TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 12:07
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Słowo Boże na każdy dzień - 23 sierpnia

Słowo Boże na każdy dzień - 23 sierpnia

XXI Niedziela Zwykła 23 sierpnia

Joz 24, 1-2a. 15-17. 18b; Ps 34; Ef 5, 21-32; J 6, 54. 60-69

Poniedziałek, 24 sierpnia
Ap 21, 9b-14; Ps 145; J 1, 45-51

Wtorek, 25 sierpnia
1 Tes 2, 1-8; Ps 139; Mt 23, 23-26

Środa, 26 sierpnia
Prz 8, 22-35 lub Iz 2, 2-5; Ps 48; Ga 4, 4-7; J 2, 1-11

Czwartek, 27 sierpnia 
1 Tes 3, 7-13; Ps 90; Mt 24, 42-51

Piątek, 28 sierpnia
1 Tes 4, 1-8; Ps 97; Mt 25, 1-13

Sobota, 29 sierpnia
Jr 1, 17-19; Ps 71; Mk 6, 17-29

 

Z Księgi Jozuego

Jozue zgromadził w Sychem wszystkie pokolenia Izraela. Wezwał też starszych Izraela, jego książąt, sędziów i przełożonych, którzy stawili się przed Bogiem. Jozue przemówił wtedy do całego narodu: «Gdyby wam się nie podobało służyć Panu, rozstrzygnijcie dziś, komu chcecie służyć, czy bóstwom, którym służyli wasi przodkowie po drugiej stronie Rzeki, czy też bóstwom Amorytów, w których kraju zamieszkaliście. Ja sam i mój dom służyć chcemy Panu». Naród wówczas odrzekł tymi słowami: «Dalekie jest to od nas, abyśmy mieli opuścić Pana, a służyć obcym bóstwom. Czyż to nie Pan, Bóg nasz, wyprowadził nas i przodków naszych z ziemi egipskiej, z domu niewoli? Czyż nie On przed oczyma naszymi uczynił wielkie znaki i ochraniał nas przez całą drogę, którą szliśmy, i wśród wszystkich ludów, pomiędzy którymi przechodziliśmy? My również chcemy służyć Panu, bo On jest naszym Bogiem».

Z Listu świętego Pawła Apostoła do Efezjan

Bracia: Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej. Żony niechaj będą poddane swym mężom jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus Głową Kościoła: On Zbawca Ciała. Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom we wszystkim. 

Mężowie, miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby osobiście stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany. Mężowie powinni miłować swoje żony tak, jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz każdy je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus Kościół, bo jesteśmy członkami Jego Ciała. Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem. Tajemnica to jest wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła.

Z Ewangelii według Świętego Jana

Czy i wy chcecie odejść?

Ucząc w synagodze w Kafarnaum Jezus powiedział: «Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym». 

A spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli, wielu mówiło: «Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?». Jezus jednak świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do nich: «To was gorszy? A gdy ujrzycie Syna Człowieczego, jak będzie wstępował tam, gdzie był przedtem? Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem. Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą». Jezus bowiem na początku wiedział, którzy to są, co nie wierzą, i kto miał Go wydać. Rzekł więc: «Oto dlaczego wam powiedziałem: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli mu to nie zostało dane przez Ojca». Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodzili. Rzekł więc Jezus do Dwunastu: «Czyż i wy chcecie odejść?». Odpowiedział Mu Szymon Piotr: «Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga».

Komentarz do Ewangelii

Zachwycić się Bożą łaską

Muszę uczciwie przyznać, że do napisania komentarza do dzisiejszej liturgii Słowa podchodziłem kilka razy. Może to niezbyt szczęśliwy początek i być może nie tego się spodziewacie zaglądając na przedostatnią stronę „Opiekuna”, ale mam wrażenie, że od tego powinienem dzisiaj zacząć. Choćby ze względu na trudność, z jaką przychodzi mi dziś czytanie Słowa przeznaczonego na tę niedzielę. Dlaczego?

Mniej więcej od roku drąży moje serce wypowiedź Jozuego zapisana w dzisiejszym pierwszym czytaniu: „(…) rozstrzygnijcie dziś, komu chcecie służyć, czy bóstwom, którym służyli wasi przodkowie po drugiej stronie Rzeki, czy też bóstwom Amorytów, w których kraju zamieszkaliście” (Joz 24, 15). Powód jest prozaicznie prosty - wchodząc głębiej w relację z Bogiem odkrywam nie tylko ogrom Jego błogosławieństwa i miłosierdzia wobec mnie i osób, wśród których żyłem i żyję. Zanurzenie się w głębię Słowa Bożego odsłania i przypomina doświadczenie misterium iniquitatis - tajemnicy nieprawości, która kładzie się mniejszym czy większym cieniem na rodzinnych historiach każdego z nas. Oczywiście nie chodzi w tym miejscu o publiczne „pranie brudów”, ale uczciwe postawienie sobie pytania o korzenie, z których wyrastam, i historię, która mnie ukształtowała - nie po to, by się potępiać i gorszyć, ale by się głęboko modlić i zachwycić Bożą łaską daną bez żadnych moich zasług.

Lektura dalszych wersetów tego rozdziału (polecam gorąco uważne przeczytanie całego 24. rozdziału) jeszcze kilka razy zatrzymuje uwagę na słowach, które jak dzwon dźwięczą w uszach narodu wybranego - „KOMU CHCECIE SŁUŻYĆ?” . To pytanie Jozuego dopełnia się w szczerości Jezusa sondującego serca apostołów: „CZYŻ I WY CHCECIE ODEJŚĆ?” I tu wreszcie trafiam na przyczynę trudności w spotkaniu ze słowem Bożym. Obok tych pytań nie można przejść obojętnie, nie da się zbyć ich wymijającą odpowiedzią, z której nic nie wynika, nie wolno odłożyć ich na później. Jezus zatrzymuje się właśnie w tej chwili przed każdym z nas, spoglądając głęboko w serce i zastanawia się, czy mamy w sobie odwagę wiary Jego słowom. Czy nie zwodzimy Go obietnicami nawrócenia, byleby zaskarbić sobie przychylność i miłosierdzie, czy nie oszukujemy Jego i siebie poklepując jowialnie po ramieniu ze stwierdzeniem, że owszem, zgrzeszyliśmy, ale przecież nic takiego się nie stało. Czy przypadkiem nie wystarczy nam bycie „dobrym człowiekiem” bez przekonania, że „nie stać mnie na niedzielę bez Eucharystii i Komunii Świętej”?

To spojrzenie Jezusa oddziela prawdę od fałszu jak miecz, o którym pisze autor Listu do Hebrajczyków (Hbr 4, 12). Świadectwo ewangelisty nie pozostawia złudzeń - wielu uczniów zgorszyło się, wycofało się i odeszło (por. J 6, 66), ale Chrystusowi nie chodziło o popularność, czy utrzymanie dobrych opinii o Jego nauce. Bogu zawsze najbardziej zależy na PRAWDZIE - tylko ona wyzwala od grzechu egoizmu, pychy i dumnego wywyższania się ponad innych. Tylko PRAWDA prowadzi do skruchy i daje zdolność autentycznej pokuty. 

Nie bój się tej Prawdy - to jest Jezus, który przychodzi, abyśmy mieli życie wieczne!

ks. Grzegorz Mączka

Słowo, które ożywia

Obrotny zarządca - kreatywność w wierze

Przypowieść o nieuczciwym zarządcy należy do najbardziej prowokujących wypowiedzi Jezusa. Wydawać by się mogło, iż jest ona pochwałą nieuczciwości, korupcji i krętactwa. Aby przekonać się, czy tak jest rzeczywiście, przypatrzmy się fabule historii opowiedzianej przez św. Łukasza (Łk 16,1-9).

Oto pewien bogaty człowiek zostaje poinformowany, iż urzędnik zarządzający jego majątkiem źle nim administruje, narażając właściciela na straty. Wezwany w celu wyjaśnienia sprawy nie próbuje się nawet bronić, gdyż prawdopodobnie zdaje sobie sprawę, iż fakty świadczą przeciw niemu. W perspektywie utraty intratnego stanowiska zaczyna myśleć o swojej przyszłości. Ponieważ nie umie robić nic innego, postanawia zabezpieczyć swoją przyszłość, zjednując sobie życzliwość dłużników swego pracodawcy. Zwołuje więc zadłużonych handlarzy oraz hurtowników i redukuje im wysokość ich długu (dwadzieścia procent dla handlarza pszenicą, pięćdziesiąt procent dla handlarza oliwą). Historia kończy się, ku zaskoczeniu słuchaczy, pochwałą, jakiej właściciel udziela swojemu zarządcy.

Paradoksalne zachowanie właściciela jest świadomą prowokacją ze strony Jezusa, mającą na celu zmusić słuchaczy do zastanowienia nad osobistym zaangażowaniem w sprawy Bożego królestwa i własnego zbawienia. Głównym przesłaniem przypowieści jest pochwała zarządcy za jego rozsądek i umiejętność poradzenia sobie w trudnej sytuacji. Jezus w żaden sposób nie usprawiedliwia korupcji i nieuczciwości sługi oraz nie zachęca uczniów do naśladowania jego krętactw i finansowych malwersacji w życiu codziennym. Wzorem ma być jego przezorność, obrotność i pomysłowość, przeniesiona na płaszczyznę wiary. Uczniowie powinni być tak samo przezorni i obrotni w trosce o własne zbawienie, jak nieuczciwy zarządca zatroszczył się o własne interesy i przyszłość. Roztropność, za którą zostaje pochwalony rządca oznacza w jego przypadku przenikliwość w ocenie sytuacji i zdolność do autorefleksji, szybkość i aktywność w poszukiwaniu rozwiązania, odwagę w podejmowaniu decyzji, umiejętność przeżywania teraźniejszości w perspektywie przyszłości oraz otwarcie się na drugiego człowieka.

Jezus ze smutkiem zauważa, że kiedy w grę wchodzi zbawienie, życie Ewangelią, podejmowanie radykalnych decyzji, Jego uczniowie okazują się często niezaradni, opieszali, bezmyślni i gnuśni. Mniej zaradni niż synowie tego świata we własnych interesach. To prawda, iż bycie chrześcijaninem jest - w wydaniu wielu osób - pozbawione zupełnie kreatywności, pasji i zaangażowania, które w sposób naturalny są obecne w innych dziedzinach ich życia: w interesach, życiu rodzinnym, zawodowym czy towarzyskim. Słowo Jezusa prowokuje nas do myślenia o stylu przeżywania naszej wiary i do przebudzenia. Zbawienie osiąga się nie poprzez bezmyślne trwanie, lecz poprzez zaangażowanie i trafne decyzje.

ks. Piotr Bałoniak

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!