XXIV Niedziela zwykła
Radość z nawrócenia
Z Ewangelii według Świętego Łukasza
Zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: „Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi”.
Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: „Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: «Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła». Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: «Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam». Tak samo, powiadam wam, radość powstaje u aniołów Bożych z jednego grzesznika, który się nawraca”.
Z Księgi Wyjścia
Gdy Mojżesz przebywał na górze Synaj, Bóg rzekł do niego: „Zstąp na dół, bo sprzeniewierzył się lud twój, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej. Bardzo szybko odwrócili się od drogi, którą im nakazałem, i utworzyli sobie posąg cielca ulany z metalu, i oddali mu pokłon, i złożyli mu ofiary, mówiąc: »Izraelu, oto twój bóg, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej«”.
I jeszcze powiedział Pan do Mojżesza: „Widzę, że lud ten jest ludem o twardym karku. Zostaw Mnie przeto w spokoju, aby rozpalił się gniew mój na nich. Chcę ich wyniszczyć, a ciebie uczynić wielkim ludem”. Mojżesz jednak zaczął usilnie błagać Pana, Boga swego, i mówić: „Dlaczego, Panie, płonie gniew Twój przeciw ludowi Twemu, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej wielką mocą i silną ręką? Wspomnij na Abrahama, Izaaka i Izraela, Twoje sługi, którym przysiągłeś na samego siebie, mówiąc do nich: »Uczynię potomstwo wasze tak liczne jak gwiazdy niebieskie i całą ziemię, o której mówiłem, dam waszym potomkom, i posiądą ją na wieki«”. Wówczas to Pan zaniechał zła, jakie zamierzał zesłać na swój lud.
Z Pierwszego Listu Świętego Pawła Apostoła do Tymoteusza
Dzięki składam Temu, który mię przyoblekł mocą, Chrystusowi Jezusowi, naszemu Panu, że uznał mnie za godnego wiary, skoro przeznaczył do posługi mnie, ongiś bluźniercę, prześladowcę i oszczercę. Dostąpiłem jednak miłosierdzia, ponieważ działałem z nieświadomości, w niewierze. A nad miarę obfitą okazała się łaska naszego Pana wraz z wiarą i miłością, która jest w Chrystusie Jezusie.
Nauka to zasługująca na wiarę i godna całkowitego uznania, że Chrystus Jezus przyszedł na świat zbawić grzeszników, spośród których ja jestem pierwszy. Lecz dostąpiłem miłosierdzia po to, by we mnie pierwszym Jezus Chrystus pokazał całą wielkoduszność jako przykład dla tych, którzy w Niego wierzyć będą dla życia wiecznego. A Królowi wieków nieśmiertelnemu, niewidzialnemu, Bogu samemu cześć i chwała na wieki wieków. Amen.
Bóg, to życie
W Księdze Mądrości, napisanej kilkadziesiąt lat przed narodzeniem Pana Jezusa, możemy przeczytać: „Nie ściągajcie na siebie śmierci, żyjąc w błędzie, nie szykujcie sobie zguby własnymi rękami, gdyż Bóg nie jest sprawcą śmierci, nie ma upodobania w zagładzie żyjących. Uczynił wszystko, aby istniało, wszystkie stworzenia na ziemi są potrzebne, nie ma w nich zabójczego jadu, a otchłań śmierci nie panuje nad światem” (Mdr 1, 12-14) oraz: „Bóg uczynił człowieka nieśmiertelnym, stworzył go dokładnie na swój obraz, a śmierć wdarła się na świat przez zazdrość diabła, doświadczą jej ci, którzy stoją po jego stronie” (Mdr 2, 23-24). Bóg jest życiem, i to życiem wiecznym; On daje życie bez końca, dlatego śmierć nie jest „pomysłem” Pana Boga. Bogu nie jest ze śmiercią do twarzy, bo za śmiercią stoi szatan. On (szatan) nie potrafi nic stworzyć, on tylko niszczy, stąd „siejąc” grzech „sieje” śmierć, gdyż „zapłatą za grzech jest śmierć” (Rz 6, 23). „Grzech [zawsze] prowadzi do śmierci” (Rz 6, 16). Ale Bóg mówi: „Na moje życie – wyrocznia Pana Boga – nie mam upodobania w śmierci bezbożnego, ale chcę, aby bezbożny porzucił swoje niegodziwe postępowanie i ocalił życie. Nawróćcie się, zawróćcie z waszych złych dróg. Dlaczego mielibyście umrzeć?” (Ez 33, 11). Stąd też w dzisiejszej Ewangelii słyszymy słowa miłosiernego ojca, którym jest Bóg: „będziemy ucztować i bawić się; ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył” (Łk 15, 23-24) i „trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył” (Łk 15, 32). Marnotrawny syn odchodząc od ojca, „stanął po stronie szatana”; „ściągnął na siebie śmierć”, czyli wybrał zniszczenie. Brak pożywienia, który prowadzi do śmierci (zob. Łk 15, 17), jest obrazem braku Boga, symbolizuje odejście od Niego, co też prowadzi do zniszczenia i śmierci. Odejście od grzechu (od szatana), czyli powrót do miłosiernego Boga, zawsze jest przejściem ze śmierci do życia, czyli zmartwychwstaniem („był umarły, a znów ożył”). Nikt z nas nie chce umierać. W każdym z nas jest pragnienie życia, bo jesteśmy stworzeni na Boży obraz i Boże podobieństwo (zob. Rdz 1, 26). Jednak w codzienności niejednokrotnie wygląda to zupełnie inaczej. Chcę żyć, a wybieram grzech, czyli śmierć. „Własnymi rękami szykuję sobie zgubę”! I staję się duchowym samobójcą. Spełnia się wtedy proroctwo Jeremiasza: „porzucili Mnie, źródło żywej wody [czyli życia], żeby sporządzić sobie zbiorniki, zbiorniki popękane, nie utrzymujące wody [tj. nie dające życia]” (Jr 2, 13). Ale Bóg „nie ma upodobania w mojej śmierci”. „On [Bóg] Tego [Jezusa], który nie znał grzechu, za nas uczynił grzechem” (2Kor 5, 21) i Jezus „w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo krzyża, abyśmy zerwali z grzechem i żyli sprawiedliwie” (1P 2, 24). Chrystus wziął na krzyż moje i Twoje grzechy, moją i Twoją śmierć. Razem z grzechami została przybita do krzyża śmierć; przybita, czyli ostatecznie zabita. Bóg z Jezusie zabił moją i Twoją śmierć. To więc, co jest znakiem ostatecznego zniszczenia (śmierć), Bóg uczynił bramą do życia bez końca. I dlatego zawsze można wrócić do życia, zawsze można zmartwychwstać! I dlatego zawsze można powiedzieć: „Zabiorę się i pójdę do mego ojca” (Łk 15, 18). „W niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia” (Łk 15, 7).
ks. Tomasz Kaczmarek
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!