Przedsionek klęski
Swoimi słowami i wyglądem Judyta wywarła wielkie wrażenia na asyryjskich strażnikach. Dali jej wiarę. Co więcej, poradzili jej, aby Holefernesowi przedstawiła cała sprawę w identyczny sposób jak im. Zachęcali, by nie lękała się władcy, gdyż ten z pewnością po wysłuchaniu jej słów „okaże” Judycie przychylność.
Nie mniej zapowiedzieli, iż Judyta do namiotu Holofernesa uda się ona pod eskortą. Będzie jej towarzyszył orszak złożony ze 100 mężczyzn.
Pojawienie się pięknej kobiety, która przyszła z obozu wroga wywołało poruszenie. Nie było nikogo, kto nie był ciekaw jej wyglądu. Nic dziwnego zatem, iż przed namiotem wodza powstało spore zbiegowisko. Każdy chciał ją ujrzeć, a chwila ku temu była stosowana, gdyż Judyta stała na zewnątrz, czekając na powiadomienie Holofernesa o jej przybyciu i decyzję wodza co do jej osoby. Jej piękno budziło w przybyłych sprzeczne uczucia. Niewątpliwie podziwiali urodę stojącej przed namiotem kobiety. Robiła na nich wielkie wrażenie. Zachwycało ich też piękno jej stroju oraz założone przez nią ozdoby. Pewnie wielu w tej chwili zatęskniło za swoimi żonami pozostawionymi w domach. Jednocześnie w serca zgromadzonych zaczął wkradać się niepokój. Jeśli kobieta przybyła z obozu Hebrajczyków zrobiła na nich takie wrażenie, to jakim jest naród, z którego ona pochodzi? Jaki podziw może budzić wśród innych ludów? Tak prędzej czy później zdobędzie on dominację nad całym światem. A wtedy ich potęga runie i pójdą w zapomnienie.
W obliczu piękna
Paradoksalnie Judyta swym blaskiem wzbudziła w Asyryjczykach jeszcze większy gniew i niechęć do Hebrajczyków. A może inaczej, wraz z chwilą jej przyjścia ukazała się głębia ich niecnych zamiarów oraz małość serca wypełnionego zawiścią, zazdrością i żądzą władzy. Serca gotowego zabijać, by nikt inny nie wyrósł ponad nich. Czy Judyta była tego wszystkiego świadoma? To zostanie okryte tajemnicą, ale możemy się domyślać, iż twarze wrogów oraz ich spojrzenia zdradzały myśli przebiegające w ich sercach, myśli oscylujące między podziwem a nienawiścią. Oni w obliczu jej piękna i dostojeństwa widzieli swą małości i miałkość. A tego nie mogli spokojnie znieść. A może kobieca intuicja lub inteligencja, której jej nie brakowało, pozwalała przeniknąć ich myśli. Nadto zdawała sobie sprawę, iż znajduje się w obozie wroga. Jednak jej serce było wolne od strachu. I wcale nie był to efekt słów strażników. Tym ludziom nie ufała za grosz. Podobnie i całemu zbiegowisku. Naiwnością byłoby liczyć na życzliwość wroga w chwili, gdy jest on przekonany o swym bliskim triumfie, nawet jeśli jest się tym, który gotów jest dla niego zdradzić swych rodaków. Jej siła i odwaga rodziły się z zaufania Bogu i oparciu się na Jego mocy. I dlatego stała dumnie i spokojnie u progu namiotu otoczona gronem gapiów wpatrzonych w jej piękno. Nie bała się ludzi dyszących pożądaniem i nienawiścią. Jej życie nie zależało od siły ich przemocy, gdyż ruszając do asyryjskiego obozu złożyła je w ręce Boga.
Na decyzję pogańskiego wodza Judyta nie czekała długo. Za chwilę bowiem pojawiła się straż przyboczna Holofernesa i wprowadzono ją do jego namiotu. Wódz odpoczywał na swym łożu. Od przybyłych oddzielała go zasłona z purpury. Zdobiło ją złoto, szmaragdy oraz szlachetne kamienie. Zasłona zdawała się mówić o niedostępności wodza dla zwykłego śmiertelnika, a jednocześnie wskazywać na jego bogactwo i wielkość. Jednak widok ten nie zrobił wrażenia na Judycie. On przypomniał jej inną zasłonę, zasłonę, której nigdy nie widziała, a jedynie znała z Księgi Prawa. Ona oddzielała w świątyni Miejsce Najświętsze od pozostałej części budowli. Skrywała za sobą tajemnicę majestatu Boga, Tego, który jest prawdziwym Władcą zarówno świata, jak i wszystkich narodów. Także Władcą dumnego Holofernesa, choć ten nie chciał Go uznać, ani w Niego uwierzyć stawiając siebie i swego króla nad Boga.
Reakcja Holofernesa
Na spotkanie Holofernesa Judyta musiała czekać w przedsionku namiotu. O jej przybyciu oznajmili mu słudzy. Szybko nakazał przynieść lampę i wyszedł, by sprawdzić jak rzeczywistość ma się do tego, o czym mu opowiadano. Czy owa kobieta jest faktycznie tak piękna, czy też jest to zwykła przesada ludzi oddalonych od swych domów i kobiet? Czy faktycznie ma na tyle rozumu, iż widzi beznadziejne położenie swego ludu i prosi o ratunek, czy nie? Jeśli tak, to będzie warto tę okazję wykorzystać. Jeśli zaś nie, to w kilka chwili żołnierze pozbawią go niepotrzebnej osoby. Jednak gdy wszedł do przedsionka i zobaczył ją w blasku migocących płomieni lamp wszelkie wątpliwości odeszły z jego serca. Ujrzał bowiem niezwykły blask jej urody. Wtedy mocniej zabiło mu serce, choć nie dał tego po sobie poznać. Zapłonął w nim ogień silniejszy od płonących lamp. Tymczasem Judyta w poddańczym geście padła mu do stóp i oddała pokłon. A więc los podarował mu niezwykły prezent poprzedzający wielkie zwycięstwo. Pewien tego, iż olśniła ją jego potęga i bogactwo zwrócił się do niej łagodnym tonem. Zapewniał ją o życzliwości Nabuchodonozora dla tych, którzy gotowi są mu służyć. Uległość wobec jego tronu zawsze spotyka się z łaską. Niech więc niczego się nie obawia. Mówiąc te słowa chętne wypowiedziałby swoje imię zamiast imienia króla, ale doskonale zdawał sobie sprawę, jakie byłyby tego konsekwencje. Przecież ściany mają uszy, a tym bardziej ściany namiotu. A do tego usłużnych szpicli nigdy nie brak.
Po tym wstępie szybko przeszedł do swej osoby mówiąc tak, by nie zaszkodzić swej pozycji na królewskim dworze. Mówił o kampanii prowadzonej przeciw ludowi Izraela. Swymi słowami chciał sprawić wrażenie dobrego człowieka, który nigdy nie stanąłby do wojny gdyby nie to, że Hebrajczycy sprzeciwili się jego władcy. To zachowanie traktowano jako atak na imperium, które wymagało uległości a nie buntu. Tymi słowami chciał jednocześnie podkreślić czego oczekuje od samej Judyty. Dlatego zaraz postawił jej pytanie o powód ucieczki z Betuli, a następnie zadeklarował, iż jeśli szuka ocalenia znajdzie ją zarówno tej nocy, jak i w kolejnych dniach. Nie mówił wprost, ale sugerował, iż zaprasza ją do wnętrza swego namiotu i wskazywał pośrednio na cenę ocalenia, które ofiarował za jej uległość. ■
Tekst i zdjęcie ks. Krzysztof P. Kowalik
Książka: Śladami Jezusa - wędrówki po Ziemi Świętej
Od redakcji: Zdjęcie zamieszczone w numerze 24(639) przedstawiało Górę Karmel.
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!