TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 15:47
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Siła wiary

Siła wiary

pomniki

Monumentalne pomniki miały mówić poddanym o potędze rządzącego krajem faraona?

Los Egiptu leżał w rękach faraona. On gwarantował porządek i stabilność państwa. Lud widział w nim boga. Jego władza nie miała granic. Skupiał w swym ręku siłę i bogactwo. W jednej chwili mógł zadecydować o ludzkim losie. Potrafił skazać na śmierć, jak i darować karę.

O tej władzy przypominał mu los, jaki wyznaczył dwom ze sług: podczaszemu i piekarzowi. Za ich nieuczciwość wpierw nakazał ich wtrącić do więzienia. W dniu swych urodzin pierwszemu ocalił życie, drugiemu nakazał je odebrać. Uczynił to wobec dworzan. Chciał, by wiedzieli, iż potrafi rządzić twardą ręką, ale i może okazywać przebaczenie.

Sny faraona
Strach i wdzięczność miały stać u podstaw jego władzy, która miała nadawać Egiptowi ład i chronić jego potęgę. Był przecież spadkobiercą wielkich tradycji odziedziczonych po przodkach. Ale w życiu faraona były też chwile, w których ten potężny władca odczuwał ludzką słabość. Do takich należała ta związana ze snami, jakie zaczęły go nawiedzać. W pierwszym z nich z Nilu, któremu Egipt zawdzięczał swe istnienie, wyszło siedem krów tłustych i dorodnych, ale zaraz za nimi pojawiło się siedem krów chudych, które pożarły tłuste. Ów sen tak go przeraził ,iż natychmiast się zbudził. Kiedy wrócił sen, nie przyniósł ukojenia. Roztoczył kolejną wizję. Oto z łodygi wyrosło siedem dorodnych kłosów, ale po nich pojawiło się siedem kłosów pustych. Te ostatnie zniszczyły pierwsze. Wszystko było tak wyraźne, że wydawało się być rzeczywistością. Faraon, podobnie jak jego przodkowie, był przekonany, że sny zwiastują wolę bogów, są kluczem do przyszłych wydarzeń. Potrzeba tylko kogoś, kto wyjaśni mu znaczenie tego, co zobaczył. Tu potężny władca był bezradny.

Rozwiązanie zagadki
Szukał pomocy u wróżbitów i mędrców. Nakazał zgromadzić ich co do jednego. Opowiadał im swe wizje. Wsłuchiwali się uważnie, ale byli bezradni. To, czego się nauczyli i co poznali w świątyniach, w niczym nie pomagało im wyjaśnić znaczenia snów. Nagromadzona ludzka mądrość zawodziła. Sen stanowił dla nich zagadkę, której nie potrafili rozwikłać. I tak by pewnie pozostało, gdyby nie królewski podczaszy. W tej chwili przypomniał on sobie wydarzenie sprzed dwóch lat. Był wtedy w więzieniu. On i jego towarzysz więziennej niedoli mieli przedziwne sny. Nie rozumieli ich i nie mogli wezwać nikogo, kto mógłby je im wytłumaczyć. Uczynił to jednak młody Hebrajczyk osadzony w więzieniu. Służył on dowódcy straży. Potrafił wyjaśnić ich sny. On nie tylko mówił o przyszłości, ale jego zapowiedzi się spełniły. Podczaszy został uwolniony, podczas gdy jego towarzysza spotkała śmierć.
Rozwiązanie zagadki miało więc przyjść z najmniej spodziewanego miejsca, królewskiego więzienia. Faraon nakazał wezwać Józefa przed swoje oblicze. Zdawało się, że po dwóch latach zapomnienia cierpliwość Józefa zostanie nagrodzona, choć do ostatniej chwili mógł on nie wiedzieć, dlaczego został wezwany przez faraona. Czy ów rozkaz niósł ze sobą niebezpieczeństwo, czy też czas łaski? Pozwolono mu zmienić szaty i ogolić się, a następnie zaprowadzono przed tron. Tu dowiedział się o przyczynie nieoczekiwanego spotkania. Faraon oczekiwał od niego wyjaśnienia przedziwnych snów. Był przekonany o jego niezwykłej mądrości. Józef, zanim podjął się tłumaczenia snów, dał władcy zaskakującą odpowiedź. Nie zachwalał samego siebie. Nie chciał być wielkim w jego oczach. Nie przypisał sobie szczególnej mocy, ale powiedział, iż Bóg jest jedynym, który zna przyszłe losy i jest w stanie dać pewną odpowiedź dotyczącą ludzkiej przyszłości. Józef nie stał przed faraonem jako dumny młodzieniec szukający władzy i splendoru. Nie rywalizował o pierwsze miejsce. To, co przeżył nauczyło go, że z tego miejsca można łatwo i boleśnie spaść, ale wraz z tą wiedzą odkrył również, że Bóg w tajemniczy sposób kieruje jego losem. Teraz też był pewien, że to On pozwoli mu rozwiązać zagadkę snów faraona, wobec której ludzkie umysły były bezradne.

Głos Boga
Jednak zanim przyszła odpowiedź wpierw wsłuchiwał się w opowieść władcy. Znów spotykał się z tajemniczym snem. Wiedział, że czasem Bóg może w ten sposób ukazywać człowiekowi swą wolę. Sam niósł w swym sercu niezwykłą zapowiedź swoich losów. W więzieniu rozwiązał zagadkę przyszłości współwięźniów. Wtedy jeszcze nie do końca wiedział czemu ma służyć ten niezwykły dar poznawania ludzkiej przyszłości. Przecież uwolniony i przywrócony do łask towarzysz niewoli szybko zapomniał o Józefie i nic nie wskazywało na odmianę jego trudnego losu. W tym dniu zrozumiał, dlaczego tak się stało. Potrzebował kolejnych dni i miesięcy, by nauczyć się wsłuchiwać w głos Boga i odczytywać wskazania, jakie On daje człowiekowi. I nie zawiódł się.
Teraz w opowiedzianych widzeniach odczytywał głos Boga. To już nie były dzieje pojedynczych osób. Tym razem sen zwiastował los całego narodu, pośród którego znalazł się Józef. Widział wyraźnie, iż Bóg mówił dwa razy o tej samej rzeczy. Bóg mówił do człowieka, który nie znał Boga, nie potrafił usłyszeć Jego głosu. Dlatego przysłał innego człowieka, człowieka wiary, jakim był Józef, by Boże słowo mogło dotrzeć do faraona. Owo słowo zapowiadało lata obfitości i dobrych zbiorów. Przyniosą one dobrobyt i radość, ale nie będą trwały wiecznie. Po nich przyjdą lata klęski i nieszczęścia. Będą niosły głód i zniszczenie. Dlaczego Bóg powtarzał te wizje? Czynił tak, gdyż to, co zapowiadał było to bardzo bliskie i nieodwołalne. Na Egipt przyjdzie siedem lat pomyślności, a po nich siedem lat nieurodzaju. Co wobec tego czynić? Józef radził ustanowić kogoś, kto podczas czasu obfitości będzie gromadził zapasy na czas głodu, tak by Egipt nie został zniszczony. Wobec tych słów decyzja faraona była jednoznaczna. Uznał w Józefie człowieka mającego Bożego Ducha, człowieka, któremu warto powierzyć los narodu. Tak rozpoczęła się droga wywyższenia Józefa. Choć był tylko więźniem i niewolnikiem okazał się potężniejszy od egipskiego władcy, gdyż był człowiekiem wiary. Swe życie opierał na Bogu, a nie na ludzkiej mądrości. W niedoli nauczył się przedkładać dobro innych nad własne. Nie szukał władzy dla własnej chwały, bo poznał, że jedynym władcą jest Bóg, który wyznacza bieg ludzkich dziejów.

Tekst i foto ks. krzysztof P. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!