XV Niedziela Zwykła 12 lipca
Iz 55, 10–11; Ps 65; Rz 8, 18–23; Mt 13, 1-23
Poniedziałek, 13 lipca
Iz 1, 11-17; Ps 50; Mt 10, 34-11, 1
Wtorek, 14 lipca
Iz 7, 1-9; Ps 48; Mt 11, 20-24
Środa, 15 lipca
Iz 10, 5-7.13-16; Ps 94; Mt 11, 25-27
Czwartek, 16 lipca
Iz 26, 7-9.12.16-19; Ps 102; Mt 11, 28-30
Piątek, 17 lipca
Iz 38, 1-6.21-22.7-8; Iz 38; Mt 12, 1-8
Sobota, 18 lipca
Mi 2, 1-5; Ps 10; Mt 12, 14-21
Z Księgi proroka Izajasza
Tak mówi Pan: «Podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa».
Z Księgi Psalmów
Nawiedziłeś i nawodniłeś ziemię,
wzbogaciłeś ją obficie.
Strumień Boży wezbrał wodami,
przygotowałeś im zboże.
I tak uprawiłeś ziemię:
Nawodniłeś jej bruzdy, wyrównałeś jej skiby,
spulchniłeś ją deszczami
i pobłogosławiłeś plonom.
Rok uwieńczyłeś swoimi dobrami,
tam gdzie przejdziesz, wzbudzasz urodzaje.
Stepowe pastwiska są pełne rosy,
a wzgórza przepasane weselem.
Łąki się stroją trzodami,
doliny okrywają się zbożem,
razem śpiewają
i wznoszą okrzyki radości.
Z Listu Świętego Pawła Apostoła do Rzymian
Bracia:
Sądzę, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić. Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. Stworzenie bowiem zostało poddane marności - nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał - w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych.
Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując przybrania za synów - odkupienia naszego ciała.
Z Ewangelii według Świętego Mateusza
Przypowieść o siewcy
Przystąpili do Niego uczniowie i zapytali: «Dlaczego mówisz do nich w przypowieściach?» On im odpowiedział: «Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie dano. Bo kto ma, temu będzie dodane, i w nadmiarze mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą nawet to, co ma. Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że patrząc, nie widzą, i słuchając, nie słyszą ani nie rozumieją. Tak spełnia się na nich przepowiednia Izajasza: „Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli, i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił”. Lecz szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdę, powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli.
Wy zatem posłuchajcie przypowieści o siewcy. Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno posiane na drodze. Posiane na grunt skalisty oznacza tego, kto słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje; ale nie ma w sobie korzenia i jest niestały. Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamuje. Posiane między ciernie oznacza tego, kto słucha słowa, lecz troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne. Posiane wreszcie na ziemię żyzną oznacza tego, kto słucha słowa i rozumie je. On też wydaje plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny».
Komentarz do Ewangelii
Miłosierdzie boga jest ratunkiem
Po lekturze dzisiejszej Ewangelii nasuwa się pytanie o powód rozrzutności siewcy, skoro jedynie czwarta część zasiewu przynosi jakikolwiek plon. Zanim jednak spojrzymy kategoriami ducha i współczesnych metod prac rolniczych, warto zobaczyć, jak patrzyli na tę przypowieść słuchacze Jezusa.
Jezus wychowany w miejscu, które jak wiele innych na północnych terenach Ziemi Świętej miało trudne warunki geologiczne, znał doskonale ryzyko, jakie podejmowali rolnicy wychodzący do siewu zboża. Co ciekawe, kolejność etapów agrotechnicznych jest dziś dla nas niezrozumiała. Całość prac zaczynała się właśnie od zasiewu ziarna. Rozrzucano ziarna na całej połaci ziemi należącej do danej rodziny, a dopiero potem pługi ciągnięte przez zwierzęta wywracały ziemię odkrywając skały, kamienie, piaszczyste podłoże. I dopiero wtedy wytyczano drogi na zasianym już polu. Stąd nikogo nie dziwiło, że niekiedy zebrane plony były owocem z dziesiątej części siewu, a można było mówić o niezwykłym błogosławieństwie i cudownej interwencji Boga w wypadku pełnych kłosów z połowy rozrzuconego ziarna.
Dlatego przypowieść Chrystusa była wizją obfitości i niezaprzeczalnej ingerencji Wszechmogącego, skoro padły tam słowa o plonie sześćdziesięcio- czy nawet stokrotnym. A jednak uczniowie doskonale zdawali sobie sprawę, że Jezusowi nie chodzi tylko o roztoczenie przed słuchaczami obrazu pełnych i ciężkich od ziaren połaci zbóż, ale o przekonanie słuchających bez względu na ich stan posiadania, zdobytą wiedzę czy szacunek społeczny o niezwykłej trosce Boga i bliskości Jego królestwa, na które wszyscy czekali z nieukrywaną tęsknotą.
Właśnie dlatego - żeby uniknąć powierzchownego potraktowania słów Mistrza - proszą o wyjaśnienie tej przypowieści, zachęcając jednocześnie nas samych do wejścia w głębię Bożego Słowa i odkrycie pragnień naszego Stwórcy. Pierwszym, co rzuca się w oczy, jest autentyczna rozrzutność w dawaniu łaski każdemu i bez wymierzania. Św. Jan Chryzostom (zm. ok. 407r.) mówi z zachwytem w jednej ze swoich homilii: „Jak siewca nie robił różnicy w rozpościerającej się przed nim roli i rzuca ziarno bez różnicy, podobnie On (Chrystus) nie rozróżnia między bogatym a ubogim, między mędrcem a prostaczkiem, opieszałym a gorliwym, odważnym a tchórzliwym. Przemawia do wszystkich, (…) pomimo że przewiduje rezultat”. Bóg liczy się z tym, że wiele z Jego słów zostanie przez nas zmarnowanych, a mimo to nie przestaje nam dawać pokarmu Słowa. Jego zaufanie i niekończące się miłosierdzie mogą wydawać się przesadą lub naiwnością, ale są jedynym ratunkiem dla człowieka, który pokonuje długą drogę do rezygnacji z egoizmu na rzecz wiary. Dlatego najlepszą glebą okazuje się serce, które zostało wiele razy potraktowane ostrzem Bożego Słowa, które doświadcza przeorania bliskością Pana i czasami zostaje pozbawione ludzkich zabezpieczeń, by nie tylko nie wyrządzać nikomu zła i czynić dobro (plon trzydziestokrotny), ale słuchać i wypełniać Boże pragnienia (plon sześćdziesięciokrotny), by stać się całkowicie przejrzystym i autentycznym w miłości Boga i bliźniego (plon stokrotny).
Warto dziś prosić o taką wytrwałość w codziennym poszukiwaniu ziaren Bożej miłości, z jaką nasz Ojciec miłosierny szuka chwil spotkania z nami w modlitwie i Eucharystii.
ks. Grzegorz Mączka
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!