TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 23 Sierpnia 2025, 08:27
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Rysio, Róża i Tusia o tremie

Rysio, Róża i Tusia o tremie

Z ostatnich zajęć teatralnych Róża wróciła bardzo podekscytowana. Już we wrześniu, gdy grupa zaczęła się spotykać, jej opiekun zapowiedział, że wiosna przyniesie niespodziankę. Pan Romek nie chciał mówić wszystkiego od razu.
Chyba pomyślał sobie, że da dzieciom trochę czasu, by przekonały się, czy rzeczywiście koło teatralne to dla nich dobre miejsce. Prowadził te zajęcia od 16 lat i dobrze wiedział, że z 20 zapaleńców w drugim semestrze zostanie połowa, a do wiosennego przedstawienia dotrwa może ósemka. Tym razem się pomylił, z czego oczywiście bardzo się cieszył. Dzieci z grupy „A kto? My!” nie tylko ciężko pracowały, ale też zaprzyjaźniły się ze sobą, co ułatwiało współpracę i dawało nadzieję na udany finałowy występ.
- To jest ta niespodzianka? - dopytywała ciekawa Róża.
- A wszyscy będziemy występować? - pytały inne dzieci.
Pan Romek nie wyobrażał sobie wykluczyć kogokolwiek, choć sam po kilku spotkaniach mógł przypuszczać, kto nosi w sobie większy, a kto mniejszy potencjał. Wyznawał jednak zasadę, podobnie jak wszyscy opiekunowie w „Kulturalnym Miejscu”, że liczy się przede wszystkim zapał do pracy i dobra zabawa. Przygotował zatem scenariusz tak, by w przedstawieniu zagrali wszyscy. Umiał też dopasować role w sposób, który nikogo nie wyróżniał. Wydawać mogłoby się, że każdy chciałby dostać główną rolę, ale w grupie były też dzieci, które wcale o to nie zabiegały. Do nich należała Róża. Dziewczynka bardzo lubiła te zajęcia. Znalazła tam kilka naprawdę dobrych koleżanek. Mówiła o sobie, że nie wie, czy chce zostać sławną aktorką, ale ćwiczenia sprawiają jej ogromną frajdę. Nie biła się więc o główną rolę.
- I bardzo dobrze! - cieszył się z tego pan Mariusz. - Nie musisz być na pierwszym planie - dodał.
- Ważne, żebyś była zadowolona z tego co robisz - wtórowała mu żona.
Rysio pytał już nie raz, kiedy będzie mógł zobaczyć siostrę na wielkiej scenie. Długo nie otrzymywał odpowiedzi i już nawet śmiał się z niej, gdy stojąc przed lustrem robiła dziwne miny albo gadała do siebie, ćwicząc rolę. Wreszcie doczekał się, bo Róża wbiegając do mieszkania powitała domowników głośnym okrzykiem.
- Mam! - darła się na całe gardło. - Mam rolę! - krzyczała dalej.
Róża dostała rolę dokładnie taką, o jakiej marzyła. Wcale nie pierwszoplanową, ale równie ważną, tak jak każda inna.
Przygotowania ruszyły pełną parą. Wydrukowany scenariusz leżał na środku biurka. Pani Paulina zaczęła myśleć o odpowiednim stroju. Rysio już nie śmiał się ze starszej siostry, a Tusia naśladując Różę dość szybko nauczyła się jej kwestii.
- Jak się będziesz bała to cię zastąpię.
No właśnie. Im bliżej występu, tym Róża coraz częściej pytała rodziców, co będzie, jeśli zapomni tekstu albo w ogóle nie wyjdzie na scenę. Trema dawała się we znaki aż do samego dnia przedstawienia. Właściwie nie wiadomo dlaczego, bo tekst dziewczynka opanowała bardzo szybko. Trudniej było opanować emocje. Pan Romek pocieszał młodych aktorów, mówiąc, że i on do tej pory odczuwa tremę, ale zdążył się z nią zaprzyjaźnić.
Znacie to uczucie? Coś się kręci i wierci w brzuchu. Ręce drżą i nie chcą się uspokoić. Nagle zaczynamy kaszleć, choć nie jesteśmy chorzy. Chodzimy trzy kroki w przód i trzy do tyłu. Trema przed wystąpieniem, przed ustną odpowiedzą, przed wręczeniem kwiatów nauczycielowi… Wiecie, że słowo to pochodzi od łacińskiego słowa tremere, co znaczy „trząść się”? Boimy się oceny innych, obawiamy się, czy damy radę. To normalne. Pomyślcie w jakich sytuacjach odczuwacie tremę i jak możecie się zachować, by nie trząść się za bardzo:)
EM

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!