TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 14:04
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Słowo Boże na każdy dzień - 13 grudnia

Słowo Boże na każdy dzień

Trzecia Niedziela Adwentu 13 grudnia
So 3, 14-18a; Iz 12; Flp 4, 4-7; Łk 3, 10-18;

Poniedziałek, 14 grudnia
Lb 24, 2-7. 15-17a; Ps 25; Mt 21, 23-27;

Wtorek, 15 grudnia
So 3, 1-2. 9-13; Ps 34; Mt 21, 28-32;

Środa, 16 grudnia
Iz 45, 6b-8. 18. 21b-25; Ps 85; Łk 7, 18b-23;

Czwartek, 17 grudnia
Rdz 49, 2. 8-10; Ps 72; Mt 1, 1-17;

Piątek, 18 grudnia
Jr 23, 5-8; Ps 72; Mt 1, 18-24;

Sobota, 19 grudnia
Sdz 13, 2-7. 24-25a; Ps 71; Łk 1, 5-25;

Z Księgi proroka Sofoniasza

Wyśpiewuj, Córo Syjońska, podnieś radosny okrzyk, Izraelu!
Ciesz się i wesel z całego serca, Córo Jeruzalem!
Pan oddalił wyroki na ciebie, usunął twego nieprzyjaciela:
król Izraela, Pan, jest pośród ciebie, już nie będziesz bała się złego.
Owego dnia powiedzą Jerozolimie: «Nie bój się, Syjonie!
Niech nie słabną twe ręce!» Pan, twój Bóg jest pośród ciebie,
Mocarz, który daje zbawienie. On uniesie się weselem nad tobą,
odnowi swą miłość, wzniesie okrzyk radości,
jak w dniu uroczystego święta.

Z Listu Świętego Pawła Apostoła do Filipian

Bracia: Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech wasza łagodność będzie znana wszystkim ludziom: Pan jest blisko! O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem. A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie.

Z Ewangelii według świętego łukasza

Przed przyjściem Mesjasza

Gdy Jan nauczał, pytały go tłumy: «Cóż więc mamy czynić?». On im odpowiadał: «Kto ma dwie suknie, niech jedną da temu, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni».Przychodzili także celnicy, żeby przyjąć chrzest, i pytali go: «Nauczycielu, co mamy czynić?». On im odpowiadał: «Nie pobierajcie nic więcej ponad to, ile wam wyznaczono». Pytali go też i żołnierze: «A my, co mamy czynić?» On im odpowiadał: «Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie». Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: «Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichrza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym». Wiele też innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę.

Komentarz do Ewangelii

Pan jest blisko! O nic się już nie martwcie

Zatrzymałem się dziś przy tych słowach apostoła Pawła i zastanawiam się nad radą daną Filipianom, bo na pierwszy rzut oka to zdanie jest wewnętrznie sprzeczne. Skoro Pan jest blisko, to - w myśl wszystkiego, co się słyszy o Adwencie - trzeba się tym bardziej przyłożyć do pracy nad sobą, postarać o zdecydowane efekty nawrócenia, zadbać o wzrost duchowości itd. PAN JEST BLISKO - to zdanie brzmi, jak wystrzał armatni albo syrena alarmowa okrętu życia wewnętrznego, która woła: „Nie śpij! Przebudź się - Bóg nadchodzi!” A jednak jednym tchem św. Paweł odzywa się do gminy chrześcijańskiej w kolejnym zdaniu: „O nic się już nie martwcie…” (na marginesie - pisze te słowa będąc w więzieniu, najprawdopodobniej w Efezie). Jak można się nie martwić, gdy Pan jest blisko? Wrodzone poczucie porządku lub elementarne zasady kultury wielu gospodyniom nie pozwalają spać spokojnie, gdy czeka się na ważnego gościa, dziesiątki ludzi mobilizuje się przez dni, tygodnie, a nawet miesiące, by przygotować wizytę prezydenta albo papieża - co dopiero w sytuacji, kiedy PAN JEST BLISKO, gdy przychodzi sam BÓG?!

Chyba przyzwyczailiśmy się do takiego wołania i na wielu nie robi ono większego (albo też, niestety, żadnego) wrażenia. Ale dziś warto je usłyszeć tak, jakby po raz pierwszy dotarło do naszych uszu, umysłu i serca - PAN JEST BLISKO! Może niebawem twój Adwent dobiegnie kresu i spotkasz Pana twarzą w twarz? Cieszysz się na taką okoliczność? Przecież dziś niedziela GAUDETE - „Radujcie się!” (Flp 4, 4), a św. Paweł właśnie o to prosi chrześcijan - o eksplozję radości z powodu nieuchronnego i wyczekiwanego z utęsknieniem przez Kościół przyjścia Chrystusa…

I właśnie tutaj ukrywa się sens pozornej sprzeczności, która zatrzymała mnie w dzisiejszej liturgii. Bliskość przyjścia Pana zdejmuje kajdany lęku przed śmiercią i lęku o życie po śmierci, usuwa nieprzyjaciela, oddala demoniczne oskarżenia o niedoskonałość wiary, brak koniecznych do zbawienia zasług itd. O tym prorokuje dziś Sofoniasz (3, 15)! Można wreszcie głęboko odetchnąć, bo nie w naszej mocy jest nas zbawić - tylko Bóg może tego dokonać, a pokusy, że „trzeba sobie ze wszystkim poradzić” pochodzą wprost od ojca kłamstwa. O tak! Wcale nie muszę się martwić faktem, że nie jestem idealny, najlepszy, wyjątkowy, nieskazitelny, perfekcyjny i święty - to JEGO zasługi (męka, śmierć i zmartwychwstanie) są gwarancją mojego zbawienia. On przychodzi, aby zabrać wszystkie zmartwienia jednym zdaniem - „Jesteś mój…” 

Jan Chrzciciel wyjawia dziś z pokorą, że nie jest godzien rozwiązać rzemyka u sandałów tego, który idzie po nim. Wielu pewnie już wie, że była to czynność niewolnika - Jan ma świadomość potęgi Jezusa i faktu, że nie dorasta Mu do pięt. Ale jest jeszcze przynajmniej jedno znaczenie rozwiązania sandałów - ten gest oznaczał w prawie lewiratu zrzeczenie się przywileju małżeństwa i przekazanie tego prawa na innego krewnego. Jan Chrzciciel wskazuje tu wyraźnie, że tylko Jezus ma prawo do „poślubienia” Izraela - jest Panem, który przychodzi do swojej Oblubienicy… Czym zatem się martwić, skoro Bóg jest tak blisko?

ks. Grzegorz Mączka

Słowo, które ożywia

Ten, który stał się bliźnim

Przypowieść o dobrym Samarytaninie (Łk 10, 25-37) jest odpowiedzią Jezusa na pytania zadane przez uczonego w Prawie: „Co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” oraz „Kto jest moim bliźnim?”. 

Obeznanemu w Świętych Pismach rozmówcy Jezusa stosunkowo łatwo przychodzi znalezienie odpowiedzi na pierwsze pytanie. Odnajduje ją w powtarzanej codziennie modlitwie Shema (por. Pwt 6, 5), zgodnie z którą droga do życia wiecznego wiedzie poprzez miłość okazywaną Bogu całym sercem, duszą, mocą i umysłem. Uczony świadomy jest także konieczności miłowania bliźniego, według zalecenia Księgi Kapłańskiej (por. Kpł 19, 18), ma jednak spore wątpliwości co do tego, kto jest bliźnim. Wielu jego kolegów po fachu zawężało kategorię bliźniego do grup wyznaczanych przez pokrewieństwo, bądź przynależność narodową, czy religijną. Rozmówca Jezusa oczekuje więc konkretnej listy osób, którzy zasługują na miano jego bliźnich, którym zawsze należy się pomoc i szacunek. Domaga się wyznaczenia konkretnych granic, poza którymi z czystym sumieniem mógłby czuć się zwolnionym z obowiązku miłowania innych.

Odpowiedzią Jezusa na dylematy uczonego w Prawie jest przypowieść o dobrym Samarytaninie. Tytułowy bohater jest jedyną osobą udzielającą pomocy przypadkowemu człowiekowi leżącemu przy drodze, napadniętemu i ciężko pobitemu przez bandytów. Samarytanin, uznawany przez Żydów za heretyka i nieprzyjaciela, wykluczony z kategorii bliźnich, okazuje współczucie i pomoc nieznanemu człowiekowi, będącemu w potrzebie. Współczucie i wielkie zaangażowanie Samarytanina (opatrzył rany, zawiózł do gospody, opiekował się, zapłacił gospodarzowi za troskę) kontrastują z obojętnością i totalną bezczynnością przechodzących tą samą drogą kapłana i lewity („zobaczył i minął z daleka”).

Kluczem do zrozumienia przypowieści jest końcowe pytanie Jezusa, skierowane do znawcy Pisma: „Jak sądzisz, który z tych trzech okazał się bliźnim napadniętego przez bandytów?”. Wcześniej uczony pytał: „Kto jest moim bliźnim?”, teraz Jezus odwraca pytanie mówiąc: „Kto stał się bliźnim?”. W ten sposób uświadamia rozmówcy, iż ważniejsza od teoretycznej wiedzy („kto jest naszym bliźnim”) jest praktyczna umiejętność „stawania się bliźnim” dla każdego potrzebującego pomocy. Jezus zaprasza uczonego w Piśmie do zmiany perspektywy, do porzucenia ciasnej i wyrachowanej mentalności, ograniczającej miłość bliźniego do wąskiego grona zasługujących na nią. Zamiast tworzyć listy osób godnych jego pomocy, ma nieustannie pytać siebie, czyim bliźnim mógłby się stać, a zamiast zastanawiać się, gdzie kończy się powinność, pomyśleć, co mógłby jeszcze zrobić.

Postać Samarytanina jest ikoną życia Jezusa, który poprzez wcielenie stał się bliźnim każdego człowieka, pochylił się nad jego biedą, opatrzył rany i podarował zbawienie. 

ks. Piotr Bałoniak

?

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!