TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 01 Września 2025, 21:37
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Reminiscencja z Forresta Gumpa

Reminiscencja z Forresta Gumpa

Wychowanie jest najpierw ogólne, potem religijne,
następnie chrześcijańskie, a dopiero na końcu katolickie. 
Warto o tym pomyśleć podejmując pracę nad sobą

Mój dzisiejszy wstępniak powinien być opatrzony klauzulą: „dozwolone od lat osiemnastu” i proszę wszystkich młodszych Czytelników o przejście bezpośrednio do felietonu ks. Marcina poniżej. Również tych, którzy myśleli, że ks. Klimek jest delikatną i wrażliwą osobą, która muchy by nie skrzywdziła, proszę o to samo, bo będę dzisiaj bardzo nieprzyjemny.

Na początek przypomnę stary dowcip o tym, co należy robić, aby nauczyć pieska nie załatwiać potrzeb fizjologicznych w mieszkaniu. 

- Za każdym razem, kiedy ci narobi na dywan, musisz go złapać i mordkę mu w tym co zrobił wymazać, a następnie wyrzucić go za drzwi, a jeśli mieszkasz na parterze najlepiej bezpośrednio przez okno. Trzy, cztery razy wystarczy, zobaczysz, potem sam będzie się prosił, żeby wyjść na dwór – tłumaczył kolega koledze. Po kilku dniach spotykają się ponownie i ten drugi relacjonuje.

- Zrobiłem, jak radziłeś. Za każdym razem mordkę w to, co narobił i przez okno. I wyobraź sobie, że wczoraj wracam do domu, patrzę, a tu znowu narobione na dywan. A mój jamnik stoi nad tym i merda ogonem. Kiedy mnie zobaczył, sam sobie mordkę w tym, co narobił wytarzał i potem wyskoczył przez okno z radosnym szczekaniem. Spodobało mu się! Ale niczego nie nauczyło.

Ponieważ trzeba dbać o zdrowie, staram się biegać (truchtać gwoli prawdy) kilka razy w tygodniu i niestety wraz z topniejącym śniegiem wylazł na wierzch problem, o którym w powyższym dowcipie. Niestety nie udało mi się uniknąć wdepnięcia w ten problem, o czym przekonałem się po przykrym zapachu w domu kilka godzin po powrocie z przebieżki i odkryciu jego przyczyny. Kiedy więc wczoraj wieczorem biegnąc zobaczyłem pewnego pana, jak z troską oczekuje na swojego czworonoga załatwiającego potrzeby fizjologiczne na środku chodnika, aż zwolniłem (zwolnić z i tak wolnego rytmu w jakim się poruszam podczas mojego joggingu praktycznie oznacza iść spacerkiem ;-) przyglądając się, jak się zachowa właściciel, bo przecież piesek sam po sobie nie posprząta. Właściciel zaś pieska zachował się w porządku: „Co się pan tak gapisz?” - powiedział do mnie, po czym szarpnął smyczą i starannie omijając to, co piesek zostawił i oddalili się w parze. I teraz będzie mój coming out (z góry przepraszam): chciałem złapać za mordkę i mu ją w tym, co zostało na chodniku wymazać. Oczywiście nie pieska (spory był). Kto wie, jakie postanowienia podejmiemy na Wielki Post? Czasami należałoby zacząć od spraw najprostszych. 

 ks. Andrzej Antoni Klimek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!