TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Sierpnia 2025, 20:01
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Słowa pożegnania

Słowa pożegnania 

Radość powróciła i zagościła w domu Tobiasza. Ale rzeczy stworzone, w tym i ludzkie życie, nie trwają wiecznie. Tobiaszowi starszemu dane było przez Wszechmogącego długie życie, lecz i ono miało wyznaczoną ostatnią godzinę. Ile lat przeżył?

Autor biblijny mówi o 120 latach, ale miejmy na uwadze, iż nie musi to być dokładna liczba określająca wiek naszego bohatera. Jej wartość raczej podkreśla, iż Bóg wszystkie doświadczenia, jakie spadły na Tobiasza, wynagrodził mu długim życiem. Udzielił mu go w obfitości. Czy kryje się w tym zapowiedź życia wiecznego? Może to jakiś przebłysk nadziei na taki dar, ale bezpośrednio te słowa nie mówią o wieczności. Jest natomiast zawarte w nich inne przesłanie. Dotyczy sposobu życia. Dni, które dane zostały Tobiaszowi, spędził w dobrobycie. Ale to nie zamknęło jego serca. Pozostał wrażliwy na ludzką biedę i nieszczęście. Umiał i chciał dostrzegać obok siebie tych, którzy byli w potrzebie i szczodrze udzielał im jałmużny. Dobro, które spotkało Tobiasza, jak i odzyskany majątek nie uczyniły go nieczułym. Choć z własnego doświadczenia wiedział, że szczęście i powodzenie są kruche, nie uległ pokusie zachłannego rzucenia się na życie i zagarniania wszystkiego dla siebie. Umiał korzystać z darów Boga, ale i potrafił dzielić się tym, co miał z innymi. I tę drugą rzecz uważał za ważniejszą.

W godzinie śmierci
W obliczu godziny pozostawienia tego świata, nazywanej przez ludzi śmiercią, przywołał do siebie swego syna. Pragnął, by ten, który nosił jego imię, postępował w życiu tą drogą, jaką on sam przebył i kierował się tymi wartościami, które były dla niego ważne. Nie mówił o majątku. Pozostawiał bowiem synowi wszystko. Wskazywał mu jak korzystać ze zgromadzonych dóbr. Choć i tu był pewny, że młody Tobiasz pójdzie właściwą drogą. Jednak nade wszystko pragnął ugruntować w nim i przypomnieć mu wskazania wiary oraz rozmawiać z synem o Bożych obietnicach. To one miały nadawać kierunek życiu młodego Tobiasza i założonej przez niego rodziny. Stojący u kresu ziemskiego życia ojciec nie widział dla młodych przyszłości w Niniwie, choć było to potężne i bogate miasto. Wzywał, by Tobiasz wraz ze swymi dziećmi opuścił je. Co nim powodowało do udzielenia takiej rady synowi? Była to pamięć o słowach proroka Nahuma wieszczącego zagładę Niniwy. Jej duma i buta zostaną skruszone przez Boga. Tobiasz wierzył w to mocno. Przecież słowo Boga nie wraca do Niego bezowocnie. Dana prorokowi zapowiedź musi się wypełnić. To tylko kwestia czasu. Ludziom może się on wydawać bardzo długi, natomiast w niebiosach jest jak jedna chwila. Radził synowi, by udał się do Medii. Tam, pośród krewnych, znajdzie schronienie.

Jego słowa stały się okazją do wspomnienia przyszłych dziejów ludu Izraela. Czy były to własne słowa Tobiasza? Raczej nie. To autor natchniony opisując jego dzieje i przechodząc do ich podsumowania postanowił wspomnieć historię Narodu Wybranego, by w ten sposób dać wskazania dla tych, do których kierował swą księgę. Chciał dać im skuteczne pouczenie i pomoc w rozumieniu własnego życia. Stąd mówił o dramacie wygnania i rozproszenia mieszkańców ziemi Izraela, zniszczeniu Jerozolimy i spaleniu Świątyni. Zapowiadał też czas odbudowy i powrotu. Wskazywał, że po dniach karania, przyjdzie miłosierdzie. Po czasie grzechu, czas nawrócenia. Wszystko wydarzy się zgodnie z zapowiedziami proroków. To znaczy, że każdą sprawą i całym biegiem ludzkiej historii kieruje Bóg. Czas odbudowy zaś będzie czasem szczególnym. Wtedy nie tylko Izrael doświadczy mocy Boga, ale i narody pogańskie zwrócą się ku Niemu. Odrzucą bałwochwalstwo i będą czcić Boga Jedynego, a z ziemi zostanie wymazane zło. Grzech przestanie istnieć. Urzeczywistnią się wszelkie obietnice dane przez Boga, a lud Izraela będzie mógł żyć bezpiecznie w ziemi przeznaczonej Abrahamowi. 

Miniatura losu narodu
Wkładając te słowa w usta Tobiasza pisarz biblijny dawał wyraz swej wiary. Przypominał o sprawach już dokonanych. Wskazywał na spełnione dzieło, jakim był powrót z wygnania i odbudowa Świątyni. A jednocześnie podkreślał, że to dopiero początek dzieła zbawienia. Po nim nastąpią kolejne akty Bożego planu zbawienia. One sprawią ludzie stworzeni przez Boga poznają swego Stwórcę i widząc Jego dobroć przylgną do Niego całym sercem. Ujrzą Go niczym ślepiec, który po przejrzeniu widzi otaczającą go rzeczywistość. Te prorocze słowa zostały wpisane w usta Tobiasza, by jego życie było odczytywane nie tylko jako pouczający przykład o działaniu opatrzności Boga w ludzkim życiu, przykład, który ma pokrzepić innych i dać im nadzieję na podobne doświadczenie w ich życiu, ale jako zapowiedź większych spraw. Los Tobiasza ma stanowić miniaturą losu Narodu Wybranego, jak i całej ludzkości. Choć nastał czas bolesnych doświadczeń, to po nim przyjdzie dzień, w którym Bóg odpowie na zanoszone do Niego modlitwy, spojrzy na okazaną Mu wierność i dokona uzdrowienia całego rodzaju ludzkiego. Da mu światłe oczy wiary.

Co czynić w tym czasie oczekiwania poza zaufaniem Bogu? Podpowiedź przychodzi przez dalsze słowa włożone w usta Tobiasza. Odwołał się on w nich do pobożnej historii o Achikarze, urzędniku królewskim, który wziął na wychowanie swego bratanka. Ów okazał się niewdzięcznikiem. Chciał zabić swego dobroczyńcę, lecz Bóg interweniował i życie Achikara zostało zachowane. Nie bez znaczenia były tu jałmużny jakich udzielał potrzebującym Achikar. Ta opowieść ilustrowała nieprawość panoszącą się w Niniwie. To było powodem przynaglenia, by młody Tobiasz opuścił to miasto, gdy braknie mu ojca. Jednocześnie była to sugestia, by ludzie oczekujący z wiarą na Bożą interwencję odseparowali się od wszelkiego zła, jak i złoczyńców niezależnie od tego, gdzie mieszkają. Jeśli tego nie uczynią, zło prędzej czy później obróci się przeciw nim i pochłonie ich życie.

Księga zaznacza, że usłyszane słowa młody Tobiasz wziął sobie do serca. Dlatego po śmierci ojca i matki, gdy tylko pogrzebał ich ciała, opuścił Niniwę i udał się do Medii. Tam zamieszkał u swego teścia, a następnie odziedziczył jego majątek. Dane mu też było być świadkiem upadku Niniwy. Widział pojmanych jeńców z asyryjskiego wojska prowadzonych ulicami Ekbatany. To umocniło w nim nadzieję spełnienia Bożych obietnic. Niósł ją w sercu po kres swych dni. ■

Tekst i zdjęcie ks. Krzysztof P. Kowalik
Książka: Śladami Jezusa - wędrówki po Ziemi Świętej

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!