TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 02 Sierpnia 2025, 08:28
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Serce Jezusa i jezuici - Kalisz

Serce Jezusa i jezuici

Kaliska świątynia pw. Nawiedzenia NMP nazywana jest przez wielu kościołem ojców jezuitów. Obecnie nosi ona tytuł Sanktuarium Serca Jezusa Miłosiernego.


Wnętrza świątyń są najczęściej „klimatyczne”, nastrojowe i piękne. Wyciszają, pobudzają do refleksji i zadumy, ułatwiają modlitwę w skupieniu. Jednocześnie, dzięki swoim ołtarzom, rzeźbom i obrazom oraz innym elementom wyposażenia, czasem barwnym witrażom lub oryginalnym ambonom, innym razem ciekawym zdobieniom na sklepieniach lub malowidłom na ścianach budzą zainteresowanie i zachwyt znawców sztuki. Jeśli brać pod uwagę to ostatnie kryterium - prym wśród kaliskich kościołów wiedzie chyba świątynia pobernardyńska przy ulicy Stawiszyńskiej.

Pod wezwaniem św. Anny i św. Bernarda

Jej obecna postać miała swoją starszą, o niemal dwa wieki, poprzedniczkę. Oto bowiem już w 1465 roku poza murami miasta, na tzw. Przedmieściu Toruńskim, zaczął powstawać zespół kościelno-klasztorny pw. św. Anny i - jak większość kościołów bernardyńskich - św. Bernarda ze Sieny. Pierwotny klasztor zbudowano z drewna, kościół z tzw. muru pruskiego. Teren pod budowę przekazał i jej koszty poniósł prymas Jan Gruszczyński i mieszkańcy miasta, którzy otrzymali 40-dniowy odpust w zamian za złożone ofiary na budowę. Ośrodek bardzo szybko zyskał popularność wśród kaliszan.

Bernardyni to historyczna nazwa pierwotnej orientacji polskich franciszkanów obserwantów. W Polsce swoją działalność rozpoczęli w roku 1453, kiedy do Rzeczypospolitej przybył wielki reformator franciszkanów św. Jan Kapistran. Bernardyni w bardzo krótkim czasie zyskali popularność w społeczeństwie polskim i otrzymali szereg fundacji. Od samego początku głosili kazania, głównie po polsku, oraz starali się być jak najbliżej ludzi i ich problemów. XV-wiecznych kaliskich obiektów nie oszczędziły pożary i powodzie. Sto lat później zakonnicy rozpoczęli więc pracę nad nowym kompleksem. Zgodę na budowę wydał w 1564 roku Zygmunt III Waza. Podziękowawszy za oferowaną im pomoc finansową prymasa Karnkowskiego zakonnicy wytrwale wznosili świątynie siłami własnymi (m. in. sami wypalali cegły) oraz niezawodnego i ofiarnego społeczeństwa. W 1607 roku konsekrowano świątynię, natomiast zabudowania klasztorne powstawały etapami od 1604 roku. Kościół jest budowlą jednonawową, z wyraźnie wyodrębnionym prezbiterium zamkniętym wielobocznie, węższym i niższym od dwukrotnie dłuższej, czteroprzęsłowej nawy. Budowniczym kościoła najprawdopodobniej był budowniczy bernardyński Wojciech Samborinus (Adalbartus Samboriensis). Późnorenesansowa bryła kościoła ma jeszcze sporo cech gotyckich. Obecny, raczej barokowy, wygląd jej fasady to efekt XVIII - wiecznej przebudowy, kiedy to m. in. dostawiono wydłużoną kruchtę - przedsionek z wejściem od obecnej ulicy Stawiszyńskiej, przy którym umieszczono postacie św. Jana Nepomucena i św. Antoniego.

Powrót jezuitów

Klasztor i kościół były wielokrotnie rabowane i profanowane - a to przez wojska szwedzkie, a to saskie, a to moskiewskie. W latach 1812-13 klasztor stał się szpitalem dla rozbitej i uciekającej spod Moskwy armii francuskiej. Ogrójec kościelny zamieniony został wówczas na cmentarz dla żołnierzy. Śladem po tej „wizycie” jest zbiorowa mogiła i pamiątkowa kolumna. Po upadku Powstania Styczniowego, w którym bernardyni wzięli czynny udział, carskie władze usunęły zakonników, a kościół przeszedł pod administrację księży diecezjalnych. Zabudowania klasztorne zamienione zostały na rosyjskie Biuro Komisji ds. Włościańskich, ochronkę dla dzieci prawosławnych i szkołę. W 1919 roku obiekty objęli w posiadanie - powracający po niemal 150 latach do Kalisza - jezuici, którzy dobudowali drugie piętro w budynku klasztornym, przerzucając łuk łączący go z resztą i tworząc w ten sposób „fotogeniczny” zaułek.

W czasie II wojny światowej w kościele urządzono magazyn, w zabudowaniach klasztoru funkcjonowała szkoła Hitlerjungend. W czasach PRL i stanie wojennym z kaliskimi jezuitami związana była kaliska opozycja antykomunistyczna. Nic dziwnego więc, że właśnie na dziedzińcu tego kościoła znalazł się pomnik ofiar Katynia i tablice poświęcone ofiarom represji NKWD z lat 1939-1941. Jest tam też symboliczny cmentarz wywiezionych na „nieludzką ziemię” - Syberię i pomnik w hołdzie żołnierzom AK.

Prawdopodobnie tylko w tej świątyni można np. obejrzeć anioły z… brodami. 

Wystrój wnętrza, zbliżony już do dzisiejszego, kościół otrzymał w połowie XVIII wieku. Zbudowany został wówczas w swej obecnej postaci ołtarz główny z nawiązującym do wezwania kościoła obrazem „Nawiedzenia św. Elżbiety przez Matkę Najświętszą” i sześć pozostałych ołtarzy. W jednym z nich umieszczono pochodzący z XVII wieku wizerunek św. Stanisława Kostki namalowany prawdopodobnie przez Hieronima Martellego. Jest też obraz św. Antoniego Padewskiego (z panoramą centrum Poznania w tle) namalowany w 1658 roku przez Stefana Ratajskiego. Najstarszymi elementami wystroju są jednak obraz „Matki Bożej pośredniczki wszystkich łask” (tzw. Borgiaszowej, do kaliskich jezuitów trafił z Rzymu) i gotycka „Pieta”. Nieco przesunięte w stosunku do osi nawy prezbiterium, będące niegdyś chórem zakonnym, oddziela od nawy głównej znacznie zwężona arkada tęczowa. Po roku 1764, za sprawą brata Walentego Żebrowskiego - kierującego się teologicznymi wskazówkami o. Anzelma Kiełbasiewicza -  wnętrze kościoła pokryły się jedną z najwspanialszych w Wielkopolsce polichromii. Jej tematyka jest pełna symboli, metafor i alegorii. W prezbiterium Maryję otaczają anielskie chóry i anioły niosące symbole maryjne. Kompozycję dopełniają umieszczone w lunetach obrazy o symbolice maryjnej, ujęte w rokokowe ramy. Na ścianach w owalnych obramieniach znalazło się sześć portretów proroków i sybill. Z kolei na sklepieniu nawy Żebrowski ukazał Trójcę Świętą i apoteozę św. Franciszka. Umieszczone między lunetami grupy świętych symbolizują prawdy wiary oraz idee i zasady zakonne. Tę bogatą symbolikę uzupełniają wijące się wstęgi z wersetami z Pisma Świętego. Namalowane wnęki, balustrady i bogata iluzjonistyczna dekoracja znakomicie tworzą perspektywiczną głębię. Motyw Trójcy Świętej mocno zdominował treści. Dociekliwi historycy sztuki doliczyli się aż 33 powtórzeń „trójkowych” układów w polichromii i elementach wyposażenia. Może Czytelnicy „Opiekuna” podejmą próbę ich odnalezienia? Poza tym chyba tylko w tej świątyni można np. obejrzeć anioły z… brodami. W lipcu 1991 roku pożar strawił dachy nad prezbiterium kościoła i dwoma skrzydłami klasztoru. Na skutek wstrząsów i zalania wodą podczas gaszenia ognia malowidła w prezbiterium uległy uszkodzeniom, na szczęście w wyniku prac konserwatorskich polichromii w świątyni przywrócono pierwotną świetność. Reszta wystroju pochodzi również z XVIII wieku. Ambona, ołtarze, ławki, konfesjonały są autorstwa bernardyna Bonawentury Widawskiego i wraz z malarstwem tworzą jednolitą, znakomicie współgrającą całość, określaną czasem przez znawców sztuki jako swego rodzaju teatrum sacrum.

Jest jeszcze - pokazywane na wystawach poświęconych sarmatczyźnie - epitafium dobroczyńców świątyni Łubieńskich, jest ołtarz „z krzyżem”. W 1993 roku wnętrze wzbogacone zostało o obraz „Jezusa Miłosiernego” namalowany według wskazówek spowiednika św. Faustyny bł. ks. Michała Sopoćki. Od tego czasu kościół stał się ośrodkiem kultu Miłosierdzia Bożego. W 1998 roku podniesiony został do godności Sanktuarium Serca Jezusa Miłosiernego. Uwagę zwraca też kopia Całunu Turyńskiego. 

Z kolei polichromię w kruchcie namalował inny zakonny artysta brat Paschalis Wołos. Zachowała się ona we fragmentach, takiego szczęścia nie miała już niestety kolejna polichromia ze ścian zakrystii wykonana przez Wacława Porowskiego. W kruchcie odnaleźć też można kilka ciekawych epitafiów, wśród nich tablicę poświęconą matce Marii Konopnickiej - Scholastyce z Turskich Wasiłowskiej. Można też spróbować zajrzeć do, przylegającego do kościoła i klasztoru, przepięknie utrzymanego ogrodu - oazy harmonii i spokoju w gwarnej części miasta.

Tekst Piotr Sobolewski
Foto Monika Rubas

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!