TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 11:28
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Słowo Boże na każdy dzień - 5 czerwca

Słowo Boże na każdy dzień?

X Niedziela zwykła - 5 czerwca
1 Krl 17, 17-24; Ps 30; Ga 1, 11-19; Łk 7, 11-17;

Poniedziałek, 6 czerwca
1 Krl 17, 1-6; Ps 121; Mt 5, 1-12;

Wtorek, 7 czerwca
1 Krl 17, 7-16; Ps 4; Mt 5, 13-16;

Środa, 8 czerwca
1 Krl 18, 20-39; Ps 16 (15); Mt 5, 17-19

Czwartek, 9 czerwca
1 Krl 18, 41-46; Ps 65; Mt 5, 20-26;

Piątek, 10 czerwca
1 Krl 19, 9a. 11-16; Ps 27 (26); Mt 5, 27-32

Sobota, 11 czerwca
Dz 11, 21b-26; 13, 1-3; Ps 98 (97); Mt 10, 7-13;

Z Pierwszej Księgi Królewskiej

Po tych wydarzeniach zachorował syn kobiety, będącej głową rodziny. Niebawem jego choroba tak bardzo się wzmogła, że przestał oddychać. Wówczas powiedziała ona Eliaszowi: «Czego ty, mężu Boży, chcesz ode mnie? Czy po to przyszedłeś do mnie, aby mi przypomnieć moją winę i przyprawić o śmierć mego syna?» Na to Eliasz jej odpowiedział: «Daj mi twego syna». Następnie wziąwszy go z jej łona, zaniósł go do górnej izby, gdzie sam mieszkał, i położył go na swoim łóżku. Potem wzywając Pana rzekł: «O Panie, Boże mój! Czy nawet na wdowę, u której zamieszkałem, sprowadzasz nieszczęście, dopuszczając śmierć jej syna?» Później trzykrotnie rozciągnął się nad dzieckiem i znów wzywając Pana rzekł: «O Panie, Boże mój! Błagam Cię, niech dusza tego dziecka wróci do niego!» Pan zaś wysłuchał wołania Eliasza, gdyż dusza dziecka powróciła do niego, i ożyło. Wówczas Eliasz wziął dziecko i zniósł z górnej izby tego domu, i zaraz oddał je matce. Następnie Eliasz rzekł: «Patrz, syn twój żyje». A wtedy ta kobieta powiedziała do Eliasza: «Teraz już wiem, że naprawdę jesteś mężem Bożym i słowo Pana w twoich ustach jest prawdą».

Z Listu Świętego Pawła Apostoła do Galatów

Oświadczam wam bracia, że głoszona przeze mnie Ewangelia nie jest wymysłem ludzkim. Nie otrzymałem jej bowiem ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus. Słyszeliście przecież o moim postępowaniu ongiś, gdy jeszcze wyznawałem judaizm, jak z niezwykłą gorliwością zwalczałem Kościół Boży i usiłowałem go zniszczyć, jak w żarliwości o judaizm przewyższałem wielu moich rówieśników z mego narodu, jak byłem szczególnie wielkim zapaleńcem w zachowywaniu tradycji moich przodków. Gdy jednak spodobało się Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską swoją, aby objawić Syna swego we mnie, bym Ewangelię o Nim głosił poganom, natychmiast, nie radząc się ciała i krwi ani nie udając się do Jerozolimy, do tych, którzy apostołami stali się pierwej niż ja, skierowałem się do Arabii, a później znowu wróciłem do Damaszku. Następnie trzy lata później udałem się do Jerozolimy dla zapoznania się z Kefasem, zatrzymując się u niego tylko piętnaście dni. Spośród zaś innych, którzy należą do grona apostołów, widziałem jedynie Jakuba, brata Pańskiego.

Z Ewangelii według Świętego Łukasza

Wskrzeszenie młodzieńca z Nain

Jezus udał się do pewnego miasta, zwanego Nain; a szli z Nim Jego uczniowie i tłum wielki. Gdy zbliżył się do bramy miejskiej, właśnie wynoszono umarłego, jedynego syna matki, a ta była wdową. Towarzyszył jej spory tłum z miasta. Na jej widok Pan użalił się nad nią i rzekł do niej: «Nie płacz». Potem przystąpił, dotknął się mar, a ci, którzy je nieśli, stanęli, i rzekł: «Młodzieńcze, tobie mówię, wstań». Zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce. A wszystkich ogarnął strach; wielbili Boga i mówili: «Wielki prorok powstał wśród nas i Bóg łaskawie nawiedził lud swój». I rozeszła się ta wieść o Nim po całej Judei i po całej okolicznej krainie.

Komentarz do Ewangelii

Dotknij mnie...

Żydzi uważali, że człowiek, który chce nawiązać kontakt ze świętym Bogiem winien być czysty. Dlatego jasno określali, na czym czystość polega (np. Kpł 11-15). Pozwalała ona także uczestniczyć w kulcie. Stąd Biblia mówi o czystości rytualnej. Jeśli jednak człowiek stał się nieczysty, musiał poddać się obrzędowi oczyszczenia. I także te obrzędy oczyszczenia zostały dokładnie opisane. A co zrobił Jezus: Gdy Jezus przybliżył się do bramy miejskiej (miasta Nain), właśnie wynoszono umarłego; jedynego syna matki, a ta była wdową. Towarzyszył jej spory tłum z miasta. Na jej widok Pan zlitował się nad nią i rzekł do niej: „Nie płacz”. Potem przystąpił, dotknął się mar (Łk 7, 12-14). A przecież: „Kto dotknie zmarłego, jakichkolwiek zwłok ludzkich, pozostanie nieczysty przez siedem dni. By odzyskać czystość, winien oczyścić się tą wodą (oczyszczającą) w trzecim i siódmym dniu. Jeśli jednak nie zrobi tego w trzecim, nie dostąpi też oczyszczenia w dniu siódmym. Ktokolwiek dotknie ciała człowieka zmarłego i nie dopełni obrzędu oczyszczenia bezcześci mieszkanie Pana. Taki zostanie wyłączony spośród Izraela. Ponieważ nie został pokropiony oczyszczającą wodą, jest nieczysty i ta nieczystość trwa w nim nadal” (Lb 19, 11-13). Z jednej strony Jezus nie przyszedł znieść Prawa i Proroków (por. Mt 5, 17-20), a z drugiej czyni takie rzeczy! Jezus dobrze wiedział, że faryzeusze i uczeni w Piśmie szukają na Niego przysłowiowych „haków”, a jednak zrobił coś takiego! Sięgnijmy więc do Księgi proroka Izajasza (Iz 6, 1-7). Bóg objawił się Izajaszowi, który miał świadomość tego, że jest nieczysty wobec świętego Boga i dlatego powiedział: „Biada mi! Jestem zgubiony!” A co zrobił Bóg: jeden z Jego serafinów wziął rozżarzony węgiel z ołtarza i dotknął nim ust Izajasza, by go oczyścić. Izajasz został oczyszczony przez ŚWIĘTEGO BOGA. To Bóg, który jest święty i bez jakiegokolwiek grzechu, oczyszcza człowieka. Jezus, który jest Bogiem, nie zaciąga więc żadnej nieczystości. Zresztą powiedział swoim uczniom, skąd bierze się prawdziwa nieczystość: z serca człowieka (zob. Mt 15, 10-20; Mk 7, 1-23). Już wspomniany Izajasz zapisał słowa Boga: Ten lud zbliża się do Mnie tylko ustami i czci Mnie tylko wargami, lecz jego serce jest daleko ode Mnie i jego cześć dla Mnie to tylko ludzkie nakazy i pouczenia  (Iz 29, 13). Stąd Święty Jakub zachęca nas: Zbliżcie się do Boga, a On zbliży się do was. Obmyjcie ręce, grzesznicy! Oczyśćcie serca, ludzie wewnętrznie rozdarci! (Jk 4, 8). Jak to zrobić? Krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego sam siebie złożył jako nieskalaną ofiarę Bogu, oczyści nasze sumienia z martwych uczynków, abyśmy mogli służyć Bogu żywemu! (Hbr 9, 14). Kiedy to zrobić? We Mszy Świętej. Ciało Chrystusa przyjmowane w Komunii Świętej, to jest właśnie to, o co chodzi: kiedy przyjmuję Boże Ciało Jezus mnie dotyka, mnie nieczystego, grzesznego, umarłego wręcz, i nie tylko mnie oczyszcza, On mnie wskrzesza, przywraca do życia. 

ks. Tomasz Kaczmarek

Błogosławiony Bogumił (1135-1204)

W pierwszych wiekach istnienia Kościół na ziemiach polskich sukcesywnie rozwijał swoje struktury, ale nie omijały go też trudności, do jakich należała m. in. reakcja pogańska z lat 30. XI wieku. 

Jednak w połowie XII stulecia, dzięki działaniom podjętym przez kardynała Idziego z Tuskulum (w 1123 roku), nastąpiła już jego stabilizacja, a nawet powstały nowe diecezje na ziemiach przyłączonych do państwa polskiego.

Bogumił (beatyfikowany w 1925 roku) wywodził się z wielkopolskiego rodu Leszczyców, w którego rękach znajdowała się Dobrowa, wieś leżąca nieopodal Koźmina w diecezji poznańskiej. Otrzymał staranne wykształcenie. Po zakończeniu nauki wstąpił do cystersów - zakonu sprowadzonego do Polski w połowie XII wieku - by tam praktykując ewangeliczną prostotę i ubóstwo dążyć do naśladowania Chrystusa. Przypuszczalnie wtedy przyjął imię Piotr. Prowadził żywot pełen pracy nad sobą, dopełnianą umartwieniami. W wieku 49 lat został opatem w sandomierskiej Koprzywnicy, gdzie powstał nowy klasztor będący wówczas najbardziej na wschód wysuniętym opactwem cysterskim w Europie.

Jednak w 1186 roku tego wykształconego człowieka Kościoła czekały inne obowiązki - powołany został na biskupa poznańskiego, a rok później wyniesiono go na metropolitę gnieźnieńskiego. Wincenty Kadłubek napisał, że był to: „Mąż pełen cnót i wiedzy, wyróżniający się dobrymi obyczajami, pełen szlachetności umysłu”. Umiał wykorzystać tę „szlachetność”, by nawiązywać kontakty z ludźmi i rozwinąć działalność duszpasterską wśród wiernych, dbając jednocześnie o podniesienie poziomu moralnego i intelektualnego duchownych. Cieszył się także szacunkiem książąt i bywał nieraz rozjemcą w sporach miedzy Kazimierzem Sprawiedliwym i Mieszkiem Starym.

Ludzie średniowiecza bardziej troszczyli się jednak o zbawienie po śmierci niż o życie doczesne. Mając to na uwadze ten „mąż pełen cnót” w pełni sił postanowił odejść z pełnionego przez siebie urzędu do pustelni. W swej dziedzicznej wsi Dobrów, na wyspie w rozlewisku Warty, osiadł i prowadził życie pustelnicze. W każdą niedzielę odprawiał Mszę św. dla okolicznych mieszkańców i wygłaszał kazania, a wobec przychodzących pełnił uczynki miłosierdzia. W swojej posłudze realizował słowa św. Pawła o miłości cierpliwej, łaskawej i pełnej nadziei. Wewnętrznie wolny, prowadził ludzi do pogłębionego kontaktu z Bogiem. Czy może zadziwiać tym, że dokonywał wtedy dzieł nadzwyczajnych? Po jego śmierci do grobu przybywali wierni, by uprosić łaski. 

ks. Sławomir Kęszka


Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!