Słowo Boże na każdy dzień (18-23 listopada)
Poniedziałek, 18 listopada
Ap 1, 1-4; 2, 1-5a; Ps 1; Łk 18, 35-43
Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła.
Warto czasem - kiedy nie wiemy co zrobić, kiedy przytłacza nas nasze życie, grzech, słabości, dopada nas jakaś niemoc - zawołać jak ów niewidomy spod Jerycha: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną”. Jezus nie pozostanie głuchy na nasze wołanie, bo On chce dać każdemu tyle łaski i sił ile potrzebujemy, jeśli tylko będziemy z serca tego chcieli. Niech „modlitwa ślepca” zawsze nam towarzyszy w naszej rozmowie z Bogiem, kiedy będzie nam ciężko albo nie będziemy wiedzieli jak się modlić.
Wtorek, 19 listopada
Ap 3, 1-6.14-22; Ps 15; Łk 19, 1-10
Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w Twoim domu.
Zastanawiam się, ile jestem w stanie zrobić, żeby spotkać Jezusa? Może muszę wspiąć się na sykomorę, która jest metaforą mojego beznadziejnego życia, wartości, które utraciłem, trudnych sytuacji, które mnie dotykają. Może warto pokazać się Jezusowi, który mówi mi: „Dzisiaj chcę się zatrzymać w Twoim domu”, czyli w Twoim życiu, aby na dać mu wartość, abyś poczuł się kimś wyjątkowym, jedynym, ukochanym, którego imię Bóg ma wypisane na swoich dłoniach. Jak Zacheusza, którego miłość i uwaga Jezusa przemieniła, bo dla Boga jesteś najważniejszy.
Środa, 20 listopada
Ap 4, 1-11; Ps 150; Łk 19, 11-28
Panie, oto twoja mina, którą trzymałem zawiniętą w chustce.
Podobną historię jak w dzisiejszej Ewangelii znajdziemy u ewangelisty Mateusza (Mt 25, 14-30) w przypowieści o talentach. Mina i talent to jednostka wagowo–pieniężna w Biblii i na pewno nie chodzi Jezusowi o to, abyśmy pomnażali swoje majątki, konta, lokaty. Jezus w tej przypowieści chce zwrócić uwagę, że każdy z nas ma różne możliwości, zdolności, których ma nie zachowywać dla siebie, ale ma nimi usłużyć innym. Najważniejsze w życiu jest to, abyś pomnażał w sobie i w innych dobro, bo wielkość człowieka mierzy się zawsze wielkością jego służby.
Czwartek, 21 listopada
Ap 5, 1-10; Ps 149; Łk 19, 41-44
O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi.
Jezus płacze nad Jerozolimą widząc jej klęskę, upadek. Wiem, że Jezus już nieraz nade mną się zasmucił, zapłakał. Nad tym, jak zatwardziałe jest moje serce, jak odrzucam wszelkie działanie i poruszenia Ducha Świętego, który ma mnie uzdalniać do tego, abym w tym świecie był znakiem pokoju i tym, który niesie pokój. Nad tym, jak nie przyjmuję łask i błogosławieństw, które każdego dnia Bóg chce mi dać, jak nie współpracuję z Nim w tym, aby Jego królestwo już tu na ziemi triumfowało przez to, że odrzucam prawdę płynącą z Ewangelii.
Piątek, 22 listopada
Ap 10, 8-11; Ps 119; Łk 19, 45-48
Mój dom będzie domem modlitwy…
Jezus w dzisiejszej Ewangelii może nas zdziwić swoim zachowaniem. Ten, który powinien być łagodny, wyrzuca kupców ze świątyni. Zastanawiam się, czy gdyby Jezus dzisiaj wszedł do świątyni, my pierwsi nie zostalibyśmy z niej wyrzuceni przez to, jak obłudni jesteśmy, jak kalkulujemy, kupczymy z Nim. Jezus przypomina mi, że kościół to miejsce mojego spotkania z Tatą, który mnie kocha i przyjmuje mnie takiego, jakim jestem. Kościół przecież jest otwarty dla wszystkich, a ja zapominam o jego świętości i zatracam poczucie sacrum, a tym samym poczucie grzechu.
Sobota, 23 listopada
Ap 11, 4-12; Ps 144; Łk 20, 27-40
Bóg nie jest (Bogiem) umarłych, lecz żywych.
Dzisiaj temat trudny dla zakochanych: „Jak to? Po śmierci już razem nie będziemy? Małżeństwo to coś nieistotnego?” Absolutnie NIE! Jezus daje dziś naukę, że będąc uczestnikami Jego zmartwychwstania – mamy niebo. Miłość małżonków ma prowadzić do zbawienia, to jest do spotkania z Bogiem; to jedno z powołań wynikających z sakramentu małżeństwa, oprócz zrodzenia i wychowania potomstwa. Bóg w niebie mi wystarczy, a nasza miłość tam będzie doskonała. Nie będę potrzebował sakramentalnej rzeczywistości, bo stałem się uczestnikiem miłości samego Boga.
Paweł Nowak
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!