TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 26 Lipca 2025, 08:54
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Słowo Boże na każdy dzień - 2 lipca

Słowo Boże na każdy dzień

XIII Niedziela Zwykła 2 lipca
2 Krl 4,8-11.14-16a; Ps 89(88); Rz 6,3-4.8-11; Mt 10,37-42

Poniedziałek, 3 lipca
Ef 2,19-22; Ps 117(116); J 20,24-29.

Wtorek, 4 lipca
Rdz 19,15-29; Ps 26(25),2-3.9-10.11-12; Mt 8,23-27

Środa, 5 lipca
Rdz 21,5.8-20; Ps 34(33); Mt 8,28-34

Czwartek, 6 lipca
Rdz 22,1-19; Ps 115(113B); Mt 9,1-8

Piątek, 7 lipca
Rdz 23,1-4.19.24,1-8.62-67; Ps 106(105); Mt 9,9-13

Sobota, 8 lipca
Rdz 27,1-5.15-29; Ps 135(134); Mt 9,14-17

Z Drugiej Księgi Królewskiej

Pewnego dnia Elizeusz przechodził przez Szunem. Była tam kobieta bogata, która zawsze nakłaniała go do spożycia posiłku.
Ilekroć więc przechodził, udawał się tam, by spożyć posiłek. Powiedziała ona do swego męża: «Oto jestem przekonana, że świętym mężem Bożym jest ten, który ciągle do nas przychodzi. Przygotujmy mały pokój górny, obmurowany, i wstawmy tam dla niego łóżko, stół, krzesło i lampę. Kiedy przyjdzie do nas, to tam się uda». Gdy więc pewnego dnia Elizeusz tam przyszedł, udał się na górę i tam ułożył się do snu. I powiedział do Gechaziego, swojego sługi: «Co można uczynić dla tej kobiety?» Odpowiedział Gechazi: «Niestety, ona nie ma syna, a mąż jej jest stary».
Rzekł więc: «Zawołaj ją!» Zawołał ją i stanęła przed wejściem. I powiedział: «O tej porze za rok będziesz pieściła syna».

Z Księgi Psalmów

O łaskach Pana będę śpiewał na wieki,
Twą wierność będę głosił moimi ustami
przez wszystkie pokolenia.
Albowiem powiedziałeś:
„Na wieki ugruntowana jest łaska”,
utrwaliłeś swoją wierność w niebiosach.
Błogosławiony lud, który umie się cieszyć
i chodzi, Panie, w blasku Twojej obecności.
Cieszą się zawsze Twoim imieniem,
Twoja sprawiedliwość ich wywyższa.
Bo Ty jesteś blaskiem ich potęgi,
a przychylność Twoja dodaje nam mocy.
Bo do Pana należy nasza tarcza,
a król nasz do Świętego Izraela.

Z Listu do Rzymian

Bracia: My wszyscy, którzy otrzymaliśmy chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć.
Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my postępowali w nowym życiu – jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca.
Otóż, jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy, wiedząc, że Chrystus, powstawszy z martwych, już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy.
Bo to, że umarł, umarł dla grzechu tylko raz, a że żyje,
żyje dla Boga. Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu,
żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie.

Z Ewangelii wg św. Mateusza

Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje

Jezus powiedział do swoich apostołów: „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien.
Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto przyjmuje proroka, jako proroka, nagrodę proroka otrzyma. Kto przyjmuje sprawiedliwego, jako sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma. Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody”.

Komentarz do Ewangelii

Nie ma lekko

Gdy przyłożymy ludzką miarę do bycia uczniem Pana Jezusa, to bez trudu zauważymy, że ów uczeń nie ma lekko (tak na marginesie: Pan Jezus różne rzeczy obiecywał, ale nigdy nie obiecywał, że będzie lekko)! Uczeń Jezusa ma nie tyle pod górę, ile pod prąd. Kiedy świat idzie w tę czy tamtą stronę, to uczeń Jezusa zmierza w przeciwną stronę (znowu tak na marginesie: tylko zdechłe ryby płyną z prądem). Ma to swoje źródło w proroctwie Symeona, który powiedział o Jezusie: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą“ (Łk 2, 34). Najpierw to Jezus szedł pod prąd, to Jezusowi najpierw nie było po drodze z tym światem. A jeżeli Jezusowi nie było po drodze ze światem, to i Jego uczniowi też nie będzie po drodze. „Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi. Pamiętajcie na słowo, które do was powiedziałem: «Sługa nie jest większy od swego pana». Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować” (J 15, 18-20). I Jezus dodaje w prośbie za uczniów skierowanej do Ojca: „Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata” (J 17, 14-16). Dzisiejsza Ewangelia też wyraźnie to pokazuje: trzeba Jezusa bardziej kochać niż swoich bliskich, bardziej niż swoje życie, trzeba być gotowym na śmierć z powodu Jezusa (por. Mt 10, 37-39). Jeżeli chcę iść za Jezusem, to należy porzucić myślenie tego tego świata i wartości tego świata. „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy” (Mt 10, 34-36). Bo być uczniem Jezusa, to „żyć dla Boga w Chrystusie Jezusie” (Rz 6, 11). Zmienia się perspektywa wszystkiego: już nic nie jest takie same! I wielu chrześcijan się tego boi; chcą kierować się zasadą „Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek”. Trochę pod rękę z Panem Bogiem, trochę pod rękę ze światem. I dlatego są chrześcijanie, którzy nie są uczniami Pana Jezusa. Pamiętam jak poruszyły mnie kiedyś słowa, że nie każdy jest dzieckiem Boga! Autor tych słów tłumaczył: dziecko ma tę samą naturę, co rodzice. Skoro naturą Boga jest miłość, to ten kto nie kocha, nie jest dzieckiem Boga. Myślę, że podobny schemat należy przyłożyć do bycia uczniem Pana Jezusa. Jezus nie jest z tego świata i nie jest Mu po drodze z tym światem (nie zapominajmy, że władcą tego świata jest szatan - J 12, 31), to i Jego uczeń będzie w tym podobny do swego Mistrza. Nie ma się więc co łudzić: uczeń Jezusa idzie pod prąd! Zawsze tak było i zawsze tak będzie.

ks. Tomasz Kaczmarek

Słowo, które ożywia

Smyrna - list do Kościoła cierpiącego

Drugi z siedmiu listów Apokalipsy skierowany jest do Kościoła w Smyrnie (Ap 2, 8-11). Jako jedyny z siedmiu nie otrzymał on od Chrystusa żadnej nagany, a jedynie słowa zachęty i pocieszenia. Jest to Kościół cierpiący, odważnie znoszący prześladowania, ale jednocześnie zagrożony poddaniem się strachowi i zwątpieniem w sens znoszonych cierpień.

Smyrna leżała około 70 km na północ od Efezu i była drugim co do wielkości portem Azji. Położona malowniczo w miejscu, gdzie łańcuch gór opada ku Morzu Egejskiemu, u ujścia rzeki Hermos, nazywana była „koroną” albo „kwiatem Azji”. Chrześcijaństwo do Smyrny dotarło za sprawą św. Pawła podczas jego trzeciej podróży misyjnej. Najbardziej Smyrnę wsławiło męczeństwo św. Polikarpa, biskupa tego miasta ok. roku 155 po Chr.
Niełatwo było być chrześcijaninem w Smyrnie. Wśród doświadczeń Kościoła smyrneńskiego wymienione są ucisk, ubóstwo i oszczerstwa pod jego adresem. Pierwsze wiązało się zapewne z prześladowaniami, spowodowanymi odmową udziału w ceremoniach kultu cesarzy. Drugie wynikało z faktu, iż ten liczebnie niewielki Kościół rekrutował się głównie spośród ludzi ubogich, którzy na dodatek podczas prześladowań pozbawiani byli całego mienia. Ubóstwo materialne i pozbawienie życiowych zabezpieczeń otworzyło wspólnocie smyrneńskiej drogę do duchowego bogactwa i błogosławieństwa, wyrażającego się w tym, iż do ubogich należy królestwo niebieskie (Mt 5, 3). Trzecim bolesnym doświadczeniem były oszczerstwa i fałszywe oskarżenia pod adresem chrześcijan wysuwane ze strony Żydów. Liczna, wpływowa i sympatyzująca z rzymską władzą  synagoga smyrneńska musiała wykazać się w owej oszczerczej działalności wielką aktywnością, skoro zostaje przez Chrystusa nazwana „synagogą szatana” (Ap 2, 9). Pan zwraca się do cierpiącego Kościoła w Smyrnie, aby umocnić go w nadziei. Przedstawia się jako Ten, który cierpiał, a mimo to jest zwycięzcą, był martwy, a ożył i jest Panem historii. Chrystus zna jego trudną sytuację, przygotowuje go na jeszcze boleśniejsze wydarzenia, ale przede wszystkim przynosi mu słowa pokrzepienia i otuchy – „przestań się lękać” (Ap 2, 10). Powodem, by w ucisku nie bać się i mieć nadzieję, jest to, iż przeżywane cierpienie ma czas ograniczony, Bóg położył mu kres, którego nie może przekroczyć (symboliczne 10 dni). Chrystus wie, iż zbyt długie cierpienie może osłabić i zniechęcić człowieka oraz sprowokować pytania o to, czy ma ono jakiś sens. Świadomość, iż Bóg wyznaczył kres oszczerstwom i zniewagom, że nie będzie się upokarzanym na zawsze, ma zaowocować odwagą, wytrwałością i wiernością aż do śmierci (Ap 2, 10). Skoro Bóg jest Panem  historii, to żadne cierpienie znoszone z Jego powodu nie jest daremne, ale przyczynia się do zaprowadzenia królestwa Bożego.
Smyrneńscy chrześcijanie pokornie i wytrwale zrealizowali powierzone im zadanie, o czym świadczy fakt, że spośród wymienionych w listach siedmiu miast chrześcijaństwo przetrwało do dzisiaj tylko w jednym - w Smyrnie (dzisiejszy Izmir). Ubogi i niepozorny Kościół w Smyrnie wciąż promieniuje swoim bogactwem i wiernością, w przeciwieństwie do potężnego i pysznego Efezu, z którego pozostały jedynie zwiedzane przez turystów ruiny.

ks. Piotr Bałoniak

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!