TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 30 Lipca 2025, 06:00
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Rysio, Róża i Tusia mówią o… radosnym oczekiwaniu

Rysio, Róża i Tusia mówią o… radosnym oczekiwaniu

W niedzielne popołudnie Róża wróciła z suszarni trzymając w ręce czerwoną bluzę. Weszła do mieszkania i spojrzała na mamę tak, że pani Paulina od razu wiedziała o co chodzi.
- I co? - zapytała. - Jeszcze nie wyschła?
- Rękawy trochę wilgotne i kaptur – jęknęła Róża. - I co ja teraz zrobię?
Pani Paulina dotknęła ubrania.
- Nie martw się! - uspokoiła córkę. - Będzie dobrze! Wyschnie, gdy będę prasować.
Róża odetchnęła z ulgą. Przecież następnego dnia wszystkie dzieci mają przyjść do szkoły ubrane na czerwono. Oczywiście nie muszą być tak ubrane od stóp do głów, wystarczy jakiś element stroju w tym kolorze, ale Róża wymyśliła, że koniecznie założy bluzę z nadrukowanym Mikołajem. Dwa dni wcześniej wyjęła ją z szafy. Zastanawiała się, czy nie będzie na nią za mała. Przymierzyła bluzę i okazało się, że wszystko w porządku. Gdyby ściągnęła ją minutkę wcześniej… Niestety, Rysio wchodząc do pokoju potknął się o jakiś klocek zostawiony przez Tusię, a chlebek z dżemem, który niósł na talerzu, poleciał wprost na Mikołaja. Róża przez chwilę stała nieruchomo. Rysio wystraszony zaczął ścierać dżem z mikołajowego płaszcza, co jeszcze bardziej pogorszyło sprawę. Wreszcie Róża ocknęła się i zapłakana pobiegła do mamy. Tak czy owak, bluza wylądowała w pralce, a dziewczynka gotowa była celowo poplamić bratu jego czerwoną kamizelkę. Nie zrobiła tego, ale przez resztę dnia nie odezwała się do Rysia ani słowem. Wieczorem atmosfera w domu znacznie się poprawiła. Dokładnie w momencie, w którym pani Paulina odłożyła żelazko, a bluzę, czystą i wyprasowaną, Róża powiesiła z powrotem w szafie.
- Córciu, nie musisz jej chować, przecież jutro zakładasz ją do szkoły – powiedziała mama.
Róża złapała wzrokiem Rysia i wyjaśniła, że bluza w szafie będzie bezpieczna. Prawie jak w sejfie. Gdyby teraz coś się z nią stało, nie byłoby czasu, by to naprawić.
Rysio swoje ubrania już dawno położył na krześle. Zresztą w przeciwieństwie do siostry, nie przywiązywał aż tak dużej wagi do stroju. Najbardziej nie mógł się doczekać mikołajkowego dnia w szkole. Konkursy, muzyka na przerwach, ciasta, ciasteczka, pierniczki, no i niespodzianka, którą zapowiedziała jego pani. W przedszkolu Tusi panie też zaplanowały moc atrakcji. Rodzeństwo długo nie mogło zasnąć, a rano, mimo niewyspania, cała trójka wyszykowała się nadzwyczaj szybko. Na szczęście w szkole nie wydarzyło się nic, co mogłoby zepsuć ten wyjątkowy dzień. Przeciwnie, wszystko się udało, wszystko było jak należy. Rysio i Róża zgodnie stwierdzili, że mikołajki powinny być każdego dnia. Mama i tata tylko pokiwali głowami.
- Nawet nie wiecie, jak szybko znudziłby się wam taki mikołajkowy maraton – powiedział tata.
- A poza tym szkoła zmieniłaby się w jakąś jedną, wielką salę zabaw – zaśmiała się mama. - A gdzie nauka?
- No właśnie! - zgodził się z nią tata. - Najważniejsze, że dobrze się bawiliście. Ty Tusieńko także.
- Super, że ten dzień dał wam tyle radości! - dodała mama.
Co wam daje radość? Co wywołuje uśmiech na twarzy? Czy potraficie cieszyć z się z małych rzeczy? Czy je dostrzegacie? Czy przypadkiem czekając na jakąś WIELKĄ frajdę nie przechodzicie obojętnie obok dobra, które dzieje się tuż obok. A jak sprawić radość innym? I czy znacie bliskich tak dobrze, że bez wahania powiedzielibyście, co ich cieszy najbardziej. Ten czas, w którym jesteśmy, Adwent, to czas czekania. Radosnego czekania. Nie zapominajcie o tym.

E.M

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!