Słowo Boże na każdy dzień
II Niedziela zwykła, 17 stycznia
Iz 62, 1-5; Ps 96 (95); 1 Kor 12, 4-11; J 2, 1-12;
Poniedziałek, 18 stycznia
1 Sm 15, 16-23; Ps 50; Mk 2, 18-22;
Wtorek, 19 stycznia
1 Sm 16, 1-13; Ps 89; Mk 2, 23-28
Środa, 20 stycznia
1 Sm 17, 32-33. 37. 40-51; Ps 144; Mk 3, 1-6;
Czwartek, 21 stycznia
1 Sm 18, 6-9; 19, 1-7; Ps 56; Mk 3, 7-12
Piątek, 22 stycznia
1 Sm 24, 3-21; Ps 57; Mk 3,13-19;
Sobota, 23 stycznia
2 Sm 1,1-4. 11-12. 19. 23-27; Ps 80; Mk 3, 20-21;
Z Księgi proroka Izajasza
Przez wzgląd na Syjon nie umilknę, przez wzgląd na Jerozolimę nie spocznę, dopóki jej sprawiedliwość nie błyśnie jak zorza i zbawienie jej nie zapłonie jak pochodnia. Wówczas narody ujrzą twą sprawiedliwość i chwałę twoją wszyscy królowie. I nazwą cię nowym imieniem, które usta Pana oznaczą. Będziesz prześliczną koroną w rękach Pana, królewskim diademem w dłoni twego Boga. Nie będą więcej mówić o tobie «Porzucona», o krainie twej już nie powiedzą «Spustoszona». Raczej cię nazwą «Moje w niej upodobanie», a krainę twoją «Poślubiona». Albowiem spodobałaś się Panu i twoja kraina otrzyma męża. Bo jak młodzieniec poślubia dziewicę, tak twój Budowniczy ciebie poślubi, i jak oblubieniec weseli się z oblubienicy, tak Bóg twój tobą się rozraduje.
Z Pierwszego Listu Świętego Pawła Apostoła do Koryntian
Bracia: Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkim. Wszystkim zaś objawia się Duch dla wspólnego dobra. Jednemu dany jest przez Ducha dar mądrości słowa, drugiemu umiejętność poznawania według tego samego Ducha, innemu jeszcze dar wiary w tymże Duchu, innemu łaska uzdrawiania przez tego samego Ducha, innemu dar czynienia cudów, innemu proroctwo, innemu rozpoznawanie duchów, innemu dar języków i wreszcie innemu łaska tłumaczenia języków. Wszystko zaś sprawia jeden i ten sam Duch, udzielając każdemu tak, jak chce.
Z Ewangelii według Świętego Jana
Pierwszy cud Jezusa w Kanie Galilejskiej
W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina». Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?» Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie». Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: «Napełnijcie stągwie wodą». I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu». Oni zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem – nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli – przywołał pana młodego i powiedział do niego: «Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory». Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie. Następnie On, Jego Matka, bracia i uczniowie Jego udali się do Kafarnaum, gdzie pozostali kilka dni.
Wiara i zbawienie
Jezus pełen Ducha Świętego, powrócił znad Jordanu i Duch prowadził Go na pustyni przez czterdzieści dni. Był tam kuszony przez diabła. W tych dniach [Jezus] nic nie jadł i po ich upływie był głodny.
Wtedy powiedział do Niego diabeł: «Jeśli jesteś Synem Bożym, rozkaż temu kamieniowi, aby stał się chlebem». Jezus mu odpowiedział: «Napisano: Nie samym chlebem żyje człowiek». Następnie [diabeł] wyprowadził Go wysoko i w jednej chwili pokazał Mu wszystkie królestwa świata. Powiedział do Niego diabeł: «Dam Ci tę całą władzę i jej przepych, ponieważ mnie ona została powierzona i mogę ją dać komu chcę. Jeśli więc oddasz mi hołd, wszystko będzie Twoje». Na to Jezus mu odpowiedział: «Napisano: Panu Bogu twemu będziesz oddawał hołd i tylko Jego będziesz czcił». Wtedy [diabeł] zaprowadził Go do Jeruzalem i postawił na szczycie świątyni. Powiedział do Niego: «Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół. Przecież napisano: Swoim aniołom wyda polecenie o Tobie, żeby Cię strzegli, oraz: na rękach będą Cię nosić, abyś nie uraził o kamień swej nogi». Jezus mu odparł: «Powiedziano: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, twego Boga»” (Łk 4, 1-12).
Choć Jezus jest Bogiem i może wszystko, to Jemu nie chodzi o jakieś fajerwerki, aby było dużo hałasu, błysku i by było o Nim głośno. Jezus to nie sztuczne ognie, które rozświetlają ciemność nocy tylko na jakiś czas. Jezus nie wykorzystuje swej mocy i potęgi tylko dla pokazania tego, kim jest, albo dla zaspokojenia ludzkiej ciekawości nawet wtedy, gdy wydaje się, że mogłoby to przynieść niezłe rezultaty: „Potem ukrzyżowali Go… A przechodzący szydzili z Niego. Potrząsali głowami i mówili: «Ty, co burzysz świątynię i w trzy dni ją odbudowujesz, wybaw sam siebie! Jeśli jesteś Synem Bożym zejdź z krzyża!». Podobnie szydzili wyżsi kapłani, nauczyciele Pisma i starsi. Mówili: «Innych wybawiał, a sam siebie nie może wybawić! Jest królem Izraela. Niech zejdzie teraz z krzyża, to Mu uwierzymy!” (Mt 27, 35. 39-42). „Zejść z krzyża”? Dla Jezusa to żaden problem, ale nie o to przecież chodzi. Dlatego na weselu w Kanie Galilejskiej Jezus nie narzuca się ze swoją mocą i potęgą. Jako Bóg dobrze wiedział, co się dzieje: zabrakło wina i wskutek tego przyjęcie może się skończyć, a gospodarze będą się cieszyć niezbyt miłą opinią. Ale „dzieło Boga polega na tym, aby ludzie uwierzyli w Tego, którego On posłał” (zob. J 6, 29). Stąd Jezus czeka na wiarę niektórych (Maryja), aby innych do wiary doprowadzić (apostołowie). Maryja wiedziała do Kogo się zwrócić (J 2, 3: „rzekła do Niego”); wiedziała też, że nie ma wiary bez posłuszeństwa (J 2, 5: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”); wiedziała także, że Bóg nie odmawia (Mt 7, 7: „Proście, a otrzymacie, szukajcie, a znajdziecie, pukajcie, a otworzą wam”). To prowadzi do tego, że „taki początek znaków uczynił Jezus… Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie” (J 2, 11). Jezus pragnie wiary. Bo „łaską jesteśmy zbawieni przez wiarę” (Ef 2, 8). Bo „bez wiary nie można podobać się Bogu” (Hbr 11, 6).
Ks. Tomasz Kaczmarek
Bł.Wilhelm Józef Chaminade (1761-1850)
Od połowy XVII stulecia zmieniała się postać ówczesnego świata, spowodowana przez rozwój różnych dyscyplin nauki, liberalne doktryny społeczne i nowe formy gospodarki rynkowej. Już na początku XVIII wieku mieszkańcy Europy stanęli w obliczu wojen i gwałtownych przemian.
Napięcia społeczne i nastroje republikańskie w absolutystycznej Francji doprowadziły w 1789 r. do Wielkiej Rewolucji Francuskiej, która oprócz hasła: „Wolność, Równość, Braterstwo”, niosła ze sobą także nastroje antykatolickie.
Wilhelm Chaminade (beatyfikowany w 2000 r.) w chwili jej wybuchu miał 28 lat i był młodym księdzem, zaledwie cztery lata po święceniach. Był jednak na tyle dojrzały, że pomimo rewolucyjnego wrzenia, potrafił dokonać wyboru zgodnego ze swoim powołaniem. Nie złożył przysięgi nakazanej przez Konstytuantę w wydanej przez nią „Konstytucji cywilnej kleru”, podporządkowującej duchownych władzy państwowej. Pozostał księdzem wiernym Stolicy Apostolskiej. Przez około 7 lat ukrywał się w Bordeaux i pełnił tam niedozwoloną posługę kapłańską – także wśród księży, którzy w wyniku złożenia przysięgi wymaganej przez władze rewolucyjne, przeżywali wewnętrzne trudności. Spoglądał też na redę portu, modląc się za tych kapłanów, którzy tak jak i on, nie zdradzili Kościoła, ale zostali jednak zatrzymani przez rewolucjonistów, a na stojących tam statkach oczekiwali na deportację do Gujany Francuskiej.
W 1797 r. musiał uciekać. Zamieszkał w hiszpańskiej Saragossie, przy sanktuarium Matki Bożej del Pilar. Idąc za przykładem rodaka, Ludwika Marii de Monfort, oddawał się w „niewolę miłości” Maryi.
Po trzech latach powrócił do kraju i przez pół wieku pokonywał obojętność religijną w porewolucyjnej Francji. W pracy z dorosłymi wykorzystywał istniejącą w Bordeaux Kongregację Maryjną. Dbał o formację jej członków, wskazywał im konkretne cele ewangelizacyjne, by prowadzili akcję rechrystianizacji i budowali wspólnotę ducha. Stał się tym samym prekursorem obecnego współcześnie aktywnego uczestnictwa świeckich w życiu Kościoła. Kładł nacisk na katolickie wychowanie młodzieży i w tym celu założył dwa zgromadzenia zakonne: Córek Maryi Niepokalanej i Towarzystwo Maryi (zakon marianistów).
W roku Jubileuszu 1050-lecia chrztu Polski warto zwrócić uwagę na słowa św. Jana Pawła II, który o bł. Wilhelmie powiedział, że swym życiem: „wzywa on każdego chrześcijanina, aby pogłębiał zakorzenienie w chrzcie, który upodabnia go do Jezusa i udziela mu Ducha Świętego”.
ks. Sławomir Kęszka
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!