TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 18:20
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Queen* z medalika

Queen* z medalika

bridge

 QueensBorough Bridge łączący Queens z Manhattanem, ?poniżej Kościół Our Lady of Miraculous Medal w Queens

Jeśli ktoś się rodzi w XVII wieku w Portugalii, to ani chybi musi być katolikiem, w naszym przypadku chodzi o katoliczkę, zwłaszcza że mama jest Hiszpanką, a tato wkrótce zostanie królem tejże Portugalii. Nasza bohaterka też zostanie żoną króla i to nie byle jakiego, bo króla Anglii Karola II, choć sama, niestety, nie będzie koronowana, bo jako katoliczka nie mogła brać udziału w anglikańskich nabożeństwach. Nie miała też szczęścia, gdy chodzi o potomstwo, ale za to była bardzo lubiana przez swoich poddanych, wśród których rozpowszechniła zwyczaj picia herbaty. Właśnie na jej cześć w roku 1683 miejscowość w pobliżu odebranego Holendrom Nowego Amsterdamu (dzisiaj Nowy Jork) nazwano Queen Catherine of Bragança. Królowa zmarła w 1705 w Lizbonie, a „jej” miejscowość dzisiaj w skrócie zwie się Queens i jest największym z pięciu borough, czyli okręgów Nowego Jorku.

Tak się złożyło, że po moich poprzednich wyprawach do Nowego Jorku, podczas których wydeptywałem głównie chodniki Manhattanu i Brooklynu, ponieważ tam mieszkali moi przyjaciele księża, najbardziej gościnny z nich, ks. Anthony, został przeniesiony właśnie do parafii na terenie Quuens, więc przyszedł czas bliższego zapoznania się z tą częścią the Big Apple. Choć podobno poza dwoma lotniskami i kortami Flushing Meadows Park nie ma tu nic interesującego. Cóż, zobaczymy, na razie mogę powiedzieć, że rzeczywiście niebo jest pełne samolotów ;-)

Nasza Pani od Cudownego Medalika

Oczywiście tytułową Queen z medalika nie jest miłośniczka herbaty i bezdzietna żona Karola II - Katarzyna. Chodzi o inną Królową, której płodność przechodzi jakiekolwiek ludzkie pojęcie, ponieważ jest Matką Syna Bożego, a do tego Matką wszystkich dzieci Kościoła. Już kiedyś pisałem, że w jakiś, Bogu wiadomy, sposób moje życie kapłańskie jest nieustannie naznaczone obecnością Maryi: najpierw trzyletni wikariat w Kaliszu u Maryi Królowej Polski, później osiem lat pod okiem Madonny di Loreto w Latinie (Italia). W Nowym Jorku półtoraroczny pobyt u Our Lady of Good Counsel (Matki Bożej Dobrej Rady) na Manhattanie i sporo miesięcznych wizyt w Sacred Hearts of Jesus and Mary na Brooklynie. Zmieniają się dzielnice Nowego Jorku, ale Maryja jest ciągle przy mnie, ponieważ nowa parafia Antoniego nosi wezwanie Our Lady of Miraculous Medal, czyli Naszej Pani od Cudownego Medalika. Cóż, skoro jestem pod taką opieką, to chyba mogę z czystym sercem uspokoić moich przyjaciół, którzy martwią się o mnie, bo ponoć Koreańczycy z Północy coś w Nowy Jork wycelowali.

Kościół powszechny w pigułceour lady

Miałem więc okazję przeżyć Święta Zmartwychwstania Pańskiego w nowym miejscu. Już od Mszy Krzyżma, w której uczestniczyłem z setkami kapłanów tutejszej diecezji (diecezja Brooklyn rozciąga się na Brooklyn i Queens i jest drugą diecezją metropolii, pierwsza jest archidiecezja Nowy Jork, która obejmuje Manhattan, Bronx Staten Island i terytorium na północ od Nowego Jorku. Ciekawostka: ksiądz który pracuje w archidiecezji Nowy Jork może się znaleźć poza miastem Nowy Jork, ksiądz pracujący w diecezji Brooklyn na pewno będzie w obrębie miasta ;-) chwilami nie mogłem się połapać, gdzie ja jestem. W Polsce, co by nie mówić o podziałach faktycznych, czy wyimaginowanych w Kościele, jesteśmy wspólnotą w sumie bardzo homogeniczną. Tu natomiast znalazłem się pośród setek kapłanów, spośród których spora część mówiła po polsku, ale widziałem też Afroamerykanów, liczną kolonię braci z południowej Ameryki i całe mnóstwo Azjatów! I wszyscy byli częścią (oprócz mnie ;-) Kościoła diecezji Brooklyn i zapewniam Was, że w swoich parafiach nie czują się wyobcowani, bo ten przekrój, o którym wyżej, odzwierciedla rzeczywisty obraz diecezji. Weźmy choćby parafię, w której mieszkam. Kościół został zbudowany z górą sto lat temu przez Niemców. Rzeczywiście to widać, bo w tej budowli wszystko zostało precyzyjnie zaplanowane, przygotowano miejsce na każdą figurę, czy ołtarz i tych figur nie jest za wiele. Jeżeli przypomnę sobie kościół z Brooklynu budowany przez emigrantów z Neapolu i Sycylii, to tam też wiedziałem, że to musiała być włoska wspólnota, a figur mieli chyba ze 40! Ale wracając do „mojej” parafii. Tu byli Niemcy i jeśli przyszedł jakiś pan o nazwisku Marini i chciał ochrzcić dziecko, to był odsyłany do parafii włoskiej, podobnie jak Kowalskiemu sugerowano parafię gdzieś na Greenpoint. Z kolei Schuster byłby skierowany do nas i tak było może jeszcze 40 lat temu. Dziś wszystko jest wymieszane. Niemcy wyprowadzili się do bardziej atrakcyjnych dzielnic i przyszli Włosi, którzy jednakże też wytrwali zaledwie mniej więcej jedno pokolenie. Opowiadał mi ks. George, były proboszcz - od 12 lat na emeryturze, który mieszka z nami, że parafia się wyludniała i już byli niemal zmuszeni zamknąć szkołę, ale na szczęście w związku z podnoszeniem czynszów na Greenpoint, na który masowo zaczęli się wprowadzać yuppies z Manhattanu, Polacy w poszukiwaniu tańszych mieszkań... uratowali parafię i szkołę i wiele innych parafii w okolicy. Anthony poważnie myśli o wikariuszu, który mówiłby po polsku, żeby dać opiekę pastoralną tej rozrastającej się grupie. Nie, nie! Ja wracam do Polski ;-) 

Dzięki temu dzisiaj mamy tu wszystkiego po trochu: w Wielki Piątek była typowo włoska procesja z figurą zmarłego Jezusa, w Wielką Sobotę skądś mi znane święcenie pokarmów, a już w Wigilię Paschalną Zmartwychwstanie międzynarodowe, powszechne i dla wszystkich!

 Tekst i foto ks. Andrzej Antoni Klimek

*z angielskiego ,,królowa”

Kościół Our Lady of Miraculous Medal w Queens, a poniżej QueensBorough Bridge łączący Queens z Manhattanem

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!