TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 24 Lipca 2025, 02:45
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Słowo Boże na każdy dzień - 24 lipca

Słowo Boże na każdy dzień 

XVII Niedziela zwykła 24 lipca
Rdz 18, 20-32; Ps 138 (137); Kol 2, 12-14; Łk 11, 1-13;

Poniedziałek, 25 lipca
2 Kor 4, 7-15; Ps 126 (125); Mt 20, 20-28;

Wtorek, 26 lipca
Jr 14, 17-22; Ps 79 (78); Mt 13, 36-43

Środa, 27 lipca
Jr 15, 10. 16-21; Ps 59 (58); Mt 13, 44-46;

Czwartek, 28 lipca
Jr 18, 1-6; Ps 146 (145); Mt 13, 47-53;

Piątek, 29 lipca
1 J 4, 7-16; Ps 34 (33); J 11, 19-27 lub Łk 10, 38-42;

Sobota, 30 lipca
Jr 26, 11-16. 24; Ps 69 (68); Mt 14, 1-12;

Z Księgi Rodzaju

Bóg rzekł do Abrahama: «Skarga na Sodomę i Gomorę głośno się rozlega, bo występki ich mieszkańców są bardzo ciężkie. Chcę więc iść i zobaczyć, czy postępują tak, jak głosi oskarżenie, które do Mnie doszło, czy nie; dowiem się». Wtedy to dwaj mężowie odeszli w stronę Sodomy, a Abraham stał dalej przed Panem. Zbliżywszy się do Niego, Abraham rzekł: «Czy zamierzasz wygubić sprawiedliwych wespół z bezbożnymi? Może w tym mieście jest pięćdziesięciu sprawiedliwych; czy także zniszczysz to miasto i nie przebaczysz mu dla owych pięćdziesięciu sprawiedliwych, którzy w nim mieszkają? O, nie dopuść do tego, aby zginęli sprawiedliwi z bezbożnymi, aby stało się sprawiedliwemu to samo, co bezbożnemu! O, nie dopuść do tego. Czyż Ten, który jest sędzią nad całą ziemią, mógłby postąpić niesprawiedliwie?». Pan odpowiedział: «Jeżeli znajdę w Sodomie pięćdziesięciu sprawiedliwych, przebaczę całemu miastu dla nich». Rzekł znowu Abraham: «Pozwól, o Panie, że jeszcze ośmielę się mówić do Ciebie, choć jestem pyłem i prochem. Gdyby wśród tych pięćdziesięciu sprawiedliwych zabrakło pięciu, czy dla braku tych pięciu zniszczysz całe miasto?». Pan rzekł: «Nie zniszczę, jeśli znajdę tam czterdziestu pięciu». Abraham znów odezwał się tymi słowami: «A może znalazłoby się tam czterdziestu?». Pan rzekł: «Nie dokonam zniszczenia przez wzgląd na tych czterdziestu». Wtedy Abraham powiedział: «Niech się nie gniewa Pan, jeśli rzeknę: może znalazłoby się tam trzydziestu?». A na to Pan: «Nie dokonam zniszczenia, jeśli znajdę tam trzydziestu». Rzekł Abraham: «Pozwól, o Panie, że ośmielę się zapytać: gdyby znalazło się tam dwudziestu?». Pan odpowiedział: «Nie zniszczę przez wzgląd na tych dwudziestu». Na to Abraham: «O, racz się nie gniewać, Panie, jeśli raz jeszcze zapytam: gdyby znalazło się tam dziesięciu?». Odpowiedział Pan: «Nie zniszczę przez wzgląd na tych dziesięciu».

Z Listu Św. Pawła Apostoła do Kolosan

Bracia: Z Chrystusem pogrzebani jesteście w chrzcie, z Nim też razem zostaliście wskrzeszeni przez wiarę w moc Boga, który Go wskrzesił. I was umarłych na skutek występków i «nieobrzezania» waszego ciała razem z Chrystusem Bóg przywrócił do życia. Darował nam wszystkie występki, skreślił zapis dłużny obciążający nas nakazami, usunął go z drogi, przygwoździwszy do krzyża.

Z Ewangelii według świętego Łukasza

Panie, naucz nas się modlić

Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: «Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów». A On rzekł do nich: «Kiedy się modlicie, mówcie: Ojcze, niech się święci Twoje imię; niech przyjdzie Twoje królestwo. Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień, i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie». Dalej mówił do nich: «Ktoś z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: „Przyjacielu, użycz mi trzech chlebów, bo mój przyjaciel przybył do mnie z drogi, a nie mam, co mu podać”. Lecz tamten odpowie z wewnątrz: „Nie naprzykrzaj mi się! Drzwi są już zamknięte i moje dzieci leżą ze mną w łóżku. Nie mogę wstać i dać tobie”. Mówię wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje. I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Jeżeli którego z was ojców syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą».

Komentarz do Ewangelii

Modlitwa i wierność

Księga Rodzaju kreśli dziś przed nami niezwykłą scenę prowokacji – Bóg prowokuje Abrahama do modlitwy. Początek 18. rozdziału opisuje spotkanie Pana Zastępów z Abrahamem, którego sednem jest prawda, a skutkiem upewnienie w obietnicy. Można nawet pójść dalej według zasady „szczerość za szczerość” - otwarte serce i namiot Abrahama mimo życiowego rozgoryczenia (dęby Mamre sugerują rozpaczliwy stan ducha starego nomady) nakłaniają Wszechmogącego do zwierzenia się z troski o zbawienie mieszkańców Sodomy i Gomory. Trudno się zatem dziwić, że Abraham słysząc w tym samym czasie wieść o cudzie nowego życia, które będzie trzymał za rok na kolanach, i sprawiających ogromne problemy grzesznikach, którzy muszą wreszcie ponieść konsekwencje swoich codziennych śmiercionośnych wyborów, zaczyna się modlić. Może nie zainteresowałby się losem mieszkańców tamtej doliny, gdyby nie jaskrawa konfrontacja łaski i grzechu. Dlatego wołanie Abrahama jest gwałtowne i sprawia wrażenie targowania się o niewinnych, których śmierć byłaby większą niesprawiedliwością niż zachowanie przy życiu bałwochwalców. Co prawda trudno mu jeszcze uwierzyć w miłosierdzie, które pozwoliłoby przetrwać bezbożnym miastom dzięki obecności jednego czy dwóch sprawiedliwych (dlatego nie odważa się zejść poniżej liczby dziesięciu sprawiedliwych). Takie myślenie pojawi się dopiero w proroctwie Izajasza (53, 11-12) i wypełni je śmierć i zmartwychwstanie Jezusa.

To nieprawdopodobne, jak często Bóg prowokuje nas do modlitwy - bez względu na nasze samopoczucie, stan emocjonalny, poglądy polityczne czy sposób myślenia. Bóg po prostu chce się z nami spotykać - nie po to, by usłyszeć listę życzeń czy podpunkty z książki zażaleń, ale by się nami nacieszyć. Tak – jesteśmy pragnieniem Boga i On będzie szukał każdego sposobu, by nam to okazać. Stąd św. Paweł napisze ze swoistą bezczelnością (bo jak inaczej można nazwać twierdzenie zawarte w drugim czytaniu?), że Bóg DAROWAŁ nam wszystkie występki, skreślił wszystkie informacje o naszych zadłużeniach względem Niego i jeszcze usunął przeciwnika przez przybicie go do krzyża. Kto prócz Boga zdobyłby się na taki gest (choć to i tak nieodpowiednie słowo) wobec osób, które go zawodziły, zawodzą i jeszcze nieraz zawiodą w miłości?

Na podobną prowokację zdobywa się Jezus - modli się na oczach uczniów w taki sposób, że w końcu proszą Go o szkołę modlitwy. Dzięki temu sami mogą się przekonać, że Ojciec, który jest w niebie, sam szuka możliwości zaproszenia Go w nasze życie, czas i wreszcie wieczność. I taki jest sens modlitwy Jezusowej – odpowiedzieć całym sercem, duszą, umysłem i siłami na głód miłości Boga. Szczególnie wtedy, gdy jest to po ludzku strata czasu, gdy „nie czuje się” obecności Najwyższego, gdy modlitwa wydaje się pozbawiona motywacji i dowodów jej wysłuchania. Wierność w takich okolicznościach jest najlepszym dowodem obdarowania łaską miłości Bożej i jednocześnie tak mocno „chwyta Boga za Serce”, że niczego nie odmówi dzieciom, które są z Nim dla Niego samego…

ks. Grzegorz Mączka

Słowo, które ożywia

Sympatycy czy naśladowcy?

W szóstym rozdziale Ewangelii św. Jana odnajdujemy długą mowę Jezusa wygłoszoną w Kafarnaum  po cudownym rozmnożeniu chleba (J 6, 1-70). 

Jezus wyjaśnia zgromadzonym tłumom znaczenie dokonanego znaku i przedstawia samego siebie jako Chleb, który nasyca człowieka, dając życie wieczne. Wielokrotnie powtarzane wezwanie do spożywania Jego ciała i picia Jego krwi,  budzi jednak niezrozumienie i szemranie słuchaczy, a w końcu doprowadza do tego, że wielu Jego uczniów wycofało się i już z Nim nie chodziło. Słowa Mistrza z Nazaretu wprawiają w zakłopotanie, szokują, gorszą, są zbyt trudne do zrozumienia. Zaskakująca nowość nauki Jezusa sprawia, że wielu uczniów odchodzi, woli nie ryzykować. Także Dwunastu, na czele z Piotrem, staje wobec wyboru: odejść czy pozostać? Raz jeszcze posłuchać Tego, który ich zafascynował, otworzył nowe horyzonty, obudził wielkie nadzieje i entuzjazm czy też przyznać rację tłumom, które mówią: „(…) trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?” (J 6, 60). Prawdopodobnie także oni niewiele zrozumieli z Jezusowej nauki, także dla nich Jego słowa są twarde i zaskakujące, ale mimo to postanawiają raz jeszcze zaufać Temu, za którym poszli, zostawiając wszystko. Ryzykują. Zdobywają się na odwagę pozostania przy Jezusie, bo zdają sobie sprawę i wierzą, że tylko Jego słowa dają życie wieczne, prowadzą do Boga. Tylko On jest Drogą. To w Nim Bóg objawia swoje prawdziwe oblicze.

Także i nam zdarza się, że nie rozumiemy Jezusowej nauki, a niektóre Jego słowa wydają się nam zbyt trudne, zbyt wymagające, nie pasujące do naszych oczekiwań, nie na nasze czasy. Także dla nas wiara staje sie trudem, kiedy zauważamy, że prowadzi nas ona innymi drogami niż te, które uznajemy za słuszne i wymarzone. We wszystkich tych sytuacjach słychać echo Jezusowego pytania z Kafarnaum: „Czy i wy chcecie odejść?”. On nie boi się, że zostanie sam. Nie zwraca uwagi na sondaże opinii publicznej, nie zabiega o popularność. Zostawia wolny wybór każdemu, ufając, że wybierze dobrze. Nie potrzebuje pochlebców, ale ludzi odważnych, gotowych iść za Nim po drogach wąskich i mało uczęszczanych. On jest wymagającym Mistrzem, żąda wiele od tego, kto pójdzie za Nim. Wymaga, ale jednocześnie daje to, czego nikt inny dać nie może - życie wieczne.

Stajemy się prawdziwie uczniami Jezusa nie dlatego, że coraz bardziej podobają nam się Jego idee i coraz lepiej je rozumiemy, ale przede wszystkim dlatego, że coraz bardziej ufamy Jemu i Jego słowu. Uczeń Jezusa to ten, kto z sympatyka dla Jego osoby i nauki staje się Jego naśladowcą.

ks. Piotr Bałoniak



Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!