Słowo Boże na każdy dzień?
Niedziela, 10 maja
Dz 10, 25-26. 34-35. 44-48; Ps 98; 1 J 4, 7-10; J 15, 9-17;
Poniedziałek, 11 maja
Dz 16, 11-15; Ps 149; J 15, 26-16, 4a;
Wtorek, 12 maja
Dz 16, 22-34; Ps 138; J 16, 5-11;
Środa, 13 kwietnia
Dz 17,15. 22-18,1; Ps 148; J 16,12-15;
Czwartek, 14 maja
Dz 1, 15-17. 20-26; Ps 113; J 15, 9-17;
Piątek, 15 maja
Dz 18, 9-18; Ps 47; J 16, 20-23a;
Sobota, 16 maja
Ap 12, 10-12a; Ps 34; 1 Kor 1, 10-13. 17-18; J 17, 20-26;
Z Dziejów Apostolskich
Kiedy Piotr wchodził, Korneliusz wyszedł mu na spotkanie, padł mu do nóg i oddał mu pokłon. Piotr podniósł go ze słowami: «Wstań, ja też jestem człowiekiem». Wtedy Piotr przemówił: «Przekonuję się, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie». Kiedy Piotr jeszcze mówił o tym, Duch Święty zstąpił na wszystkich, którzy słuchali nauki. I zdumieli się wierni pochodzenia żydowskiego, którzy przybyli z Piotrem, że dar Ducha Świętego wylany został także na pogan. Słyszeli bowiem, że mówią językami i wielbią Boga. Wtedy odezwał się Piotr: «Któż może odmówić chrztu tym, którzy otrzymali Ducha Świętego tak samo jak my?». I rozkazał ochrzcić ich w imię Jezusa Chrystusa. Potem uprosili go, aby zabawił u nich jeszcze kilka dni.
Z Pierwszego listu Świętego Jana Apostoła
Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością. W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.
Z Ewangelii według Świętego Jana
Przykazanie miłości
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna. To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili i by owoc wasz trwał, aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go prosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali».
Komentarz do Ewangelii
Umrzeć za Jezusa
Liturgia słowa okresu wielkanocnego ciągle mówi o tym, że Jezus Chrystus dla nas umarł i zmartwychwstał, abyśmy byli zbawieni. I uczynił to z miłości. „W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu” (1J 4, 9). I Jezus chce, aby miłość kształtowała nasze życie, abyśmy wszystko czynili z miłości.
Ona jest najważniejsza: „Trwają wiara, nadzieja i miłość - te trzy. Z nich zaś największa jest miłość” (1Kor 13, 13). Bez niej nic nie ma znaczenia i sensu. Bez niej nie warto żyć. „Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się miedzią brzęczącą lub dźwięczącymi cymbałami. Gdybym posiadał dar prorokowania i poznał wszystkie tajemnice i wszelką wiedzę, i wiarę miałbym taką, że góry bym przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. Gdybym też innych nakarmił wszystkim, co posiadam, i szczycił się, że wydałem własne ciało, a miłości bym m nie miał, niczego bym nie zyskał” (1Kor 13, 1-3). A na czym polega miłość? „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13). Miłość więc, to nie tylko emocje i uczucia (choć one są potrzebne, to nie są najważniejsze), ale wola i decyzja: zrobię wszystko dla osoby, którą kocham. To wola i decyzja: oddam moje życie z miłości! Umrzeć z miłości! To zrobił Jezus. Ale tego samego chce On od swoich uczniów: „Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się wyrzeknie samego siebie, niech weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje” (Mk 8, 34). „Wziąć krzyż”, to wziąć „narzędzie śmierci”, czyli być gotowym na śmierć, czyli iść na śmierć. I kiedy czytam ostatnimi czasy o śmierci i prześladowaniach uczniów Jezusa w różnych stronach świata (a dzieje się to coraz częściej), to z jednej strony podziwiam tych, którzy dla Jezusa są gotowi umrzeć. Wybierają śmierć, byle tylko nie zaprzeć się Jezusa. Są gotowi umrzeć aniżeli przejść na islam. Dla nich rzeczywiście życie ma wartość tylko w zestawieniu z Jezusem. Bez Niego życie traci znaczenie. I dlatego umierają ze słowem „Jezus” na ustach, bo Jezus jest ich przyjacielem, a „nikt nie ma większej miłości…” (J 15, 13). Z drugiej strony zadaję sobie pytania: Co ja zrobiłbym na ich miejscu?, Czy oddałbym życie za Jezusa?”, Czy byłbym gotowy przyjąć tortury i śmierć?, Czy wolałbym stracić życie niż Jezusa?, Czy może jednak chciałbym zachować swoje życie na tym świecie i zaparłbym się Jezusa?, Czy może przeszedłbym na islam, by jeszcze trochę pożyć na tym świecie?, Czy Jezus jest moim przyjacielem, za którego bez wahania oddałbym moje życie? I tak sobie myślę, że nienajlepiej to wygląda. I niech chodzi o to, by od razu umierać za Jezusa, ale chociażby o „wyrzekanie się samego siebie”. Przecież częściej szukam siebie, swojej wygody, po swojemu chcę ustawiać i rozwiązywać różne sprawy. A to „umieranie dla Jezusa” ma dokonywać się już teraz. „Trzeba, aby On wzrastał, ja natomiast abym się umniejszał” (J 3, 30).
ks. Tomasz Kaczmarek
Jan Nepomucen (?-1393)
Czternasty wiek dla monarchii zachodnioeuropejskich był czasem kryzysu spowodowanego upadkiem systemu feudalnego. Do krajów środkowo-wschodniej Europy jednak on jeszcze wówczas nie dotarł.
Dzięki temu Kazimierz Wielki w Polsce, Ludwik Andegaweński na Węgrzech, a Karol IV Luksemburski w Czechach, mogli w swych królestwach tworzyć ład wewnętrzny, budować bogactwo oraz rozwijać naukę i kulturę.
Karol otaczał troską ukochaną Pragę. Rozbudowywał miasto. Na Wełtawie zbudował nowy, kamienny most. Do dziś związany on jest z jego imieniem i postacią Jana Nepomucena, który zrzucony został z niego w 1393 roku i zakończył swe życie w nurcie rzeki.
Trudno ustalić czas urodzin Jana. Wiadomo, że przyszedł na świat między 1340 a 1350 rokiem w Pomuku koło Pilzna, w rodzinie niemieckiego prawnika Welflina. Był uzdolniony, a rodzice starali się wychować go na prawego człowieka.
W tym czasie Europa przestawała być jednorodną wspólnotą chrześcijańską. W Kościele zachodnim zaczęły pojawiać się podziały, które w 1378 roku doprowadziły do czterdziestoletniej schizmy z papieżami rzymskimi i awiniońskimi.
Młody Jan poświęcił w tym trudnym czasie swoje życie Bogu. Śluby zakonne złożył u augustianów. Zauważony przez władze duchowne szybko awansował. W 1392 roku został wikariuszem generalnym arcybiskupa praskiego Jana z Jenštejnu i osobistym spowiednikiem królowej Zofii. Władzę w Czechach sprawował wówczas Wacław IV, syn Karola, który nie potrafił jednak rządzić tak, jak ojciec. Podczas zatargu króla z metropolitą praskim, Jan Nepomuk opowiedział się po stronie arcybiskupa i za to poniósł śmierć w Wełtawie. Dziś jest patronem przepraw i mostów, a dzięki swej prawości i pełnionym obowiązkom spowiednika jest też opiekunem sakramentu pokuty.
Czy zadziwia? Chyba tak, bo kto obecnie byłby tak wiarygodny? Może zatem być patronem naszej „przeprawy życiowej” ku Stwórcy i orędować za nami, gdy musimy podejmować najtrudniejsze decyzje.
Kult św. Jana Nepomucena rozpowszechniał się szczególnie w okresie kontrreformacji, jeszcze przed jego kanonizacją w 1729 roku. W naszym polskim krajobrazie spotkać można do tej pory kapliczki z figurą Świętego, którego nie wszyscy już rozpoznają, a przed którymi dawniej odmawiane były słowa: „Święty Janie Nepomucki, Tyś jest patron sławy ludzkiej, pociesz, pociesz w mej niedoli, bo mnie bardzo serce boli”.
ks. Sławomir Kęszka
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!