Rozbudzić aspiracje wierzących
Wybrany w podeszłym wieku papież Jan XXIII zaskoczył
świat zwołaniem Soboru, 50 lat później równie sędziwy
Benedykt XVI proponuje Rok Wiary, dajmy się zaskoczyć
Jan XXIII był lubianym papieżem, dzisiaj powiedzieliby niektórzy, fajnym. Nie dość, że pochodził z chłopskiej rodziny, to jeszcze ku zaskoczeniu wszystkich wybrał sobie to samo imię, które przybrał antypapież z XV wieku. Jednym z najpopularniejszych zdjęć, jakie obiegły świat po jego wyborze była fotografia z papierosem w dłoni z czasów, gdy był nuncjuszem w Paryżu. Nic sobie nie robił ze swej tuszy, która stawiała go w kontraście z jego dostojnym i szczupłym poprzednikiem Piusem XII. Był serdeczny, często się uśmiechał, odpowiadał na żarty, zachowywał się spontanicznie (dzisiaj po Janie Pawle II to wszystko nie wydaje się niczym nadzwyczajnym, ale pamiętajmy, że Angelo Giuseppe Roncalli został wybrany 29 października 1958 r.). Otwarcie wyrażał miłość do swojej rodziny, był ludzki w każdym geście i słowie. Według wielu jego wybór był klasycznym wyborem na przeczekanie (miał 77 lat), nikt się niczego po nim nie spodziewał, a tymczasem ku zaskoczeniu wszystkich, niecałe trzy miesiące po konklawe, ogłosił światu, że zamierza zwołać sobór.
Nowego soboru nikt się nie spodziewał po tym, jak podczas Soboru Watykańskiego I zdefiniowano dogmat o papieskim prymacie i jego nieomylności. Niektórzy teolodzy byli wręcz przekonani, że w ogóle już nie będzie potrzeby soborów, bo nieomylny papież sam rozwiąże wszystkie problemy. Po co więc był ten sobór? Jan XXIII mówił o potrzebie potwierdzenia doktryny i dyscypliny, o promowaniu „oświecenia, zbudowania i radości całego chrześcijańskiego ludu” i poszerzeniu „zaproszenia do oddzielonych wspólnot, aby uczestniczyli z nami w tym dążeniu do jedności i łaski, za którymi tak wiele dusz tęskni we wszystkich częściach świata”. Dość ogólne cele.
Jan XXIII sam nie wiedział, w jakim kierunku potoczy się sobór, który wszystkich zaskoczył i stał się jedną z najważniejszych cezur w chrześcijaństwie. Rozpoczynamy Rok Wiary dokładnie w 50. rocznicę rozpoczęcia Soboru Watykańskiego II. Być może wielu z nas niczego się po nim nie spodziewa, jak niegdyś niczego nie oczekiwano od Jana XXIII, być może niejeden uważa, że Rok Wiary jest mu niepotrzebny, bo jego wiara jest wystarczająca. Oby jego przebieg okazał się dla nas wszystkich pozytywnym zaskoczeniem.
ks. Andrzej Antoni Klimek
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!