ROK MIŁOSIERDZIA - DZIECIŃSTWO ŚW. SIOSTRY FAUSTYNY (2)
Tajemnicze światełko
Mała, nieznana nikomu Helenka Kowalska, którą w przyszłości świat miał poznać jako Świętą siostrę Faustynę, rosła jak na drożdżach. Warto też dodać, że im była większa, tym miała więcej towarzyszy zabaw, bo jej mama, Marianna, rodziła jej kolejne siostrzyczki i braciszków.
I tak rodzina Kowalskich wiodła sobie szczęśliwe życie w wiosce Głogowiec zupełnie nieświadoma tego, że nocami, kiedy wszyscy śpią, w ich domku z rożniatowskiego kamienia, dzieje się coś niezwykłego i nadzwyczaj tajemniczego. Co takiego? Otóż nad śpiącą Helenką pojawiało się w ciemnościach nocy coś, co w pierwszej chwili mogłoby przypominać świetlika, czyli skrzydlatego, świecącego owada. Ale tylko w pierwszej chwili, bo chwilę później światełko zaczynało rosnąć, a świetliki nie zmieniają swych rozmiarów w taki sposób. W którejś chwili światełko unoszące się nad śpiącą Helenką, budziło dziewczynkę, a ona zdumiona wpatrywała się w nie i zastanawiała, czym jest. Pewnego razu, gdy już miała wyjść z łóżka, obudzić mamę lub tatę i zapytać ich, co to jest, światełko nieoczekiwanie do niej przemówiło. Co powiedziało? Żeby Helenka wyszła z łóżeczka i się modliła. I dziewczynka właśnie tak robiła. Modliła się. Wydawało jej się, że modli się krótko, jakieś kilka minut, a tymczasem ku jej zaskoczeniu, za oknem zaczęło wschodzić słońce wśród kogucich piań. „Ojej, to już noc minęła?” - dziwiła się wtedy Helenka. Nasza mała, przyszła święta nie wiedziała, czym jest owo tajemnicze światełko, jednak bardzo je polubiła. Kiedy migotało w mrokach gęstej ciemności ogarniało ją cudowne poczucie bezpieczeństwa i pewność, że jest ogromnie kochana i szczęśliwa.
Tekst i ilustracja Aleksandra Polewska
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!