Niedziela 2 listopada 2025
Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych
Hi 19, 1.23-27a | Ps 27 | 1 Kor 15, 20-24a.25-28 | Łk 23, 44-46.50.52-53 | 24, 1-6a
Z Księgi Hioba
Hiob powiedział: „Któż zdoła utrwalić me słowa, potrafi je w księdze umieścić? Żelaznym rylcem, diamentem, na skale je wyryć na wieki? Lecz ja wiem: Wybawca mój żyje, na ziemi wystąpi jako ostatni. Potem me szczątki skórą odzieje, i oczyma ciała będę widział Boga. To właśnie ja Go zobaczę”.
Z księgi Psalmów
Ref.: W krainie życia ujrzę dobroć Boga.
Pan moim światłem i zbawieniem moim,
kogo miałbym się lękać?
Pan obrońcą mego życia,
przed kim miałbym czuć trwogę? Ref.
O jedno tylko proszę Pana, o to zabiegam,
żebym mógł zawsze przebywać w Jego domu,
przez wszystkie dni życia, abym kosztował słodyczy Pana,
stale się radował Jego świątynią. Ref.
W krainie życia ujrzę dobroć Boga.
Usłysz, o Panie, kiedy głośno wołam,
zmiłuj się nade mną i wysłuchaj mnie.
Będę szukał oblicza Twego, Panie.
Nie zakrywaj przede mną swojej twarzy. Ref.
Wierzę, że będę oglądał dobra Pana
w krainie żyjących.
Oczekuj Pana, bądź mężny,
nabierz odwagi i oczekuj Pana. Ref.
Z Pierwszego Listu św. Pawła Apostoła do Koryntian
Bracia:
Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. Ponieważ bowiem przez człowieka przyszła śmierć, przez człowieka też dokona się zmartwychwstanie.
Jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia. Wreszcie nastąpi koniec, gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu.
Trzeba bowiem, ażeby królował, aż położy wszystkich nieprzyjaciół pod swoje stopy. Jako ostatni wróg zostanie pokonana śmierć. Wszystko bowiem rzucił pod Jego stopy.
Kiedy się mówi, że wszystko jest poddane, znaczy to, że z wyjątkiem Tego, który Mu wszystko poddał. A gdy już wszystko zostanie Mu poddane, wtedy i sam Syn zostanie poddany Temu, który Synowi poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich.
Z Ewangelii według Świętego Łukasza
Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek.
Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego”. Po tych słowach wyzionął ducha.
Był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Wysokiej Rady. On to udał się do Piłata i poprosił o Ciało Jezusa. Zdjął Je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany.
W pierwszy dzień tygodnia niewiasty poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności. Kamień od grobu zastały odsunięty. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężów w lśniących szatach.
Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał”.
Szczęśliwe spojrzenie
Nie dalej jak wczoraj spoglądaliśmy z nadzieją w niebo, by dziękować Bogu za „niebiańską przyszłość” i ucieszyć się spełnieniem tej nadziei w życiu świętych znanych i bezimiennych. I byliśmy wdzięczni mądrości Bożej, która 1 listopada najpierw kieruje nasz wzrok w stronę bezkresnej obietnicy szczęścia wiecznego, zanim pozwoli nam kolejnego dnia „zejść na ziemię” i zatrzymać nasze spojrzenie na grobach naszych bliskich. A wszystko po to, by nie stracić z oczu Tego, który jest Panem życia i śmierci, i którego Hiob, pochłonięty poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie o sens życia i śmierci, nazwie Wybawcą, a właściwie ZBAWICIELEM. Dlatego dzisiejsza liturgia we wszystkich tekstach (a mamy ich 12 podanych w trzech formularzach mszalnych) chce nam przypomnieć o nadziei życia, jaka okrywa każde złożone w grobie ludzkie ciało. Nikt nie przepada za widokiem śmierci, ale to jej bliskość zmusza nas do zatrzymania się w biegu życia, by zadać sobie najważniejsze pytania o sens, cel, szczęście, wiarę…
Cichy bohater dzisiejszej Ewangelii, Józef z Arymatei, znajduje odpowiedzi na te pytania w szlachetnej trosce o ciało Chrystusa. Wiemy skądinąd, że był człowiekiem bogatym, a jednak największym skarbem stało się dla niego martwe ciało Boga-Człowieka. Trudno pozbyć się skojarzenia Józefa z pewnym człowiekiem z przypowieści Jezusa (Mt 13, 44 n), który znalazł ukryty skarb i sprzedał wszystko, by kupić ten skrawek ziemi. Józef odzyskał ciało Chrystusa od Piłata, by najpierw owinąć je czystym płótnem, jakby chciał zakryć swoją skromnością nagie i poranione ciało Mistrza. Ten gest może być lekcją szacunku nie tylko wobec naszych zmarłych, ale wobec całego Kościoła. Przecież wspólnota wierzących jest mistycznym Ciałem Chrystusa, a w ciele każdej i każdego z nas dzięki sakramentowi chrztu i eucharystycznej jedności płynie Krew Pana. Trzeba więc dziś zapytać również o nasze słowa i gesty wobec sióstr i braci – czy nie jesteśmy czasem tymi, którzy ranią godność, obnażają słabości, a nawet są powodem wstydu?
Człowiek z Arymatei staje dziś przed nami jako wyzwanie i jednocześnie wezwanie, by odzyskać szacunek dla ciała nie tylko po śmierci, ale zanim on nas spotka. Znamienne jest, że właśnie w tych czasach brak szacunku dla cielesności zwiastuje nieprawdopodobne cierpienia w sferze duchowej. A przecież ciało jest materialną manifestacją naszego duchowego istnienia i konieczna jest jedność wszystkich sfer człowieczeństwa. Ciekawe, że pierwszym skutkiem grzechu Adama i Ewy było odkrycie nagości i porażenie wstydem, które kazało się ukryć przed Bogiem. Może warto patrząc dziś na groby naszych zmarłych zobaczyć również tych, którzy żyją obok nas – i popatrzeć na nich z szacunkiem i zachwytem, który stanie się kiedyś bezbrzeżnym szczęściem w niebie.
Ks. Grzegorz Mączka
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!