TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 12:27
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Ścieżkami Królowej Rodzin

Ścieżkami Królowej Rodzin

Pamiętam Wambierzyce z dzieciństwa. Nigdy wcześniej, ani też długo potem nie widziałam tak wielkiego kościoła. 20 lat później Matka Boża Królowa Rodzin i Ziemi Kłodzkiej pobłogosławiła nam u początków naszego małżeństwa.


Po pierwszej wizycie w Wambierzycach w pamięci małej dziewczynki zapisała się tylko żółta bryła bazyliki. Imponujący fronton, niezliczona (dla małego wówczas dziecka) ilość stopni prowadzących do świątyni i przyjemny chłód wnętrza. Podczas drugiej wycieczki udało mi się zapamiętać jeszcze główną uliczkę miejscowości i w bardzo ogólnym zarysie Kalwarię. Nie spodziewałam się, że będzie mi dane jeszcze tam wrócić, by bliżej poznać Królową Rodzin.

Kiedy wybrałam się z niedawno poślubionym mężczyzną na kilka dni urlopu do Srebrnej Góry podczas przeglądania mapy okazało się, że od Wambierzyc dzieli nas zaledwie 28 kilometrów. Wybraliśmy się tam w sobotę, zaraz po obiedzie. Malownicza droga wiodła nas zakrętami wznosząc się i opadając. Mijaliśmy nieliczne wiejskie zagrody, niewielkie stawy, piękne pola i łąki, a przede wszystkim zalesione wzgórza. i wąwozy. Wystarczyło otworzyć okno samochodu, żeby poczuć intensywny zapach lasu. Po dotarciu do Wambierzyc udało nam się zająć ostatnie miejsce (dosłownie) na niewielkim parkingu na przeciwko sanktuarium. Od razu rozpoznałam potoczek płynący przez centrum miejscowości. Udaliśmy się prosto do kościoła, w którym zawsze jest sporo ludzi, szczególnie latem. Do świątyni prowadzą monumentalne, kamienne schody o trzech ciągach. Wszystkich stopni jest 56, z czego 33 w środkowym ciągu symbolizuje lata życia Jezusa na Ziemi. Kolejnych 15 stopni nad pierwszym tarasem oznacza lata życia Maryi przed jej Boskim macierzyństwem. Jak się później dowiedzieliśmy, fasada ma 52,5 m wysokości, utrzymana jest w stylu późnego renesansu i podzielona na trzy części. Ozdobiona symetrycznie podwójnymi pilastrami i płycinami, jest w połowie rozdzielona niewielką galerią na dwie kondygnacje, co - jak piszą fachowe źródła - nadaje kościołowi charakter pałacowy. Wrażenie to potęguje górny ciąg balustrady, który dekorują kamienne posągi apostołów. Fasadę wieńczą trzy płaskie szczyty. Pośrodku półkolistej wnęki, w osi fasady znajduje się duża drewniana rzeźba Matki Boskiej Wambierzyckiej z połowy XVIII wieku, a nad nią widnieje emblemat z herbem papieża Piusa XI. Zanim weszliśmy do głównego kościoła, obeszliśmy krużganki. Znajdują się tutaj liczne wnęki - kaplice, a w nich lub nad nimi malowidła lub rzeźbione postacie. Wśród różnych scen można tu znaleźć pokłon trzech Mędrców, Świętą Rodzinę z Elżbietą i Janem Chrzcicielem, piękną Matkę Bożą zwycięską, 12-letniego Jezusa w świątyni, czy współczesne przedstawienie Trójcy Świętej. Znajduje się tutaj także duża kaplica z Jezusem Najwyższym Kapłanem trzymającym Hostię w dłoniach, czy bezpośrednio w krużgankach ołtarz z Jezusem umęczonym. Żeby wszystkim tym scenom spokojnie się przyjrzeć i choć chwilę się nad nimi zamyślić potrzeba dobrej godziny.

Lipowa figurka i kamienny ołtarz

Właśnie w krużganku, przytulonym do serca bazyliki z prawej strony znajduje się jedno z dwóch najważniejszych miejsc w tym wnętrzu. Jest to kamienny ołtarz, pierwsze wota i ambona. Tutaj można też przeczytać napis głoszący, że: „Początek historii Wambierzyc jako miejsca pielgrzymkowego sięga 1200 roku. W tym miejscu wówczas rosło duże drzewo, na którym była umieszczona statuetka Matki Boskiej. W tym samym miejscu ociemniały Jan z Raszewa na skutek żarliwej modlitwy, odzyskał wzrok. Kamienna płyta ołtarzowa, świecznik i kropielnica z początku XIII wieku są dowodem, że w tym miejscu sprawowano pierwsze ofiary Mszy Świętych.” Tablica głości jeszcze, że pozostawione tutaj kule są świadkami kolejnych uzdrowień, a ambona to pozostałość późniejszych pielgrzymek. Obok drzewa niedługo później stanął drewniany kościółek, a obecna bazylika powstała na początku  XVIII wieku. Niestety nie udało nam się znaleźć informacji na temat historii pierwszej figurki Matki Bożej. Obecna, czczona w sanktuarium pochodzi prawdopodobnie z 1380 roku.
Żeby zobaczyć cudowną figurkę Matki Bożej musieliśmy wejść do centralnej części świątyni, która właśnie była udekorowana z okazji ślubu. W ławkach siedziało kilkanaście osób, do których powoli dochodziły następne. Według informacji w internecie planowa Msza św. miała być dopiero wieczorem za około trzy godziny. Jakie było nasze zaskoczenie, oczywiście bardzo pozytywne, kiedy ledwie zajęliśmy miejsca w ławkach i zaczęła się Eucharystia. Okazało się, że była ona spontanicznie przygotowana dla grupy pielgrzymów. To był dopiero piękny prezent od Królowej Rodzin! Siedząc w ławkach mogliśmy podziwiać piękne barokowe elementy wnętrza, jednak nie mogliśmy dojrzeć Matki Bożej w głównym ołtarzu. Na szczególną uwagę zasługują tu dzieła Karola Sebastiana Flackera ambona, będąca rzeźbiarską kompozycją wyrażającą słowa maryjnego hymnu Magnificat i ołtarz główny. To właśnie w nim znajduje się figurka Królowej Rodzin. Ołtarz został umieszczony w głębi przechodniego prezbiterium pod kopułą bazyliki. Od głównej nawy oddziela je wąskie przejście, dlatego trzeba wejść do prezbiterium, żeby móc spotkać się z Maryją. Nie mogliśmy się już doczekać, więc przeszliśmy powoli w stronę prezbiterium, kiedy jeszcze trwał śpiew na zakończenie Mszy św. Tutaj spotkała nas kolejna niespodzianka - lipowa figurka jest umieszczona bardzo wysoko, a jest do tego bardzo mała (zaledwie 28 cm) i znowu nie mogliśmy spojrzeć Maryi w oczy. Nad figurą dwaj aniołowie trzymają tarczę z łacińskim napisem: „Oto Matka Boża, Oto Matka Odkupiciela”. Dookoła wyeksponowane są liczne wota. Figurka wraz z cokolikiem wykonana jest z lipowego drewna w stylu gotyckim. Przedstawia Matkę Bożą z nagim Jezusem na ręku. Dzieciątko w prawej ręce trzyma ptaszka, a lewą sięga po owoc z lewej dłoni matki. Głowy Maryi i Jezusa ozdobione są koronami. Cała figurka jest polichromowana i ubrana w sukienkę. Sukienek jest kilka w różnych kolorach, zależnie od święta lub okresu roku liturgicznego.
22 lutego 1936 roku papież Pius XI nadał kościołowi w Wambierzycach tytuł bazyliki mniejszej. 17 sierpnia 1980 roku figurka Matki Bożej ukoronowana została koronami papieskimi na Wambierzycką Królową Rodzin. Podczas dokonanej przez kardynała Stefana Wyszyńskiego koronacji odczytany został specjalny list Ojca Świętego Jana Pawła II, w którym pisał m.in. „Pragnę wyrazić wraz z tym pozdrowieniem moją wielką radość z tego, że w dniu dzisiejszym Matka Boża w swoim Sanktuarium w Wambierzycach doznaje szczególnej czci - oto dzień Jej koronacji. Raduję się wraz ze wszystkimi uczestnikami tego wydarzenia, na które tyle wieków czekało sanktuarium Wambierzyckie”. Wówczas posługiwali tu jezuici. Oni jednak w 1990 roku opuścili Wambierzyce. Opiekę nad sanktuarium przejęli księża diecezjalni, którzy sprawowali posługę duszpasterską w tym miejscu przez następnych 17 lat. Od czerwca 2007 roku w Wambierzycach posługują franciszkanie z prowincji św. Jadwigi Zakonu Braci Mniejszych.

Pustelnie na wzgórzach i Jerozolima

Byliśmy bardzo szczęśliwi, że właśnie na początku naszego małżeńskiego i rodzinnego życia, właściwie przypadkiem, choć wszyscy wiemy, że nie ma przypadków, trafiliśmy do Królowej Rodzin. I to na Mszę Świętą, w czasie której prosiliśmy ją o błogosławieństwo jej Syna na nasze wspólne życie. Kiedy po dłuższej modlitwie wyszliśmy z kościoła, udaliśmy się na kalwaryjskie ścieżki, które właściwie zajmują większą część tej niewielkiej miejscowości. Pierwsze kaplice wzniesione z inicjatywy Osterberga w 1683 roku ze względu na prowizoryczną formę i użycie drewna jako budulca nie zachowały się do dziś. Zespół kalwaryjny był regularnie przebudowywany, jedne z ważniejszych prac przeprowadzono po roku 1788. Kolejne, liczne przebudowy kaplic i kapliczek przypadły na XIX wiek, m.in. na lata ok. 1825-1841, na trzecią ćwierć XIX wieku, na lata 1885-1888 oraz na 1 poł. XX wieku.
Od samego początku z dwoma wzgórzami związane były dwie pustelnie: jedna na Górze Kalwarii, druga na Górze Nowej (Tabor, Synaj) oraz terenowe Drogi krzyżowe na obu górach. Pustelnia na Kalwarii założona została z polecenia Daniela Paschasiusa von Osterberga, a pierwszy pustelnik osiadł w niej w 1685 roku lub w 1699 roku. Droga krzyżowa na Górze Kalwarii powstała w 1732 roku. Przedstawienia na Górze Kalwarii opierają się na Starym Testamencie, Ewangelii, apokryfach i chrześcijańskiej tradycji.
O ile pielgrzymowanie po Kalwarii przypomina trochę chodzenie od domu do domu, w trzech kierunkach i zaglądanie miejscowym na podwórka, wchodząc na Górę Tabor, udajemy się na prawdziwą wędrówkę. Idąc na Górę Tabor, między polami i łąkami odnajdujemy trzecią część biblijnych scen. Tworzą je zarówno wydarzenia nowotestamentowe, jak i starotestamentowe. Obok przemienienia Pańskiego na Górze Tabor oraz rozesłania apostołów pojawiły się przedstawienia powołania Mojżesza na Górze Synaj, czy nadania dziesięciu przykazań. W miejscowości można znaleźć także 14 bram, mających przede wszystkim nasuwać skojarzenia z Jerozolimą. Siedem z nich odpowiada rzeczywistym bramom w murach miejskich Jerozolimy, z których trzy wzmiankowano w Starym Testamencie. Były to: Brama Doliny, Brama Owcza i Brama Benjamina. Istniała też w starożytności Brama Wodna, a w tradycji chrześcijańskiej utrwaliły się m.in. Brama Getsemane zwana też Bramą Pokoleń, Brama Syjon i Brama św. Stefana lub Lwia. Pozostałe bramy zbudowane w Wambierzycach: Betania, Brama Świątyni, Kapłańska, Stara, Golgota, Brama Sądu, Litostrotos i Gyhon (św. Floriana) otrzymały własne nazwy nie mające związku z nazwami bram jerozolimskich. Symbolizowały przede wszystkim miejsca ważniejszych wydarzeń z życia Jezusa, odnosiły się do symboliki zespołów kapliczek.

Coś dla ducha i coś dla ciała

Znaną w okolicy atrakcją Wambierzyc jest ruchoma szopka. Inicjatorem jej budowy był Longin Wittig. Wychowany w rodzinie, w której budowa szopek Bożonarodzeniowych była tradycją przekazywaną z pokolenia na pokolenie, postanowił wybudować dużą mechaniczną szopkę. Prace nad sceną przedstawiającą narodzenie Jezusa rozpoczął około 1850 roku, mieszkając jeszcze we wsi Góra św. Anny. W roku 1877 przeprowadził się do Ścinawki Średniej, skąd w roku 1882 przybył do Wambierzyc. Wraz z rodziną zamieszkał w miejscu, w którym stoi obecnie budynek mieszczący szopkę. Tu też swoje niezwykłe dzieło zaczął pokazywać okolicznym mieszkańcom. Pełna misternych, kolorowych i poruszających się figurek szopka bardzo szybko stała się ciekawostką dla odwiedzających to miejsce pielgrzymów i turystów. Za ich namową Wittig postanowił wykonać kolejną gablotę z przedstawieniem Drogi krzyżowej. Longin Wittig zmarł w 1895 roku, a opiekę nad szopką przejął jeden z jego trzech synów - Hermann Wittig (1857 – 1932). Powiększał on szopkę o kolejne sceny, choćby rzeź niewiniątek, Ostatnią Wieczerzę, czy objawienie Matki Bożej w Lourdes.
To jednak jeszcze nie wszystko. Po przeżyciach duchowych można udać się na posiłek do klimatycznej restauracji w Domu Pielgrzyma Świętej Rodziny (zaraz obok bazyliki). Można także tu, lub w kilku innych domach pielgrzyma, zatrzymać się na niedrogi nocleg. Następnego dnia można pospacerować uliczkami miejscowości lub udać się do pobliskiego Parku Narodowego Gór Stołowych. Wambierzyce to także doskonała baza (bo pod opieką Królowej Rodzin) wypadowa do wszelkich „zdrojów”: Kudowy-Zdrój, Polanicy-Zdrój, Duszników-Zdrój, czy Kłodzka.         

Tekst i zdjęcia Anika Nawrocka

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!