Serce mówi do serca
Tydzień temu w niedzielę 17 września obchodziliśmy 57 Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu i akurat zbiegł się on również z kolejną rocznicą napaści na Polskę Związku Radzieckiego, w naszej parafii jeszcze żegnaliśmy wikariusza i powiem szczerze, że nie zatrzymaliśmy się szczególnie na mediach, a jedynie trochę radości sprawił fakt, że każdy egzemplarz „Opiekuna” z naszą parafialną wkładką znalazł nabywcę. Plus wezwanie w modlitwie wiernych. Już tu kiedyś poruszałem tę kwestię, że chyba już za dużo tych różnych światowych dni wszystkiego, a dzień Śródków Społecznego Przekazu szczególnie mnie irytuje, bo papież wydaje swoje orędzie na tę okoliczność we wspomnienie św. Franciszka Salezego, patrona dziennikarzy, czyli w styczniu, a dzień obchodzimy we wrześniu. Czemu akurat tak? Pewnie jest jakieś wytłumaczenie, ale mi osobiście pozostaje nieznane. W każdym razie trochę mi głupio, że ten dzień przeszedł niezauważony tak w mojej parafii, jak i w naszym dwutygodniku, którego poprzedni numer słusznie zdominowała kwestia beatyfikacji rodziny Ulmów. Dlatego dzisiaj wrócę na chwilę do papieskiego orędzia.
Po tym jak w poprzednich orędziach Franciszek rozważał jako warunki dobrej komunikacji słowa „pójść i zobaczyć” oraz „słuchać”, w obecnym skupił się na „mówieniu z sercem”. „Serdeczne komunikowanie oznacza, że ten, kto nas czyta lub słucha, potrafi dostrzec nasze uczestnictwo w radościach i lękach, w nadziejach oraz cierpieniach kobiet i mężczyzn naszych czasów. Kto mówi w ten sposób, miłuje drugiego człowieka, ponieważ zależy mu na nim i chroni jego wolność, nie naruszając jej. Styl ten możemy dostrzec u tajemniczego Wędrowca, który rozmawia z uczniami na drodze do Emaus, po tragedii, która wydarzyła się na Golgocie. Zmartwychwstały Jezus przemawia do nich z sercem, z szacunkiem towarzysząc na drodze ich cierpienia, proponując, a nie narzucając się, z miłością otwierając ich umysły na zrozumienie najgłębszego sensu tego, co się stało. Rzeczywiście, mogą oni z radością wołać, że serca płonęły w ich piersiach, gdy On rozmawiał z nimi w drodze i wyjaśniał im Pisma”.
Papież Franciszek wyjawił nam również swoje marzenie: „W Kościele pilnie potrzebna jest komunikacja, która rozpalałaby serca, która byłaby balsamem dla ran i oświetlała drogę braci i sióstr. Marzy mi się komunikacja kościelna, która potrafi się poddać prowadzeniu przez Ducha Świętego, uprzejma i zarazem profetyczna, która potrafi znajdować nowe formy i sposoby dla wspaniałego przekazu, który ma nieść w trzecie tysiąclecie. Komunikacja, która w centrum stawiałaby relację z Bogiem i z bliźnim, zwłaszcza tym najbardziej potrzebującym, i która umiałaby raczej rozpalać płomień wiary, niż chronić popioły autoreferencyjnej tożsamości. Komunikacja, której podstawą byłyby pokora w słuchaniu i parezja w mówieniu, która nigdy nie oddzielałaby prawdy od miłości”. Nie martwcie się, ja też nie wiedziałem co znaczy słowo „parezja” więc sprawdziłem: dosłownie oznacza mówienie wszystkiego, czyli chodzi o wolną, otwartą, szczerą i jasną wypowiedź. Dla papieża Franciszka parezja jest zapałem ewangelizacyjnym pozostawiającym ślad na tym świecie. Jest też pieczęcią Ducha, świadectwem autentyczności przepowiadania. Myślę, że trudno się z Franciszkiem nie zgodzić.
ks. Andrzej Antoni Klimek
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!