Słowo Boże na każdy dzień
III niedziela zwykła 24 stycznia
Ne 8, 1-4a. 5-6. 8-10; Ps 19 (18); 1 Kor 12, 12-30 lub 1 Kor 12, 12-14. 27; Łk 1, 1-4; 4, 14-21;
Poniedziałek, 25 stycznia
Dz 22, 3-16 lub Dz 9, 1-22; Ps 117; Mk 16, 15-18;
Wtorek; 26 stycznia
2 Tm 1, 1-8 lub Tt 1, 1-5; Ps 96; Łk 10, 1-9;
Środa, 27 stycznia
2 Sm 7, 4-17; Ps 89; Mk 4, 1-20
Czwartek, 28 stycznia
2 Sm 7, 18-19. 24-29; Ps 132; Mk 4, 21-25
Piątek, 29 stycznia
2 Sm 11, 1-4a. 5-10a. 13-17. 27c; Ps 51; Mk 4, 26-34;
Sobota, 30 stycznia
2 Sm 12, 1-7a. 10-17; Ps 51; Hbr 4, 12; Mk 4, 35-41;
Z Księgi Nehemiasza
Gdy Izraelici mieszkali już w swoich miastach, wtedy zgromadził się cały lud jak jeden mąż na placu przed Bramą Wodną. I domagali się od pisarza Ezdrasza, by przyniósł księgę Prawa Mojżeszowego, które Pan nadał Izraelowi. Kapłan Ezdrasz przyniósł Prawo przed zgromadzenie, w którym uczestniczyli nie tylko mężczyźni, lecz także kobiety oraz wszyscy inni, którzy byli zdolni słuchać. I czytał z tej księgi na placu przed Bramą Wodną od rana aż do południa w obecności mężczyzn, kobiet i tych, którzy rozumieli; a uszy całego ludu były zwrócone ku księdze Prawa. Pisarz Ezdrasz stanął na drewnianym podwyższeniu, które zrobiono w tym celu. Ezdrasz otworzył księgę przed oczyma całego ludu, znajdował się bowiem wyżej niż cały lud; a gdy ją otworzył, cały lud się podniósł. I Ezdrasz błogosławił wielkiego Pana Boga, a cały lud podnosząc ręce odpowiedział: «Amen! Amen!» Potem pokłonili się i upadli przed Panem na kolana, twarzą dotykając ziemi. Czytano więc z tej księgi, księgi Prawa Bożego, dobitnie, z dodaniem objaśnienia, tak że lud rozumiał czytanie. Wtedy Nehemiasz, to jest namiestnik, oraz kapłan-pisarz Ezdrasz, jak i lewici, którzy pouczali lud, rzekli do całego ludu: «Ten dzień jest poświęcony Bogu waszemu, Panu. Nie bądźcie smutni i nie płaczcie!» Cały lud bowiem płakał, gdy usłyszał te słowa Prawa. I rzekł im Nehemiasz: «Idźcie, spożywajcie potrawy świąteczne i pijcie napoje słodkie, poślijcie też porcje temu, który nic gotowego nie ma: albowiem poświęcony jest ten dzień Panu naszemu. A nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest ostoją waszą».
Z 1. Listu Św. Pawła Apostoła do Koryntian
Bracia: Podobnie jak jedno jest ciało, choć składa się z wielu członków, a wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało, tak też jest i z Chrystusem. Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, aby stanowić jedno Ciało: czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni. Wszyscyśmy też zostali napojeni jednym Duchem. Ciało bowiem to nie jeden członek, lecz liczne członki. Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami.
Z Ewangelii według świętego Łukasza
Duch Pański spoczywa na Mnie
Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się dokonały pośród nas, tak jak je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa. Postanowiłem więc i ja zbadać dokładnie wszystko od pierwszych chwil i opisać ci po kolei, dostojny Teofilu, abyś się mógł przekonać o całkowitej pewności nauk, których ci udzielono.
W owym czasie: Jezus powrócił w mocy Ducha do Galilei, a wieść o Nim rozeszła się po całej okolicy. On zaś nauczał w ich synagogach, wysławiany przez wszystkich. Przyszedł również do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę natrafił na miejsce, gdzie było napisane: «Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnych, abym obwoływał rok łaski od Pana». Zwinąwszy księgę, oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione. Począł więc mówić do nich: «Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli».
Komentarz do ewangelii:
Skupienie uwagi
Ewangelista Łukasz zanotował skrupulatnie, że Jezus po czytaniu fragmentu proroctwa Izajasza skupił na sobie całą uwagę obecnych na modlitwie żydów. Można nawet powiedzieć, że wszyscy w synagodze wlepili w Niego oczy i uporczywie wisieli wzrokiem na Jego wargach. Na pewno chodziło o zaciekawienie niezwykłym rabbim, który jakiś czas temu wyprowadził się z Nazaretu, by zamieszkać w Kafarnaum (Mt 4, 13), niedaleko granic ziemi „świętej” (należącej do Boga) i ziem pogańskich, na których imię PANA ZASTĘPÓW nie było niczym więcej, niż pustym dźwiękiem.
Jednak ciekawość nie była jedynym powodem uporczywego wpatrywania - akurat tego określenia użył św. Łukasz opisując zachowanie obecnych w synagodze. Greckie słowo atenidzo (patrzeć uporczywie, wlepiać oczy) występuje jeszcze w tekście Nowego Testamentu 13 razy (z czego jedenastokrotnie używa go św. Łukasz) i pojawia się w różnych kontekstach. Warto przyjrzeć się uważnie choćby niektórym z nich:
- podczas procesu Chrystusa jakaś służąca przypatruje się Piotrowi i rozpoznaje w nim ucznia Jezusa (do czego Piotr nie chce się przyznać - Łk 22, 56n);
- Piotr i Jan wpatrują się w chromego człowieka żebrzącego przy bramie świątynnej (po czym Piotr uzdrawia go mocą Jezusa, na co Żydzi reagują zdziwieniem i przypatrują się uważnie Apostołom oczekując wyjaśnienia niezwykłego znaku - Dz 3, 1-16);
- oskarżyciele diakona Szczepana patrząc uważnie widzą jego twarz podobną do oblicza anioła (co nie przeszkadza im skazać go na ukamienowanie, w trakcie którego Szczepan patrzy pilnie w otwarte niebo i chwałę Bożą - Dz 6, 15; 7, 55).
Za każdym razem to charakterystyczne skupienie uwagi dokonuje się ze względu działanie Boga lub widoczne skutki Jego obecności, więc zapewne ludzie zgromadzeni w synagodze w Nazarecie spodziewali się czegoś „Bożego” w komentarzu Jezusa do odczytanego fragmentu proroctwa. I rzeczywiście - Chrystus konkretnie potwierdził spełnienie mesjańskich obietnic dodając, że naprawdę można patrzeć na Słowo, które stało się ciałem (por. J 1, 14).
Jestem pewien, że podobne doświadczenie było udziałem ludu zgromadzonego kilkaset lat wcześniej na placu przed Bramą Wodną (Ne 8, 3), by słuchać czytania i komentarzy do odnalezionej księgi Prawa. Napisano wtedy, że lud reagował płaczem na słowa księgi. Przez długi czas wydawało mi się, że powodem płaczu była świadomość grzechów spowodowanych odejściem od Prawa Pańskiego i nieliczeniem się z Bogiem. Ostatnio jednak dotarło do mnie, że w przeciwieństwie do nas, ludzi europejskiej kultury i mentalności, w narodach semickich słowo było nie tylko dźwiękiem o konkretnym znaczeniu, ale również obrazem, wizją, obecnością. Stąd łzy płynące po twarzach ludzi słuchających Słowa mogły być wynikiem przeżycia spotkania z Bogiem, którego na nowo poznawali przez Słowo - który po prostu objawiał się podczas lektury Tory.
Żeby poznać Boga, nie wystarczy usłyszeć czy przeczytać kilka rozdziałów Ewangelii - trzeba ją zobaczyć, a nawet uporczywie wpatrywać się w słowa, by mieć OBRAZ kochającego Ojca, Syna dającego odkupienie i Ducha, który broni przed oskarżeniami diabła. A to nic innego, jak odpowiedź na zachowanie Boga, który wpatruje się w każdego z nas - w końcu jesteśmy Jego OBRAZEM…
ks. Grzegorz Mączka
Słowo, które ożywia
Ocaleni przez miłosierdzie - Zacheusz?
Święty Łukasz sportretował w swej wersji Ewangelii wielu ludzi ocalonych przez miłosierdzie Boże. Jednym z nich jest Zacheusz, bogaty szef celników z Jerycha (Łk 19, 1-10).
Celnicy nie cieszyli się dobrą reputacją. Powszechnie uważano ich za zdzierców i oszustów. Nienawidzono ich także za współpracę z rzymskim okupantem, w imieniu którego pobierali podatki. Dla pobożnych Żydów celnik był uosobieniem zła, grzesznikiem, którego najlepiej omijać z daleka.
Zacheusz prawdopodobnie zdążył się przyzwyczaić do nienawistnych i pogardliwych spojrzeń otoczenia oraz niewybrednych komentarzy. Nie wiemy, czy próbował tłumaczyć się lub usprawiedliwiać. Wiemy natomiast z całą pewnością z relacji Łukasza, że chciał zobaczyć Jezusa. Ciekawość i pragnienie zobaczenia Go były tak wielkie, że kazały mu wejść na przydrożne drzewo, by pomimo niskiego wzrostu i cisnącego się wokół tłumu dobrze widzieć przechodzącego Mistrza z Nazaretu. To, co stało się później, przerosło jego najśmielsze oczekiwania. To Jezus pierwszy spojrzał na niego i zawołał go po imieniu. Zachęcił, by zszedł z drzewa i wyszedł z ukrycia, a później zaskoczył zamiarem zatrzymania się w jego domu.
Zaskakujące spotkanie z Jezusem przemieniło Zacheusza. Z Łukaszowego opisu nie wynika, co Jezus mu powiedział (i czy w ogóle coś mówił). Ewangelista podkreśla jedynie, iż pod wpływem tego spotkania Zacheusz całkowicie zmienił swoje życie - „Panie, połowę mojego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, oddaję poczwórnie” (Łk 19, 8). Wytykany palcami celnik nagle zrozumiał, że Jezus dobrze zna jego imię, czyli dużo wie o nim i jego życiu, i że pomimo tej wiedzy o podłości i grzeszności jego życia, chce być blisko niego. Nie brzydzi się nim, nie gardzi, nie potępia i nie przekreśla go wraz z szemrzącym tłumem, ale wierzy w możliwość jego przemiany. Spojrzenie Jezusa nie zatrzymało się jedynie na ewidentnych grzechach i błędach Zacheusza, ale było skierowane ku ukrytym w nim możliwościom.
Historia Zacheusza uświadamia nam, że w każdym człowieku tli się wiele wartościowych iskier, choć nieraz są one przykryte sporą warstwą popiołu. Aby mogły zapłonąć, potrzebują świeżego powiewu i wiary w to, że z najmniejszej iskry może powstać wielki płomień. Jezusowa Dobra Nowina o Bogu, który kocha człowieka i który przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło (Łk 19, 10), jest takim potężnym podmuchem. To On z tlących się w nas iskier dobra może wykrzesać ogień miłości i zaangażowania. Świat pełen jest Zacheuszów, którzy też chcieliby zobaczyć Jezusa, którzy są Go ciekawi, ale z różnych względów stoją daleko. Ważne jest, by uczniowie Jezusa dotarli do nich nie z ostrzem krytyki i potępienia, ale ze świeżym powiewem Dobrej Nowiny, która z niepozornych iskier wznieci ogień.
ks. Piotr Bałoniak?
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!