Słowo Boże na każdy dzień
XI Niedziela zwykła, 14 czerwca
Ez 17, 22-24; Ps 92; 2 Kor 5, 6-10; Mk 4, 26-34;
Poniedziałek, 15 czerwca
2 Kor 6, 1-10; Ps 98; Mt 5, 38-42;
Wtorek, 16 czerwca
2 Kor 8, 1-9; Ps 146; Mt 5, 43-48;
Środa, 17 czerwca
2 Kor 9, 6-11; Ps 112; Mt 6, 1-6. 16-18;
Czwartek, 18 czerwca
2 Kor 11, 1-11; Ps 111; Mt 6, 7-15;
Piątek, 19 czerwca
2 Kor 11, 18. 21b-30; Ps 34; Mt 6, 19-23;
Sobota, 20 czerwca
2 Kor 12, 1-10; Ps 34; Mt 6, 24-34;
Z Księgi proroka Ezechiela
To mówi Pan Bóg: «Ja także wezmę wierzchołek z wysokiego cedru i zasadzę, u najwyższych jego pędów ułamię gałązkę i zasadzę ją na górze wyniosłej i wysokiej. Na wysokiej górze izraelskiej ją zasadzę. Ona wypuści gałązki i wyda owoc, i stanie się cedrem wspaniałym. Wszystko ptactwo pod nim zamieszka, wszystkie istoty skrzydlate zamieszkają w cieniu jego gałęzi. I wszystkie drzewa polne poznają, że Ja jestem Panem, który poniża drzewo wysokie, który drzewo niskie wywyższa, który sprawia, że drzewo zielone usycha, który zieloność daje drzewu suchemu. Ja, Pan, rzekłem i to uczynię».
Z Drugiego Listu Świętego Pawła Apostoła do Koryntian
Bracia: Mając ufność, wiemy, że jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami z daleka od Pana. Albowiem według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy. Mamy jednak nadzieję i chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana.
Dlatego też staramy się Jemu podobać, czy to gdy z Nim jesteśmy, czy gdy z daleka od Niego. Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre.
Z Ewangelii według świętego Marka
Przypowieść o ziarnku gorczycy
Jezus powiedział do tłumów: «Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie. A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza sierp, bo pora już na żniwo». Mówił jeszcze: «Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy sieje wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane, wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu». W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją zrozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.
Komentarz do Ewangelii
Droga trudnych słów
Wśród najpoważniejszych lęków, z którymi musimy się mierzyć w życiu, jest strach doświadczenia destabilizacji sytuacji życiowej, lęk przed zmianą - szczególnie taką, która wywraca „do góry nogami” dotychczasowy świat, często skrzętnie dopasowany do naszych pragnień, oczekiwań i poznanych możliwości. Lękamy się, że „coś” może pójść nie tak, jak to planujemy i obliczamy, drżymy przed „prawami Murpphy’ego”, panikujemy wobec nieprzewidzianych sytuacji i ogarnia nas trwoga, gdy widzimy walące się w otchłań pustki gmachy planów, które tworzyliśmy w najdrobniejszych detalach medytując długimi godzinami. W takich momentach rzadko dociera do nas prawda o miłości Boga - łatwiej oskarżyć Go o niechęć, brak przychylności, niezrozumienie ludzkiego życia i najprostszych potrzeb, niż powiedzieć na modlitwie: „Nie rozumiem, co robisz i dlaczego w taki sposób, ale ufam, że wiesz lepiej, co dla mnie dobre…”
Dzisiejsza liturgia Słowa każe nam przyjrzeć się bliżej tym wszystkim trudnym momentom naszej historii, które niejako odrywały nas od cedrowego drzewa życia z proroctwa Ezechiela (Ez 17, 22) powodując ból i wrzucając w nieznane. Nietrudno sobie wyobrazić słuchając pierwszego czytania, że ułamana gałązka tracąc kontakt z pniem była przede wszystkim pozbawiona źródła soków i mogła pozornie stracić nadzieję na przeżycie. Podobnie ewangeliczne ziarno umieszczone w świeżo rozkopanej ziemi (albo nawet: w grobie) na pewno nie czuło się komfortowo, a przecież tylko takie doświadczenie prowadzi do wydawania potrzebnych owoców. Wystarczy spojrzeć na dzieje stworzenia świata - Bóg czyniąc piękno kosmosu oddzielał (hebr. BaDaL) poszczególne przestrzenie, co można też przetłumaczyć jako „czynił rozdarcie”, „odrywał” kolejne fragmenty materii. Nie jest zatem przypadkiem, że również zbawiając nas pozwolił, byśmy Jego ludzkie ciało ROZDZIERALI biczami, włócznią ROZDARLI bok, czy wreszcie pochowali Go w grobie jak czyste ziarno pszenicy w ROZORANEJ ziemi. A właśnie ten proces (trudny i śmiertelnie bolesny) skutkuje do dziś ROZERWANIEM bram nieba i wylewaniem się łaski na wszystkich, którzy staną pod krzyżem Chrystusa, by „przekłuć sobie serce” (Dz 2, 38).
Dlaczego o tym piszę? Pan Bóg prowadzi nas dziś drogą trudnych słów, zrozumiałych tylko dla prawdziwych uczniów - nie tych, którzy udają przyjaciół Jezusa licząc na udane życie, ale takich, którzy nie boją się stracić pozorów szczęścia na rzecz szczęśliwej wieczności. Ci uczniowie wiedzą, że pozorne niepowodzenie - a nawet poczucie „niedopasowania” do tego świata - nie musi prowadzić do rozpaczy i utraty sensu życia, ale bywa często (dzięki Bogu!) zwiastunem pełni radości w królestwie niebios. Tę ufność miał św. Paweł, gdy pisał do Koryntian o życiowej pielgrzymce z daleka od Pana, chęci spotkania z Nim i trwania przed Jego obliczem, a wreszcie o skupieniu uwagi na tym, by się Bogu podobać (2 Kor 5, 6-9). I wiemy z historii życia Apostoła narodów, że faktycznie bardziej zależało mu na tym, co myśli/pragnie/widzi Pan, niż na opinii ludzi (nawet ze wspólnot, które zakładał).
Dlaczego zatem trwać w lęku? Chrystus mówi dziś do każdego z nas: ODWAGI! Po prostu…
ks. Grzegorz Mączka
Słowo, które ożywia
Trójca Święta
Wiara w Trójjedynego Boga - Ojca, Syna i Ducha Świętego jest sercem Nowego Testamentu, choć samo słowo „Trójca” nie występuje w nim ani razu. Pojawia się ono po raz pierwszy w pismach Teofila z Antiochii (pod koniec II wieku) i Tertuliana (III wieku).
Termin „Trójca” jest syntezą biblijnego opisu działania Boga, który poprzez słowa, wydarzenia i znaki daje się poznać człowiekowi jako dobry Ojciec zapraszający do relacji pełnej miłości, jako Syn Boży urzeczywistniający w sobie tę relację i jako Duch Święty pozwalający doświadczać Bożej miłości.
Chrześcijańska wiara w Trójcę Świętą nie jest wystudiowaną definicją, którą trzeba racjonalnie „rozgryźć”, pojąć i zrozumieć, jest raczej podarowaną nam tajemnicą, którą trzeba przyjąć, kontemplować i doświadczać. Chrześcijanie wyznają Boga w Trójcy Osób, bo wierzą i doświadczają, że Bóg jest miłością (por. 1 J 4, 7). Nie jest perfekcyjnym, niewzruszonym i ascetycznym samotnikiem, wręcz przeciwnie, jest wspólnotą miłości, spotkaniem, relacją, nieustannym darem. Bóg jest miłością, bo od zawsze ma w sobie Słowo - Syna, którego darzy nieskończoną miłością. Wzajemna miłość jednocząca Ojca i Syna to Duch Święty.
Cechą charakterystyczną nowotestamentalnego objawienia Trójcy Świętej jest fakt, iż żadna z Osób Boskich nie objawia siebie samej, nie mówi o sobie, ale kieruje uwagę na inną Osobę. Za każdym razem, kiedy w Ewangelii odzywa się Bóg Ojciec (podczas chrztu i przemienienia Jezusa), czyni to, aby powiedzieć coś o Synu: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie” (Mk 9, 7). Syn Boży - Jezus - całym swoim życiem, nauczaniem i działalnością nie czyni nic innego, jak tylko nieustannie wskazuje na Ojca. Objawia Jego imię, miłosierne oblicze i serce, uczy pełnić Jego wolę. A jeśli już mówi o sobie, to tylko dlatego, że będąc całkowicie zjednoczonym z Ojcem, jest drogą do Niego prowadzącą (por. J 14, 6-11). Przed swoim odejściem Jezus zapowiada Ducha Parakleta i objawia Jego misję. Duch Święty, gdy przychodzi, uczy wierzących zwracać się do Boga: „Abba - Ojcze!” (por. Rz 8, 5) oraz przypomina uczniom wszystko, co powiedział im Jezus (por. J 14, 26). Ten sam Duch Święty uzdalnia człowieka do wyznawania, iż „Jezus jest Panem” (por. 1 Kor 12, 3) i do wołania wraz z całym Kościołem: „Przyjdź, Panie Jezu!” (por. Ap 22, 20).
Życie chrześcijan staje się „ikoną Trójcy”, czyli naśladowaniem Ojca, Syna i Ducha Świętego nie poprzez intelektualne dociekania, ale dzięki doświadczeniu i przyjęciu bezinteresownej miłości, która jest istotą Boga.
ks. Piotr Bałoniak
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!