TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 23 Lipca 2025, 15:06
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Słowo Boże na każdy dzień - 6 marca

Słowo Boże na każdy dzień

IV niedziela wielkiego postu 6 marca
Joz 5, 9a. 10-12; Ps 34 (33); 2 Kor 5, 17-21; Łk 15, 1-3. 11-32;

Poniedziałek, 7 marca
Iz 65, 17-21; Ps 30 (29); J 4, 43-54;

Wtorek, 8 marca
Ez 47, 1-9. 12; Ps 46 (45); J 5, 1-3a. 5-16;

Środa, 9 marca
Iz 49, 8-15; Ps 145 (144); J 5, 17-30;

Czwartek, 10 marca
Wj 32, 7-14; Ps 106 (105); J 5, 31-47;

Piątek, 11 marca
Mdr 2, 1a. 12-22; Ps 34 (33); J 7, 1-2. 10. 25-30;

Sobota, 12 marca
Jr 11, 18-20; Ps 7; J 7, 40-53;

Z Księgi Jozuego

Pan rzekł do Jozuego: «Dziś zrzuciłem z was hańbę egipską».Rozłożyli się obozem synowie Izraela w Gilgal i tam obchodzili Paschę czternastego dnia miesiąca wieczorem, na równinie Jerycha. Następnego dnia Paschy jedli z plonu tej krainy, chleby przaśne i kłosy prażone tego samego dnia. Manna ustała następnego dnia, gdy zaczęli jeść plon tej ziemi. Nie mieli już więcej synowie Izraela manny, lecz żywili się tego roku z plonów ziemi Kanaan.

Z Drugiego Listu św. Pawła Apostoła do Koryntian

Bracia: Jeżeli ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe. Wszystko zaś to pochodzi od Boga, który pojednał nas z sobą przez Chrystusa i zlecił nam posługę jednania. Albowiem w Chrystusie Bóg pojednał ze sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo pojednania. Tak więc w imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem. On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą.

Z Ewangelii według Świętego Łukasza

Oczekiwany syn

W owym czasie zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: «Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, które jadały świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników”. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Lecz ojciec rzekł do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą suknię i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi. Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się bawić. Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to znaczy. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”. Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”. Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”».

Komentarz do Ewangelii

Pojednaj się z Bogiem

Przejmujący jest dzisiejszy apel św. Pawła, którego słuchaliśmy też w Środę Popielcową - „W imię Chrystusa prosimy - pojednajcie się z Bogiem!” Jednocześnie ogromną nadzieją napawają argumenty przemawiające za takim właśnie wykorzystaniem czasu Wielkiego Postu (2 Kor 5, 17n): 1. Grzesznik staje się nowym stworzeniem. 2. Wszystko w ogóle staje się nowe. 3. Wszystko mamy od Boga. 4. Bóg nie zwraca uwagi na grzechy, które odkupiła śmierć Chrystusa. 5. Naszym chrześcijańskim powołaniem jest ogłaszanie faktu zbawienia. 6. Wzywając do nawrócenia jesteśmy posłańcami Boga.

Jakby tego było mało, Bóg mówi dziś do każdego tak, jak do Jozuego w pierwszym czytaniu: „DZIŚ zrzuciłem z was hańbę” (Joz 5, 9). Po kilku tygodniach Wielkiego Postu i doświadczeniu zmagania się ze sobą, pragnieniem nawrócenia, pokusami i złośliwościami złego ducha, czy zwykłymi codziennymi trudnościami, takie zapewnienie - a nawet OGŁOSZENIE (łac. pro-klamacja, czyli głośne wołanie, krzyk) - pozwala na wzięcie głębokiego oddechu przed najważniejszymi wydarzeniami tego roku - Paschą Jezusa Chrystusa. A przede wszystkim przypomina prawdę, którą usłyszeliśmy w czytaniach pierwszej postnej niedzieli - tym, który zwycięża pokusy, ucina wszelkie dialogi ze złym, może wytrwać na pustyni i ufa całkowicie słowu Ojca, jest Chrystus - to ON za nas już wszystko zrobił… I to jest właśnie powód do radości pośrodku Wielkiego Postu - Bóg uczynił absolutnie wszystko, co konieczne, byśmy byli szczęśliwi, by człowiek wrócił do raju (por. Rdz 3, 19), a grzesznicy byli zdobywcami królestwa niebios!

W takim kluczu warto przeczytać dzisiejszą Ewangelię o miłosierdziu Ojca niebieskiego. Kiedy syn zmęczony sobą, świństwami i życiem poza domem ojca przychodzi, żeby chociaż jako najemnik zarobić (albo lepiej: zasłużyć) na łaskę, otrzymuje coś, czego nie jest w stanie zrozumieć - CAŁKOWITE przebaczenie (pocałunek), NAJLEPSZĄ szatę (żeby zakryć cały brud grzechu), pierścień i sandały jako znak przynależności do rodziny i statusu dziedzica ojcowskiego majątku. Ktoś może powiedzieć: „Ale jak to? Za nic? Kilka marnych - może nawet nie do końca szczerych słów - i to wszystko?” Ano tak… właśnie takiego mamy Boga - umierając na krzyżu dobrze wiedział, że nie możemy dać Mu w zamian zupełnie nic. Wiedział, że będziemy przychodzić do spowiedzi w nieskończoność obiecując poprawę i wracając po jakimś czasie do krat konfesjonału z podobnymi lub tymi samymi grzechami; że znów będziemy solennie przyrzekać miłość, wierność i uczciwość żałując za każdą zdradę Jego Miłości - i będą kolejne upadki, kłamstwa, oszczerstwa, kradzieże, odtrącenia, nienawiść, obłuda…

Czy zatem ON miałby kiedyś powiedzieć: „Tym razem nie przebaczę! Dość rozgrzeszania!”

O nie! Ten Rok Święty - Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia - jest dany Kościołowi właśnie po to, żebyśmy nie ulegli pokusie „starszego brata” i nie tylko nie gorszyli się upadkami sióstr i braci, ale sami pozwolili Bogu na uwolnienie NASZEGO serca od wszystkich świństw, na które nas stać…, bo ON jest miłosierny - dla ciebie tak samo, jak dla mnie…, dlatego w imię Chrystusa proszę - pojednaj się z Bogiem…

Słowo, które ożywia

Ocaleni przez miłosierdzie - Paralityk

Pośród licznych cudów dokonanych przez Jezusa odnajdujemy historię człowieka sparaliżowanego, który został uzdrowiony dzięki wierze swoich przyjaciół (Mk 2, 1-12; Mt 9, 1-8; Łk 5, 17-26). Wydarzenie według relacji Ewangelisty Marka miało miejsce w Kafarnaum w domu Piotra, gdzie Jezus nauczał otoczony wielką rzeszą słuchaczy.

Czterech bezimiennych mężczyzn przyniosło na noszach człowieka sparaliżowanego i za wszelką cenę chcieli dotrzeć z nim przed oblicze Jezusa. Nie mogąc przecisnąć się przez zgromadzony tłum, zdjęli dach nad miejscem, gdzie przebywał Jezus i przez otwór w dachu spuścili nosze, na których znajdował się paralityk. Jezus widząc ich wiarę uzdrowił paralityka ofiarowując mu także przebaczenie grzechów. Cud dokonał się dzięki wierze przyjaciół tego człowieka - wierze, którą widać było w ich wysiłku, poświęceniu i wytrwałości. Ich determinacja w dotarciu do Jezusa była najlepszym wyznaniem wiary. Nie musieli nic mówić, widać było, kim On dla nich jest. Ewangelia nie informuje nas, czy sam paralityk wierzył w możliwość uzdrowienia. Nie wiemy, czy o nie prosił, czy ufał Jezusowi, czy żałował za swoje grzechy. Wiemy natomiast z całą pewnością, że dostąpił cudownego uzdrowienia ciała i ducha dzięki wierze i wstawiennictwu innych. Dzięki wierze i wstawiennictwu wspólnoty, czyli Kościoła. Scena ta uświadamia nam, jak ważna jest w procesie dochodzenia do Boga wspólnota wiary. Świat pełen jest paralityków, którzy nie mają siły, aby samodzielnie stanąć przed Bogiem, niektórym brak wiary, inni sparaliżowani są strachem bądź wstydem. Sami nie wejdą do kościoła, ale może ich tam zanieść wiara i modlitwa przyjaciół, czyli wspólnota. Wiara i wstawiennictwo wspólnoty Kościoła jest w stanie zanieść bądź zaprowadzić grzesznika do Jezusa oraz wyjednać przebaczenie i uzdrowienie. O tym, że w drodze do Boga potrzebujemy pomocy innych, ich wiary i zaangażowania, mówi także Ewangelista Jan opisując historię innego paralityka, który trzydzieści osiem lat leżał przy sadzawce Betesda czekając na uzdrowienie (J 5, 1-18). Nie mogło ono nastąpić, bo, jak wyjaśnia sam paralityk, nie miał nikogo, kto by pomógł mu zanurzyć się w sadzawce w odpowiednim momencie. Brak człowieka, który wstawiłby się za nim, który wziąłby na siebie ciężar jego choroby sprawił, że znajdując się w samym centrum życia religijnego nie był w stanie o własnych siłach dotrzeć do Boga. Dopiero nadejście Jezusa pozwoliło mu doświadczyć mocy i łaskawości Bożej oraz zostać uzdrowionym i rozgrzeszonym.

ks. Piotr Bałoniak

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!