Rysio, Róża i Tusia mówią o...postanowieniach
Pierwsze dni stycznia są takie… No właśnie jakie? Ciche, tajemnicze. Powitanie nowego roku, najczęściej wcale ciche nie jest. Kto nie ma ochoty bawić się przez całą noc, tańcząc przy głośnej muzyce może zakończyć ostatni dzień starego roku jak zwykle. O północy i tak obudzą go odgłosy fajerwerków i petard, no chyba, że ma bardzo głęboki i mocny sen. Większość ludzi w Sylwestra odlicza godziny, a potem już minuty, by powitać Nowy Rok. Życzymy sobie zawsze dobrego roku. Chcemy, by nie był gorszy od poprzedniego. Rankiem, gdy na ulicach trudno spotkać kogokolwiek, daje się wyczuć tę niezwykłą atmosferę. To jakaś zagadka, coś nowego, coś jeszcze nieodgadniętego. Nie wiadomo, czy myśleć o nowym roku z nadzieją, czy z obawą.
Właśnie tak czuł się pan Mariusz. Miało to związek z jego pracą, w której już od dłuższego czasu działo się źle. Na szczęście nie było mowy o jej utracie, ale przełożony dawał wyraźnie do zrozumienia, że szanse na awans, czy podwyżkę są nikłe. Zmiana miejsca pracy wydawała się panu Mariuszowi zbyt ryzykowna i może nawet nieodpowiedzialna. Tutaj znał ludzi, wiedział, co do niego należy i czego się spodziewać. Czuł jednak, że nie wykorzystuje w pełni swoich możliwości, nie jest doceniany. W tym zamyśleniu zastała go pani Paulina, która już chciała coś powiedzieć, ale wyprzedziła ją Róża.
- Mamo, tato – zaczęła bardzo oficjalnie. - Oto lista moich postanowień noworocznych - dziewczynka położyła kartkę na stole i patrzyła na rodziców oczekując stosownej reakcji.
Pani Paulina przeczytała wszystko bardzo dokładnie i podała kartkę mężowi.
- Ojej! - zdziwiła się. - Dużo tego!
- Gratuluję! - powiedział tata. - Ja jeszcze swojej nie zrobiłem, ale tak naprawdę to nie jest jakiś obowiązek.
- Wiem – przytaknęła Róża. - Po prostu pomyślałyśmy z dziewczynami, że każda napisze to, co chciałaby zrobić w nowym roku, a później porównamy nasze plany.
- A po co? - powiedzieli prawie jednocześnie mama i tata. - Chcecie się nawzajem sprawdzać?
- Nie, choć jak ktoś wie, że coś postanowiłam, to może łatwiej będzie mi to spełnić, bo inaczej pomyśli, że jestem gołosłowna.
- Róża! - wykrzyknęła mama. - Pięknie to ujęłaś, tylko warto o czymś pamiętać.
- To, że coś postanowiłaś i chcesz to osiągnąć, musi wypływać z ciebie – powiedział tata. - To ty musisz tego chcieć i pracować nad tym, żeby dać radę.
- Dam na pewno! - zapewniła Róża.
- A jeśli moje koleżanki mają podobne plany do moich, to możemy razem się za nie zabrać.
Rysio i Tusia przysłuchiwali się całej rozmowie. Chłopiec stwierdził tylko, że fajnie byłoby nauczyć się robić drifty na rowerze i opanować deskorolkę. No może literki, które stawia w zeszytach mogłyby być bardziej równe… Postanowił też, że w wakacje zbuduje z kolegami jakąś super bazę na podwórku i żadna dziewczyna nie wejdzie tam nawet na krok.
Pani Paulina wzięła na kolana swoje najmłodsze dziecko. Pomyślała, że to czego chce to zdrowie i zgoda w jej rodzinie. A plany, które oczywiście miała już w głowie, zrealizuje na tyle, na ile będzie mogła. Tusia nic nie powiedziała, tylko mocno przytuliła się do każdego ze swoich najbliższych. Może ma w planach takiego „przytulasa” na każdy dzień nowego roku?
Nowy Rok. Plany, postanowienia, ambicje, słomiany zapał. Miesiąc, dwa, może pół roku. To i tak długo. Nowy rok, nowy czas. Czysta kartka. Jak ją zapiszecie? Drobnym maczkiem czy wielkimi literami. Będziecie pięknie kaligrafować, czy pojawią się bazgroły? A może nawet zdarzy się kleks? Nie:) Nie te czasy. Ale jakaś dziura w kartce, gdy ze wstydem trzeba będzie wymazać coś niedobrego… Niech najwięcej będzie podkreśleń, pogrubień, wyróżnień, najlepiej na kolorowo!
E.M
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!