TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 25 Lipca 2025, 15:58
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Słowo Boże na każdy dzień - 11 grudnia

Słowo Boże na każdy dzień

III Niedziela Adwentu 11 grudnia
Iz 35, 1-6a. 10; Ps 146 (145); Jk 5, 7-10; Mt 11, 2-11;

Poniedziałek, 12 grudnia
Lb 24, 2-7. 15-17a; Ps 25 (24); Mt 21, 23-27;

Wtorek, 13 grudnia
So 3, 1-2. 9-13; Ps 34 (33); Mt 21, 28-32

Środa, 14 grudnia
Iz 45, 6b-8. 18. 21b-25; Ps 85 (84); Łk 7, 18b-23

Czwartek, 15 grudnia
Iz 54, 1-10; Ps 30 (29); Łk 7, 24-30;

Piątek, 16 grudnia
Iz 56, 1-3a. 6-8; Ps 61 (66); J 5, 33-36;

Sobota, 17 grudnia
Rdz 49, 2. 8-10; Ps 72 (71); Mt 1, 1-17;

Z Księgi proroka Izajasza
Niech się rozweseli pustynia i spieczona ziemia,
niech się raduje step i niech rozkwitnie!
Niech wyda kwiaty jak lilie polne,
niech się rozraduje także skacząc
i wykrzykując z uciechy.
Chwałą Libanu ją obdarzono,
ozdobą Karmelu i Saronu.
Oni zobaczą chwałę Pana,
wspaniałość naszego Boga.
Pokrzepcie ręce osłabłe,
wzmocnijcie kolana omdlałe!
Powiedzcie małodusznym:
«Odwagi! Nie bójcie się!
Oto wasz Bóg, oto pomsta;
przychodzi Boża odpłata;
On sam przychodzi, aby was zbawić».
Wtedy przejrzą oczy niewidomych
i uszy głuchych się otworzą.
Wtedy chromy wyskoczy jak jeleń
i język niemych wesoło krzyknie.
I odkupieni przez Pana powrócą.
Przybędą na Syjon z radosnym śpiewem,
ze szczęściem wiecznym na twarzach.
Osiągną radość i szczęście,
ustąpi smutek i wzdychanie.

Z Listu św. Jakuba Apostoła
Trwajcie cierpliwie, bracia, aż do przyjścia Pana. Oto rolnik czeka wytrwale na cenny plon ziemi, dopóki nie spadnie deszcz wczesny i późny. Tak i wy bądźcie cierpliwi i umacniajcie serca wasze, bo przyjście Pana jest już bliskie.
Nie uskarżajcie się, bracia, jeden na drugiego, byście nie popadli pod sąd. Oto sędzia stoi przed drzwiami. Za przykład wytrwałości i cierpliwości weźcie, bracia, proroków, którzy przemawiali w imię Pańskie.

Z Ewangelii według św. Mateusza

W Chrystusie spełniają się proroctwa

Gdy Jan usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z zapytaniem: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?» Jezus im odpowiedział: «Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi».
Gdy oni odchodzili, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: «Coście wyszli oglądać na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Ale coście wyszli zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą. Po coście więc wyszli? Proroka zobaczyć? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: Oto Ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby Ci przygotował drogę. Zaprawdę powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on».

Komentarz do Ewangelii

Wątpliwości Jana

Kościół mówi dziś w antyfonie na rozpoczęcie Liturgii słowami św. Pawła: „Radujcie się zawsze w Panu, raz jeszcze powiadam: radujcie się! Pan jest blisko!” (Flp 4,4n)
Tylko gdzie tu radość, skoro Jan Chrzciciel siedzi w więzieniu? Z relacji ewangelisty Mateusza wynika też, że Jan jest wyraźnie poruszony działaniami Jezusa, które budzą w nim zakłopotanie i zmuszają do wysłania uczniów z pytaniem, czy jego Krewniak jest na pewno „Tym, który ma przyjść”… Trudno o radość, gdy serce jest pełne wątpliwości i gdy nie wiadomo, czy obietnice doczekały się spełnienia. Niby wszystko się zgadza – są znaki, dochodzą słuchy o uzdrowieniach i nauczanie też jest odmienne – pełne świeżości i mocy Bożej. Jednak pojawia się jakieś wewnętrzne zamieszanie – może największy z proroków inaczej sobie wyobrażał mesjańską działalność Jezusa? Może nie mieściła mu się w głowie zwłoka w zaprowadzaniu porządku i odnowy praktyk religijnych, a może trudno było przyjąć wysłanie apostołów jakoś nieszczególnie przygotowanych do głoszenia Ewangelii i wyposażenie ich we wszelką władzę i moc (Mt 10, 1)? Może wreszcie pojawiły inne rozterki duchowe związane z uwięzieniem w lochach fortecy na Macheroncie…?
Wbrew temu zaniepokojeniu dzisiejsza Ewangelia pozwala mi odetchnąć z ulgą i powiedzieć głośno do samego siebie: NAWET JAN CHRZCICIEL MA WĄTPLIWOŚCI! Asceta skoncentrowany całkowicie na posłuszeństwie słowu Boga, człowiek o nieugiętej woli i prostocie życia (fizycznego i moralnego), przy której kursy technik przetrwania wydają się być dziecinną zabawą, też ma momenty zachwiania wiary! Nie chodzi bynajmniej o to, żeby poczuć się lepszym czy komuś wypominać chwile słabości – pocieszenie dotyka wszystkich moich momentów zawahania, chwil zmęczenia codzienną (niejednokrotnie przegraną) walką o zaufanie Bogu i doświadczenia ciemności, która zionie pustką w tej najważniejszej relacji.
Być może nie masz takich przeżyć i nie doświadczasz zmagania w swoim sercu, ale jestem przekonany, że dzisiejsze Słowo ma dotrzeć przede wszystkim do tych, dla których tegoroczny Adwent jest oczekiwaniem pozbawionym jeszcze określenia „radosne”. Tym bardziej, że Jezus kończy swoją odpowiedź słowami: „Szczęśliwy jest ten, kto we Mnie nie wątpi” (Mt 11.6). Właściwie można przetłumaczyć to zdanie używając mocniejszego stwierdzenia „Szczęśliwy jest ten, kto się Mną nie zgorszy”. Jezus wie, że wątpliwości Jana zbledną wobec przerażenia ludzi, którzy mając w pamięci znaki, cuda i słowa pełne mocy będą patrzeć na krzyż i „Tego, którego przebili” (J 19, 37). To będzie prawdziwa próba zgorszenia – oglądać śmierć człowieka, który „miał wybawić Izraela” (por. Łk 24, 21).
Dopiero wtedy okaże się, że Chrystus jest Mesjaszem – On naprawdę zwycięża śmierć, każdą śmierć – również moją! Św. Grzegorz Wielki komentując dzisiejszą Ewangelię podpowiada, że wątpliwości Jana dotyczyły właśnie zwycięstwa Jezusa nad śmiercią i pytania, czy Odkupiciel wejdzie do otchłani, by osobiście każdego z nas przeprowadzić do Królestwa Życia. Wierzę, że tak właśnie jest – i to jest dziś mój powód do radości… A Ty?

ks. Grzegorz Mączka

Słowo, które ożywia

Głos na pustyni

Przekazy ewangeliczne zgodnie podają, iż miejscem życia i działalności Jana Chrzciciela była pustynia (Mt 3,1-12; Mk 1,2-8; Łk 3,-20). Jan, zgodnie z zapowiedzią proroka Izajasza (Iz 40,3), jest głosem wołającym na pustyni, zachęcającym do przygotowania drogi dla Pana, wzywającym do nawrócenia, zapowiadającym nadejście mocniejszego od siebie, który chrzcić będzie Duchem Świętym.
Może się wydawać dziwne, iż ten, który miał przygotować świat na przyjście Mesjasza i pozyskać dla niego jak najwięcej ludzkich serc, działa na pustyni, z dala od wielkich miast, zatłoczonych rynków i placów. Ekstremalne warunki pustyni judzkiej są miejscem, w którym zaczyna rozbrzmiewać dobra nowina o zbawieniu. Przed wiekami inna pustynia była miejscem narodzin ludu Bożego. Na pustyni podczas długiej wędrówki z Egiptu do Ziemi Obiecanej Izraelici otrzymali nową tożsamość – Pan wybrał ich na swój naród ( Wj 15-20). Bóg sam wytyczył taki szlak, by związać ich ze sobą. Pustynia stała się miejscem zawarcia Przymierza. Jan na pustyni przygotowuje ludzi do zawarcia nowego przymierza. Jan nie nawołuje do pogardy dla świata, nie żąda, aby wszyscy naśladowali jego ascetyczny tryb życia na pustyni. Nie zachęca ich do zostawienia wszystkiego i ucieczki od świata. Wręcz przeciwnie, każdy ma pozostać na swoim miejscu i robić to, co robił dotychczas, ale w inny, nowy – nawrócony sposób. Celnikom, którzy pytają co mają robić, Jan nie mówi, aby zmienili zawód, ale aby wykonywali go uczciwie, nie pobierając nic ponad to, co należne. Żołnierzom nie poleca, aby stali się pacyfistami, ale aby szanowali słabych i  powstrzymywali się od wszelkich form przemocy. Wszystkim pragnącym się nawrócić Jan proponuje drogę braterskiej miłości i solidarności z potrzebującymi.
Przywoływane w Adwencie doświadczenie pustyni przypomina nam, iż ostatecznie liczy się tylko Bóg. Przemija bogactwo, kończy się władza, kruche jest ludzkie życie. Głos wołającego na pustyni dociera również do nas i wzywa do nawrócenia. Nie mówmy tylko, że go nie potrzebujemy, nie usprawiedliwiajmy się, że jesteśmy w porządku, że inni są gorsi od nas. Zatęsknijmy za lepszym i piękniejszym życiem, za światem bardziej braterskim, solidarnym, sprawiedliwym i uczciwym. Zatęsknijmy za słowem Dobrej Nowiny, która wszystko przemienia, która otwiera nowe horyzonty, zmienia myślenie i patrzenie. Prorok Adwentu przekonuje nas, że to jest możliwe. Aby się nawrócić nie potrzeba robić heroicznych rzeczy, trzeba zmienić podejście do wszystkiego.

ks. Piotr Bałoniak

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!