Prośba królowej
Ponaglany przez posłańców Haman udał się na kolejną ucztę przygotowaną przez królową Esterę. Spodziewał się, że to, co tam się zdarzy zetrze smutek z jego oblicza, a uczta stanie się chwilą jego wywyższenia lub pierwszym stopniem prowadzącym ku niemu. Przez myśl mu nie przyszło, iż wszystko potoczy się odwrotnie niż oczekiwał i pragnął.
Haman nie zdawał sobie sprawy, że ta uczta będzie preludium jego haniebnego końca. Jej początek nie zwiastował niczego złego. Jak poprzednio rozpoczęto od suto zastawionego stołu. Całość posiłku umilało wino podawane dla rozweselenia gości. Jak zawsze wnosiło ono dobry nastrój. I tym razem nic nie zdradzało powodu wyprawienia przez Esterę kolejnej uczty. Nie mniej obecny na niej król Artakserkses doskonale zdawał sobie sprawę z tego, iż nic nie dzieje się bez przyczyny. Dlatego podczas drugiego dnia, gdy serca gości rozpogodziło wypite wino, zapytał królową o jej pragnienia. Znów podkreślił swą życzliwość wobec niej. Jak poprzednio złożył symboliczną deklarację gotowości oddania połowy królestwa, jeśli tylko takie byłoby jej pragnienie. Usłyszawszy te słowa Estera zrozumiała, że uzyskała dostęp do przychylności władcy. Nie była to jedynie ulotna emocja. Nastał zatem czas, w którym bez żadnej obawy mogła mówić o wszystkim. Nie musiała lękać się niczego. Dlatego przeszła wprost do przedstawienia swej sprawy. Nie mniej, by wywrzeć właściwy efekt, roztropnie dobrała odpowiednie słowa. Te przeniosły jej myśli na usta niespodziewanie łatwo. Zupełnie tak, jak gdyby ktoś nagle oświecił jej umysł i wzmocnił jej serce, dając jednocześnie niezwykłą odwagę. Choć nie towarzyszyło temu nic nadzwyczajnego, Estera zdawała sobie sprawę, iż było to działanie Boga. On wsparł ją w tym decydującym czasie i dodał jej sił. Nie pozostawił jej samej.
Pytanie króla
Estera w jasnych słowach poprosiła króla o ocalenie jej życia, jak i życia jej narodu. Taka decyzja będzie potwierdzeniem autentycznej życzliwości władcy względem niej. Nie prosiła ani o klejnoty, ani o tytuły, ani o władzę czy terytoria. Błagała o ocalenie życia. Stała się bowiem rzecz straszna. Lud, którego ona stanowi cząstkę, został wydany na zagładę. Zdecydowano, by unicestwić wszystkich. Była to decyzja straszna. Gdyby tylko postanowiono sprzedać jej lud w niewolę milczałby, choć i to stanowiłoby zły czyn i przyniosłoby szkodę władcy. Ale zdecydowano się na rzecz o wiele potworniejszą. Postanowiono wymordować wszystkich jej rodaków od najmniejszego do największego. Od starca do dziecka. Ona zaś jest jednym z dzieci tego narodu przeznaczonego na śmierć. Dlatego nie bacząc na konsekwencje stanęła przed obliczem władcy błagając o ratunek. Ufa jego dobroci i sprawiedliwości. Wierzy, że jest jej życzliwy. Jeśli tak, to jest życzliwy i jej rodakom. Jeśli zaś nie okaże im łaski, to uśmierci także i ją.
Prośba Estery i treści w niej zawarte zaskoczyły króla. Zrozumiał, że nie zdawał sobie sprawy z tego, kim jest Estera, ani z jakiego ludu pochodzi. Nigdy o to nie pytał, a ona o tym mu nie mówiła. Do tej pory nie było to dla niego istotne. Cenił jej osobę. Zachwycała go jej uroda. Wniosła tyle dobra w jego życie. W żaden sposób nie wiązał jej z Mardocheuszem czy jego rodakami. A może przez swą reakcję starał się ukryć, że sam przystał na decyzję o ich zgładzeniu. Mógł też całej sprawy nie pamiętać, tak jak zapomniał dobro wyświadczone mu przez Mardocheusza. Codziennie podejmował wiele decyzji. Nie każdej sprawie dokładnie się przyglądał. Polegał na swych doradcach i zaufanych ludziach. A może słowa Estery poruszyły jego sumienie i sprawiły, że zrozumiał błąd swej decyzji i zobaczył, że poszedł za złymi radami? Nie wiadomo do końca, co działo się w jego wnętrzu. Na prośbę Estery odpowiedział pytaniem. Ono wyraźnie mówiło, że jest zatroskany o jej los i chce jej pomóc. Czy jego reakcja była szczera, czy stanowiła element dyplomacji? I to zostaje tajemnicą. Czy pytał, bo nie dowierzał? Treść pytania raczej na to nie wskazywała. Prosił bowiem Esterę, by powiedziała, kim jest człowiek, który postanowił zgładzić jej lud. Gdzie ma go szukać? Kto mógłby ośmielić się podnieść w ten sposób rękę, na kobietę, ku której skierował swe serce? Ten człowiek przecież tak godził w niego samego.
Wyrok
Odpowiedź padła natychmiast. Estera wymieniała imię Hamana. Określiła go jako wroga i niegodziwca. Gdy te słowa zostały wypowiedziane lęk przeniknął serce oskarżonego. Zdał sobie bowiem sprawę, w jakiej znalazł się sytuacji. Wszystko co zaplanował, w jednej chwili obróciło się przeciw niemu. To przecież on poddał Aswerusowi myśl o zgładzeniu Hebrajczyków. On obiecał w zamian za to wpływy do królewskiej kasy. On stał u podstaw wydanego dekretu o zagładzie. Tym samym winien jest podpisania przez króla wyroku śmierci wydanego na królową. Nie mógł znaleźć się w gorszej sytuacji. Jego przypuszczenia potwierdziła reakcja króla. Ten przerwał picie wina i milcząc, pełen gniewu odszedł od stołu. Teraz coraz jaśniej postrzegał całą sytuację. Widział wyraźnie sieć intrygi, w jaką został wplątany. Zwiedziony przez Hamana, wydał niesprawiedliwy dekret. Jednak nie chciał w gniewie podejmować żadnej decyzji. Odszedł do ogrodu, by wszystko dobrze przemyśleć. Należało też dobrze zastanowić się, czy wszystko to jest prawdą. Oskarżenie było bardzo poważne. Na dworze zaś bardzo łatwo jedna intryga następowała po drugiej.
Pod nieobecność króla Haman zdecydował się podjąć próby ratunku. Był przekonany, że król planuje jego zgubę. Postanowił stanąć przed królową i błagać ją o darowanie mu życia. Był wraz z nią w domu, gdzie jeszcze przed chwilą ucztowano i pito wino. Królowa zgodnie ze zwyczajem spoczywała na łożu. Nie używano bowiem wtedy krzeseł. Haman chciał paść do jej stóp. Uczynił to jednak tak niefortunnie, iż upadł na jej łoże. Świadkiem tej sceny stał się powracający z ogrodu Aswerus. To, co zobaczył rozsierdziło władcę. Był oburzony zachowaniem Hamana. Oskarżył go o próbę skrzywdzenia Estery na jego oczach i do tego w jego domu. To przypieczętowało decyzję króla. Nakazał zgładzenie Hamana. Wtedy, zgodnie ze zwyczajem zakryto Hamanowi twarz, by nie oglądał już oblicza króla. Oznaczało to, że nie może spodziewać się łaski. Tym razem wyrok był nieodwracalny. ■
tekst i zdjęcie ks. Krzysztof P. Kowalik
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!