TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 08:57
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Słowo Boże na każdy dzień (3 - 9 maja)

IV Niedziela Wielkanocna, 3 maja
Dz 2, 14a.36–41; Ps 23; 1P 2, 20b–25; J 10, 1–10
Poniedziałek, 4 maja
Dz 11, 1-18; Ps 42; J 10, 11-18
Wtorek, 5 maja
Dz 11, 19-26; Ps 87; J 10, 22-30
Środa, 6 maja
1 Kor 15, 1-8; Ps 19; J 14, 6-14
Czwartek, 7 maja
Dz 13,13-25; Ps 89; J 13,16-20
Piątek, 8 maja
Dz 20, 17-18a.28-32.36; Ps 100; Rz 8, 31b-39; J 10, 11-16
Sobota, 9 maja
Dz 13, 44-52; Ps 98; J 14, 7-14


Z Dziejów Apostolskich

W dniu Pięćdziesiątnicy stanął Piotr razem z Jedenastoma i przemówił donośnym głosem:
«Niech cały dom Izraela wie z niewzruszoną pewnością, że tego Jezusa, którego ukrzyżowaliście, uczynił Bóg i Panem, i Mesjaszem». Gdy to usłyszeli, przejęli się do głębi serca: «Cóż mamy czynić, bracia?» – zapytali Piotra i pozostałych apostołów. «Nawróćcie się – powiedział do nich Piotr – i niech każdy z was przyjmie chrzest w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie w darze Ducha Świętego. Bo dla was jest obietnica i dla dzieci waszych, i dla wszystkich, którzy są daleko, a których Pan, Bóg nasz, powoła». W wielu też innych słowach dawał świadectwo i napominał: «Ratujcie się spośród tego przewrotnego pokolenia!» Ci więc, którzy przyjęli jego naukę, zostali ochrzczeni. I przyłączyło się owego dnia około trzech tysięcy dusz.

 
Z Księgi Psalmów

Pan jest moim pasterzem, †
niczego mi nie braknie,
pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć,
orzeźwia moją duszę.

 
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoją chwałę.
Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, †
zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.
Kij Twój i laska pasterska są moją pociechą.

 
Stół dla mnie zastawiasz
na oczach mych wrogów.
Namaszczasz mi głowę olejkiem,
kielich mój pełny po brzegi.


Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną
przez wszystkie dni życia
i zamieszkam w domu Pana
po najdłuższe czasy.

 
Z Pierwszego Listu Świętego Piotra Apostoła

Najdrożsi:
To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a znosicie cierpienia. Do tego bowiem jesteście powołani. Chrystus przecież również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami. On grzechu nie popełnił, a w Jego ustach nie było podstępu. On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale zdawał się na Tego, który sądzi sprawiedliwie. On sam w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości – krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni. Błądziliście bowiem jak owce, ale teraz nawróciliście się do Pasterza i Stróża dusz waszych.


Jezus jest bramą owiec

Z Ewangelii według Świętego Jana
Jezus powiedział: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, owce zaś postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych».
Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił.
Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie pastwisko. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie, i miały je w obfitości».

Komentarz do Ewangelii

Zaufanie i pokój
Warto zwrócić uwagę na kontekst słów Jezusa, które dziś wypowiada przez liturgię, żeby nie przejść nad nimi obojętnie. Od kilku chwil ludzie przebywający w świątyni próbują znaleźć wytłumaczenie niezwykłego cudu uzdrowienia człowieka niewidomego od urodzenia (por. J 9). Okoliczności tego wydarzenia nie pozostawiają co prawda miejsca na niedomówienia – uzdrowienie jest autentyczne, ale jednocześnie prowokuje spór o grzech i łaskę między uzdrowionym, faryzeuszami i uczonymi w Prawie. O ile człowiek, który doświadczył miłosierdzia i uwierzył w Tego, którego teraz widzi i słyszy, mógł spokojnie odejść do domu bez lęku, że się potknie albo nie znajdzie po omacku drogi, to w ludziach „znających się na Prawie” i roszczących sobie prawo do decydowania o tym, co właściwie ma pochodzenie Boże, pojawia się ironiczne pytanie: „Czy i my ślepi jesteśmy?”

Właśnie to pytanie prowokuje Jezusa do wypowiedzenia słów, które słyszymy w dzisiejszym fragmencie Ewangelii. On jako jedyny ma tak głęboką więź ze swoimi owcami, że nie próbuje żadnej z nich omamić czy oszukać fałszywymi obietnicami, ale w autorytecie swojej miłości staje odważnie wobec nich i samym brzmieniem głosu budzi zaufanie i umacnia pokój w sercach tych, którzy z natury są płochliwi i nie potrzebują silnych bodźców, by wpaść w przerażający lęk i uciec wprost w łapy lwów czy innych drapieżników (por. 1 List św. Piotra 5, 8). Głębokie przekonanie i pewność w głosie Jezusa mnie samego umacnia i przekonuje, że Chrystus ma właściwy ogląd każdej rzeczywistości, dlatego bez względu na okoliczności zewnętrzne lub wewnętrzne, On jest jedynym, któremu można bezwarunkowo ufać.

Ostatni tydzień był dla nas okazją, by z większą uwagą słuchać głosu Jezusa – i jestem pewien, że jeśli daliśmy sobie szansę i czas na zatrzymanie przed Biblią, to nasza tęsknota i głód Słowa spotkały się z niepohamowanym pragnieniem Boga, który chce karmić nas niekończącym się życiem. I nie potrzeba było żonglowania racjami czy wyszukiwania setek uzasadnień lub – nie daj Boże – argumentów siły bądź ukrytych kombinacji, żeby się zgodzić na to Boże „prowadzenie” – bo przecież nie chodzi o bezmyślny czy zmanipulowany tłum nieświadomych niczego bezbronnych owieczek. Przy odrobinie uczciwej wierności i cierpliwości wobec Boga i siebie samych można było doświadczyć bardzo osobistego spotkania, któremu współczesne okoliczności życia i zewnętrznie „zamaskowana” rzeczywistość absolutnie nie przeszkadzają.

Od kilku dni towarzyszy mi smutna myśl, że niezrozumienie Jezusa przez faryzeuszy czy uczonych w Prawie było spowodowane szukaniem niejako na siłę (a przez to właśnie po omacku) dowodu na słuszność własnych przekonań, które zaślepiały serca, choć przed nimi stawał Ten, który jest światłością świata. Jednocześnie wciąż na nowo dociera do mnie prawda, że dobry Pasterz nie chce nikomu z nas ukraść tej cząstki ciemności, w której czujemy się komfortowo i budujemy pozory bezpiecznego swojego „kawałka podłogi”. On przychodzi, abyśmy dostrzegli przyszłość rozjaśnioną błogosławieństwem i zostawili za sobą mroczne przywiązanie do nie zdających egzaminu „zawsze tak było” i „nigdy się to nie zmieni”. Chrystus wyprowadza nas dziś ze skamieniałych struktur trącących zaduchem przyzwyczajenia, byśmy odetchnęli zapachem błogosławieństwa i przekonali się, że On przyszedł, abyśmy życie mieli i mieli je w obfitości.

 

Ks. Grzegorz Mączka

 

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!