Słowo Boże na każdy dzień
Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego 8 maja
Dz 1, 1-11; Ps 47 (46); Ef 1, 17-23; Łk 24, 46-53;
Poniedziałek, 9 maja
Dz 20, 17-18a. 28-32. 36; Ps 100; Rz 8, 31b-39; J 10, 11-16;
Wtorek, 10 maja
Dz 20, 17-27; Ps 68; J 17, 1-11a;
Środa, 11 maja
Dz 20, 28-38; Ps 68; J 17, 11b-19;
Czwartek, 12 maja
Dz 22, 30; 23, 6-11; Ps 16; J 17, 20-26;
Piątek, 13 maja
Dz 25, 13-21; Ps 103; J 21, 15-19;
Sobota, 14 maja
Dz 1, 15-17. 20-26; Ps 113; J 15, 9-17;
Czytanie z Dziejów Apostolskich
Pierwszą książkę napisałem, Teofilu, o wszystkim, co Jezus czynił i nauczał od początku aż do dnia, w którym udzielił przez Ducha Świętego poleceń Apostołom, których sobie wybrał, a potem został wzięty do nieba. Im też po swojej męce dał wiele dowodów, że żyje: ukazywał się im przez czterdzieści dni i mówił o królestwie Bożym. A podczas wspólnego posiłku kazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca. Mówił: «Słyszeliście o niej ode Mnie: Jan chrzcił wodą, ale wy wkrótce zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym». Zapytywali Go zebrani: «Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela?» Odpowiedział im: «Nie wasza to rzecz znać czas i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą, ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi». Po tych słowach uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. Kiedy uporczywie wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: «Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba».
Z Listu Świętego Pawła Apostoła do Efezjan
Bracia: Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, dał wam ducha mądrości i objawienia w głębszym poznawaniu Jego samego, to znaczy światłe oczy dla waszego serca, tak byście wiedzieli, czym jest nadzieja waszego powołania, czym bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świętych i czym przemożny ogrom Jego mocy względem nas wierzących na podstawie działania Jego potęgi i siły, z jaką dokonał dzieła w Chrystusie, gdy wskrzesił Go z martwych i posadził po swojej prawicy na wyżynach niebieskich, ponad wszelką zwierzchnością i władzą, i mocą, i panowaniem, i ponad wszelkim innym imieniem wzywanym nie tylko w tym wieku, ale i w przyszłym. I wszystko poddał pod Jego stopy, a Jego samego ustanowił nade wszystko Głową dla Kościoła, który jest Jego Ciałem, Pełnią tego, który napełnia wszystko na wszelki sposób.
Z Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus został uniesiony do nieba
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie, w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy. Wy jesteście świadkami tego. Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie uzbrojeni mocą z wysoka». Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce błogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba. Oni zaś oddali Mu pokłon i z wielką radością wrócili do Jerozolimy, gdzie stale przebywali w świątyni, wielbiąc i błogosławiąc Boga.
Komentarz do Ewangelii
Błogosławić, to dawać
Potem (Jezus) wyprowadził ich (Apostołów) ku Betanii i podniósłszy ręce błogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba. Oni zaś oddali Mu pokłon i z wielką radością wrócili do Jerozolimy, gdzie stale przebywali w świątyni, wielbiąc i błogosławiąc Boga” (Łk 24, 50-53). „Pan powiedział do Mojżesza: «Oznajmij Aaronowi i jego synom: Tak macie błogosławić Izraelitów – Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozjaśni nad tobą swoje oblicze i będzie ci łaskawy. Niech Pan zwróci na ciebie swoje oblicze i niech cię obdarzy pokojem. W ten sposób będą wzywać mojego imienia nad Izraelitami, a Ja będę im błogosławił»” (Lb 6, 22-27). Te dwa teksty biblijne pomogą nam dzisiaj przyjrzeć się „błogosławieństwu”. Język grecki i język łaciński, na określenie „błogosławieństwa” używają słów, które możemy przetłumaczyć na język polski jako „dobrze mówić”. Zdajemy jednak sobie sprawę z tego, że „dobrze mówić” nie wyczerpuje „błogosławieństwa”. Trzymając się tradycji biblijnej trzeba powiedzieć, że „błogosławieństwo” wyraża „przekazanie jakiegoś daru” i to zwłaszcza „Bożego daru” (zob. Lb 6, 24-26; Pwt 2-6: „Jeśli będziesz słuchał głosu Pana, twojego Boga, spłyną na ciebie wszystkie te błogosławieństwa: Otrzymasz błogosławieństwo w mieście i na polu. Błogosławione będzie twoje potomstwo, twoje plony i twoje bydło… Błogosławiony będzie twój kosz i twoja misa na ciasto. Otrzymasz błogosławieństwo, gdy będziesz coś zaczynał i gdy będziesz kończył”). Dlatego tym, który błogosławi jest przede wszystkim Bóg. To On powołując do istnienia świat i człowieka, dając życie człowiekowi i wszelkim stworzeniom, podtrzymując to życie, błogosławi. Stąd też możemy śmiało powiedzieć, że „błogosławić”, to dać coś z samego siebie, dać samego siebie. Nawiązując do tego Święty Paweł określa kielich z krwią Pana Jezusa „kielichem błogosławieństwa” (1Kor 10, 16). To Jezus jest Bożym błogosławieństwem dla nas, to On jest pełnią Bożego błogosławieństwa. Kiedy Jezus błogosławi Apostołów, to obdarza sobą, daje siebie. I wobec takiego błogosławieństwa nie można pozostać obojętnym. Skoro jesteśmy stworzeni na Boży obraz i Boże podobieństwo (Rdz 1, 26-27), to jesteśmy tym samym wezwani do błogosławienia, do stawania się błogosławieństwem. Święty Paweł napisał: „Błogosławcie tych, którzy was prześladują, błogosławcie, a nie złorzeczcie” (Rz 12, 14), a więty Piotr dodaje: „Nie odpłacajcie złem za zło ani obelgą za obejgę! Przeciwnie, odpowiadajcie dobrym słowem (i czynem), gdyż Bóg was powołał, abyście otrzymali błogosławieństwo” (1P 3, 9). Jeżeli Bóg błogosławiąc daje siebie i jest dla nas błogosławieństwem, to i Jego dzieci (uczniowie Jezusa) mają dawać siebie (błogosławić) Bogu i innym ludziom, mają stać się dla Boga i innych żywym błogosławieństwem. Czy rzeczywiście tak jest? Czy moje życie, życie ucznia Jezusa, jest błogosławieństwem dla Boga, dla innych? Czy nie jest przekleństwem?
ks. Tomasz Kaczmarek
Świętość, która zadziwia
Św. Leopold Mandič (1866-1942)
Pokora jest podstawą chrześcijańskiej miłości. Św. Augustyn, powiedział, że dzięki niej: „osiąga się miłość i się jej strzeże”. W relacji do Boga wyraża się ona wyrzeczeniem się siebie i odrzuceniem pozorów, tak aby Bóg mógł działać przez swoją łaskę. Pozwala to zapominać o sobie, uczyć się troski o innych i wychodzić naprzeciw ich potrzebom.
Bogdan Jan urodził się w Castelnuovo na terenie Czarnogóry. Od wczesnej młodości świadomy był różnic religijnych i etnicznych występujących na Bałkanach. Myśl o tym, by stać się apostołem jedności wśród tamtejszych skłóconych Kościołów chrześcijan wschodnich i zachodnich, spowodowała, że podjął naukę w seminarium duchownym we włoskim Udine. Po jego ukończeniu wstąpił do kapucynów w Bassano del Grappa, przybrał imię zakonne Leopold i w 1890 roku wyświęcony został na kapłana (kanonizowany w 1983 roku).
Wyróżniał się głębią życia wewnętrznego, ale nikt z przełożonych nie brał pod uwagę jego pragnienia posługi misjonarskiej na drugim brzegu Adriatyku, bo ich zdaniem ojciec Leopold - mały, liczący 135 cm wzrostu, niezbyt wyraźnie mówiący i lekko kulejący - nie nadawał się do tak ciężkiej służby.
Doceniając jego dobre serce oraz cierpliwość i wyrozumiałość w kontaktach z ludźmi, zadecydowano, że polem jego działania będzie konfesjonał i spotkania z ludźmi szukającymi w nim miłosierdzia Bożego. Pokora zakonna nakazała wypełnić wolę prowincjała i udać się do Padwy, gdzie w maleńkiej celi przez ponad 30 lat słuchał spowiedzi przez 12-15 godzin dziennie. Wielu jego penitentów słyszało od niego słowa: „Miej wiarę i nie trać wiary”, które dawały im ufność w Bożą Opatrzność i pomagały przezwyciężać trudne momenty w życiu.
On jednak pragnął znaleźć się na Bałkanach, które nazywał „Wschodem”. Przemiana serca dokonała się w nim, gdy jeden z penitentów powiedział mu, że: „każda dusza, której tutaj pomożesz w spowiedzi, jest twoim Wschodem”. Od tego czasu w pokorze jednał ludzi z Bogiem, modlił się za braci Słowian i ofiarowywał za nich swoje życie. Uważany był za świętego, a po śmierci jego świętość nabrała rozgłosu.
Zadziwia nas jego pokora - cnota, którą współcześnie rozumiemy jako samobiczowanie, poniżanie, cierpiętnictwo i rezygnację z własnych praw. Tymczasem to ona była fundamentem tego, że służył wszystkim, którzy pilnie potrzebowali Boga i błagali o przebaczenie. Im wszystkim: „ofiarował św. Leopold swoje życie, przede wszystkim zaś przeżywał z nimi sakrament pojednania”.
ks. Sławomir Kęszka
?
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!