań z ludźmi, kiedy zaświtał poranek, Pan Jezus nie poszedł odpocząć, ale poszedł się modlić: „Nad ranem, kiedy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił” (Mk 1, 35). Jak wyglądała Jego modlitwa? Czy był zatopiony w Ojcu? Czy dziękował za ludzi, którym pomógł na nowo odnaleźć drogę do Boga?

Myślę, że czuł, iż ludzie garną się do Niego także po to, aby zobaczyć cuda, a nie dlatego by Go słuchać. Stąd decyzja, by udać się w inne miejsce była z tej perspektywy słuszna: „Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo po to wyszedłem” (Mk 1, 38). Jaki więc pojawia się wniosek kiedy czytamy słowo Boże przeznaczone na kolejną niedzielę? Odpowiedź kryje się u św. Pawła, w drugim czytaniu: „nie zależąc od nikogo, stałem się niewolnikiem wszystkich (…) dla słabych stałem się jak słaby, by pozyskać słabych. Stałem się wszystkim dla wszystkich (…) wszystko zaś czynię dla Ewangelii, by mieć w niej swój udział” (1 Kor 9, 19. 22-23).

ks. Łukasz Pondel

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!