TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 23 Lipca 2025, 04:45
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Słowo Boże na każdy dzień - 27 września

XXVI Niedziela zwykła 27 września
Lb 11, 25-29; Ps 19; Jk 5, 1-6; Mk 9, 38-43. 45. 47-48

Poniedziałek, 28 września
Za 8, 1-8 ; Ps 102; Łk 9, 46-50

Wtorek, 29 września
Dn 7, 9-10. 13-14 lub Ap 12, 7-12a; Ps 138 (137); J 1, 47-51

Środa, 30 września
Ne 2, 1-8; Ps 137 (136), 1-2. 3. 4-5. 6 (R.: por. 5); Flp 3, 8-9; Łk 9, 57-62

Czwartek, 1 października
Ne 8, 1-4a. 5-6. 7b-12; Ps 19; Łk 10, 1-12

Piątek, 2 października Wspomnienie Świętych Aniołów Stróżów
Wj 23, 20-23; Ps 91; Mt 18, 1-5. 10

Sobota, 3 października
Ba 4, 5-12. 27-29; Ps 69; Łk 10, 17-24

Z Księgi Liczb

Pan zstąpił w obłoku i mówił z Mojżeszem. Wziął z ducha, który był w nim, i przekazał go owym siedemdziesięciu starszym. A gdy spoczął na nich duch, wpadli w uniesienie prorockie. Nie powtórzyło się to jednak. Dwóch mężów pozostało w obozie. Jeden nazywał się Eldad, a drugi Medad. Na nich też zstąpił duch, bo należeli do wezwanych, tylko nie przyszli do namiotu. Wpadli więc w obozie w uniesienie prorockie. Przybiegł młodzieniec i doniósł Mojżeszowi: «Eldad i Medad wpadli w obozie w uniesienie prorockie». Jozue, syn Nuna, który od młodości swojej był w służbie Mojżesza, zabrał głos i rzekł: «Mojżeszu, panie mój, zabroń im». Ale Mojżesz odparł: «Czyż zazdrosny jesteś o mnie? Oby tak cały lud Pana prorokował, oby mu dał Pan swego ducha».

Z Listu Świętego Jakuba Apostoła

Teraz wy, bogacze, zapłaczcie wśród narzekań na utrapienia, jakie was czekają. Bogactwo wasze zbutwiało, szaty wasze stały się żerem dla moli, złoto wasze i srebro zardzewiało, a rdza ich będzie świadectwem przeciw wam i toczyć będzie ciała wasze niby ogień. Zebraliście w dniach ostatecznych skarby.

Oto woła zapłata robotników, żniwiarzy pól waszych, którą zatrzymaliście, a krzyk ich doszedł do uszu Pana Zastępów. Żyliście beztrosko na ziemi i wśród dostatków tuczyliście serca wasze w dniu rzezi. Potępiliście i zabiliście sprawiedliwego: nie stawia wam oporu.

Z Ewangelii według Świętego Marka

?Zazdrość i zgorszenie

Jan powiedział do Jezusa: «Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami».

Lecz Jezus odrzekł: «Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami. Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody. Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze. Jeśli twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie».

Komentarz do Ewangelii

Zaproszenie do wiary

Na ogół dobrze znamy sceny spotkań Pana Jezusa z faryzeuszami i uczonymi w Piśmie, którzy ciągle coś do Jezusa mieli. To mówili, że Jezus bluźni (np. Mt 9, 3); to nie podobało im się, że Jezus siada do stołu razem z celnikami i grzesznikami (np. Mt 9, 11); to nie podobało im się, że uczniowie Jezusa nie poszczą (np. Mt 9, 14). Takich sytuacji można zresztą przywołać dużo więcej. Dlatego nie dziwią słowa Jezusa: „Strzeżcie się zakwasu faryzeuszów i saduceuszów” (Mt 16, 11), w których Jezus wzywał swych uczniów, aby wystrzegali się nauki faryzeuszów, saduceuszów i uczonych w Piśmie (por. Mt 16, 12). Dlatego nie dziwią słowa Jezusa: „Biada wam obłudni nauczyciele Pisma i faryzeusze” (Mt 23, 13. 15. 23. 25. 27. 29), „biada wam ślepi przewodnicy” (Mt 23, 16). Ale nie tylko faryzeusze i uczeni w Piśmie nie mieli łatwo z Panem Jezusem. Wczytując się i wsłuchując się w Ewangelię zobaczymy, że także swoich uczniów Jezus nie oszczędzał. Wydawałoby się, że bliskość Jezusa sprawi, że Apostołowie szybko wejdą na drogę doskonałości i będą bez skazy. Przecież słuchali Jezusa, im też Jezus osobno wyjaśniał przypowieści, byli świadkami „znaków i cudów”, które czynił Jezus. A jednak… W 9. rozdziale Ewangelii wg Świętego Marka znajdziemy trzy sytuacje pokazujące, że bycie przy Jezusie nie sprawia, że wszystko jest w porządku. Najpierw pewien człowiek powiedział do Jezusa, że ma syna opętanego przez złego ducha (Mk 9, 17) i dlatego „prosił uczniów (Jezusa), ale nie byli w stanie go wyrzucić” (Mk 9, 18). I Jezus mówi: „O niewierzący ludzie! Jak długo mam być jeszcze z wami? Jak długo będę musiał was znosić?” (Mk 9, 19). Dalej w drodze do Kafarnaum uczniowie „sprzeczali się ze sobą o to, kto z nich jest największy” (Mk 9, 34). Jezus przypomniał im, że „jeśli ktoś chce być pierwszy, niech będzie ostatni ze wszystkich i sługą wszystkich!” (Mk 9, 35). I wreszcie Apostołowie mówią do Jezusa: „Nauczycielu, spotkaliśmy kogoś, kto w Twoje imię wyrzucał demony i zabranialiśmy mu, bo nie chodzi z nami” (Mk 9, 38). Sami nie mogli wyrzucić złego ducha z chłopca, bo nie mieli wystarczającej wiary, a teraz zabraniają to czynić komuś, kto ma wiarę potrzebną do tego. Brak wiary, szukanie tego, by być ważnym i ustalanie swych zasad - nieźle, jak na wybranych przez Jezusa, którzy mają być fundamentem Kościoła. Ale w tych zachowaniach odnajdujemy także siebie. Przecież i nas wybrał Jezus „przed stworzeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani w miłości” (Ef 1, 4); przecież i nas zaprasza do wiary, „bez której nie można podobać się Bogu” (Hbr 11, 6); przecież i nam ciągle przypomina, że „nie możemy przynosić owoców, jeżeli w Nim nie trwamy” (por. J 15, 4). Niby jesteśmy blisko Jezusa, modlimy się i chodzimy na Mszę Świętą, przystępujemy do sakramentów i czytamy Boże słowo, a jednak… „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy i powiedzielibyście tej górze, przesuń się z tego miejsca na tamto, przesunęłaby się. Wszystko byłoby dla was możliwe” (Mt 17, 20).

 

Świętość, która zadziwia

Bł. Jan Henryk Newman (1801-1890)

Od XVI wieku, gdy Henryk VIII Tudor, ze względów osobistych, zerwał stosunki z papiestwem, Kościół w Anglii jest Kościołem państwowym. Odrzucenie przez króla prymatu Rzymu nie wynikało z przyczyn doktrynalnych i nie pociągało początkowo zmian w sprawach wiary. Kościół, choć wolny od rzymskiej kontroli, miał pozostać Kościołem katolickim.

Z czasem jednak nastąpiło jego zbliżenie do wspólnot protestanckich. W XIX w. istniał w nim nurt ewangelicki, liberalny i katolizujący.

W anglikańskiej rodzinie, o tradycji ewangelickiej, przyszedł na świat syn londyńskiego bankiera, Jan Henryk Newman (beatyfikowany w 2010 roku). Na uniwersytecie oksfordzkim odbył studia, a potem przez długie lata tam pracował. W wieku 27 lat postanowił przyjąć święcenia w Kościele anglikańskim. Najpierw objął tamtejszą parafię św. Klemensa, a nieco później został proboszczem kościoła uniwersyteckiego - St. Mary`s. Ten jeden z najwybitniejszych teologów-profesorów w renomowanym Oriel Collage, dbał także o rozwój duchowy studentów. Czas jego długiego życia wypełniały zarówno niepokoje polityczne i wojenne, jak i lata zamętu duchowego, z niebezpieczeństwem racjonalizmu z jednej strony i fideizmu - prymatu wiary nad rozumem, z drugiej. Zaangażowany w życie Kościoła współtworzył w 1833 roku Ruch Oksfordzki, który nawiązywał do tradycji wiary pierwszych wieków chrześcijaństwa. Duchowa ewolucja, poparta wiedzą, kierowała go jednak w stronę katolicyzmu. Poszukiwania doprowadziły go do pewności, że tylko Kościół katolicki jest najwierniejszym ucieleśnieniem Kościoła, którego chciał Chrystus. Decyzję o przejściu na katolicyzm podjął w 1845 roku. W życiu poszedł za głosem sumienia, płacąc za to wysoką cenę. Musiał porzucić Oksford, a także przyjaciół, którzy nie do końca rozumieli jego decyzję. Wyjechał z Anglii i podczas pobytu w Rzymie w 1847 roku przyjął święcenia kapłańskie. Wstąpił do Oratorium św. Filipa Neri. Po powrocie założył w Birmingham pierwszy dom oratorianów, których celem było duszpasterstwo i wychowanie młodzieży. Pomimo, że wśród katolików był podejrzewany o zbytni liberalizm i duże akcentowanie roli świeckich w Kościele, o swej konwersji napisał, że: „Odkąd stałem się katolikiem, żyłem w doskonałym pokoju. Poczułem, że po burzliwej podróży wpłynąłem do spokojnego portu”. Wyrazem uznania dla jego pracy było wyniesienie go w 1879 roku do godności kardynalskiej.

Pozostawił po sobie wielką spuściznę w postaci dzieł filozoficznych i teologicznych. W swoich dociekaniach potrafił wypracować syntezę wiary i rozumu, gdzie nie ma sprzeczności w poszukiwaniu Boga, i gdzie można odnaleźć sens w otwarciu się na „łagodne światło wiary”.

ks. Sławomir Kęszka

 

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!