TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 02:54
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Prostytucja nasza codzienna

Prostytucja nasza codzienna

Ozeasz swoją prorocką karierę rozpoczyna w specyficzny sposób. Bóg mówi mu: „Idź i weź sobie za żonę kobietę nierządną i miej z nią dzieci nierządu, ponieważ kraj przez nierząd odwrócił się od PANA” (Oz 1, 2). Co robi prorok? „Poszedł więc i wziął za żonę Gomer, córkę Diblaima, a ona poczęła i urodziła mu syna” (Oz 1, 3).

Nie zwlekał z decyzją, nie uciekał od niej, jak Jonasz, ale dość szybko wcielił ją w życie. Czyżby zbyt długo nie zastanawiał się nad wyborem przyszłej żony? W sumie musiała spełniać tylko jeden warunek. Dla samego Ozeasza nie był to jednak z pewnością warunek łatwy do przyjęcia. Bóg chciał, by stał się on znakiem dla Izraela, a tym znakiem był ślub z prostytutką. Takim samym znakiem stały się imiona kolejnych dzieci Ozeasza: Jezreel („Bóg rozprasza” lub „Bóg sieje”), Lo-Ruchama („Nie-Doznająca-Miłosierdzia”, „bez miłosierdzia”) i Lo-Ammi („nie mój lud”). Bóg doświadczając zdrady swojego ludu postanawia siać spustoszenie i nie okazać miłosierdzia, bo to już nie jest Jego lud. Imię córki proroka, Lo-Ruchamy, pochodzi od hebrajskiego słowa RaChaM oznaczającego zmiłowanie się, zlitowanie się, miłosierdzie. Tak samo wymawia się i bardzo podobnie zapisuje inne hebrajskie słowo oznaczające łono. Natomiast Lo oznacza zaprzeczenie. Kiedy wchodzimy w grzech, odmawiamy Bogu wierności i nie chcemy przyjąć łaski, miłosierdzie rzeczywiście w pewien sposób nas omija. Nie doznajemy go. Wyszarpujemy się z Bożych wnętrzności. On jednak mimo wszystko nie jest w stanie przestać o nas zabiegać i daje obietnicę „Dlatego oto Ja zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, by przemówić do jej serca. (…) I stanie się w owym dniu - wyrocznia PANA  – że nazwie Mnie: «Mój-Mąż» i już nie będzie Mnie nazywać: «Mój-Baal»” (Oz 2, 16.18). Tę obietnicę miłości dostaje też Gomer. Mogła być wierna Ozeaszowi. Miała wybór. I wybrała. Powróciła do prostytucji. Jakie stanowisko w takiej sytuacji zajmuje Bóg? Ozeasz pisze: „PAN  powiedział do mnie: „Idź jeszcze raz pokochać kobietę kochaną przez innego i cudzołożną, podobnie jak PAN kocha Izraelitów, chociaż oni zwracają się do obcych bogów i lubią placki z rodzynkami” (Oz 3, 1). Prorok jest posłuszny i przyjmuje swoją wiarołomną żonę. Imię Gomer oznacza „dokonać”, natomiast Ozeasz to „zbawić”. Gomer bez Ozeasza jest w stanie dokonać wielu rzeczy (i dokonuje), ale dopiero obecność proroka w jej życiu sprawia, że dokonuje się jej zbawienie. To też jest obraz naszego życia. Kiedyś w jednym ze swoich felietonów Marcin Jakimowicz pisał: „Jestem zdolny. Do wszystkiego”. Potrafimy wiele zdziałać, gdy odsuniemy Boga na bezpieczną odległość, nie będą to jednak zbawcze dzieła. Tylko obecność Boga może zatrzymać nas w pędzie ku własnej zagładzie, zamknąć nam drogę w „dokonywaniu” i dokonać naszego zbawienia. Nawet codziennie. Bo każdego dnia jesteśmy skłonni odpaść od Pana (Oz 11, 7). Mamy sporo możliwości w zasięgu. Jeden z kawałków Luxtorpedy zaczyna się od słów: „Siedem razy na dzień upadam, nie jestem święty i nie przesadzam”. Ozeasz swoją żonę przyjął ponownie jeden raz, Bóg niekiedy nawet siedem razy na dzień okazuje nam miłosierdzie.

Nieco dalej, w rozdziale 11, mamy jeszcze jeden fragment, któremu warto się przyjrzeć. Bóg przez Ozeasza mówi następujące słowa: „Umiłowałem Izraela, gdy był jeszcze dzieckiem, i z Egiptu wezwałem mojego syna. Im więcej ich wzywałem, tym dalej odchodzili ode Mnie. Składali ofiary Baalomi bożkom palili kadzidła. A przecież to Ja uczyłem chodzić Efraima i brałem ich na swoje ramiona. Oni zaś nie poznali, że troszczyłem się o nich. Pociągałem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. (Oz 11, 1-4). W tekście hebrajskim na określenie więzów w ostatnim zdaniu pojawiają się dwa różne słowa. Pierwsze słowo to CheBheL, a drugie to ABhoT. ABhoT oznacza wyłącznie sznur, linę czy powróz, ale znaczenie CheBheL jest już szersze. CheBheL może zatem określać również sznur czy powróz, ale także boleść, pogubienie, ból, smutek, mozół, bóle porodowe, ostre bóle i smutki. To są czasem te ludzkie więzy, którymi Bóg nas pociąga. Gdybyśmy nie doświadczali bólu, smutku, zagubienia, często w ogóle nie myślelibyśmy o jakimkolwiek powrocie do Boga. Niekiedy dopiero takie doświadczenia motywują nas do wołania o Bożą obecność i pchają w ramiona Ojca Niebieskiego. To, co skrywa w sobie hebrajskie słowo CheBheL, w jednym ze swoich utworów ukazuje 2Tm2,3: „Jesteśmy wiatrem i nikt nas nie słyszy/ Jesteśmy ciemnością i nikt nie prowadzi/ Jesteśmy zgliszczem, jesteśmy pustynią/ Przyjdź Panie, przyjdź, Marana Tha!/ Jesteśmy zimnem i nikt nie okrywa/ Jesteśmy pętami i nikt nie uwalnia/ Jesteśmy łzami i nikt nie osusza/ Przyjdź Panie, przyjdź, Marana Tha!/ Jesteśmy bólem i nikt nie dostrzega”. Wraca to wołanie, które mocno kojarzy się z Adwentem, a przecież ono jest aktualne zawsze, gdy Bóg postanawia pociągnąć nas ludzkimi więzami.
W przedostatnim wersecie 11. rozdziału Księgi Ozeasza mamy następujące zdanie: „Pójdą za PANEM,  który jak lew zaryczy. A kiedy zaryczy, zbiegną się Jego synowie z zachodu” (Oz 11, 10). W przekładzie Biblii Tysiąclecia tekst ten wygląda nieco inaczej: „Pójdą śladami Pana, który zagrzmi, jak (ryczy) lew. A kiedy zagrzmi - zbiegną się Jego synowie z zachodu”, natomiast w Biblii Gdańskiej czytamy: „Pójdą za Panem, który jako lew będzie ryczał; on zaiste tak ryczeć będzie, że ze strachem przybieżą synowie od morza”. Jeśli nie nawraca nas dobroć, wierność i miłosierdzie Boga; jeśli nie nawraca nas własny ból i smutek, to wręcz musi w naszym życiu coś zagrzmieć i przejąć nas strachem, byśmy się przebudzili z głębokiego snu, ze śmierci. By zostało odnowione przymierze. By dokonało się zbawienie.

tekst Katarzyna Kędzierska

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!