TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 22 Sierpnia 2025, 22:40
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Promyk Radości - Kalendarz ze świętymi - 11 listopada

Kalendarz ze świętymi - 11 listopada

Święty Marcin i rogale

Nam, mieszkańcom Wielkopolski, św. Marcin kojarzy się słodko i pysznie. Zwłaszcza w listopadzie. Wszystko przez poznańską tradycję Rogali Świętomarcińskich, którymi zajadamy się do niemożliwości w okolicach 11 listopada, czyli święta Świętego Marcina. 

Nie wiem, czy wiecie, ale główną ulicą Poznania jest ulica św. Marcin. Przy tej ulicy mieści się również kościół św. Marcina, a bardzo blisko niego biegnie ulica Marcinkowskiego. Otóż w XIX wieku, czyli sporo ponad sto lat temu, w Poznaniu mieszkał wspaniały człowiek o nazwisku Karol Marcinkowski. Z zawodu był lekarzem, ale poza tym, że zajmował się chorymi, opiekował się biednymi, jak św. Marcin. Kiedy św. Marcin był bardzo młody, spotkał biedaka, który nie miał ubrania i oddał mu połowę swojego płaszcza. Nocą przyśnił mu się Pan Jezus ubrany w ową połowę płaszcza i Marcin zyskał wówczas całkowitą pewność, że w biednych i potrzebujących ludziach mieszka Chrystus, więc pomagał im, jak mógł. Ale wracajmy do Poznania. Doktor Marcinkowski wpadł kiedyś na pomysł, by w odpust św. Marcina, mieszkańcy miasta urządzili ucztę dla tutejszych ubogich. Polecił im przygotować nie tylko smaczne i sycące, ale i odżywcze smakołyki dla biednych. I właśnie wtedy ktoś wymyślił rogale z makiem, startymi migdałami i bakaliami. Rogale były duże i sycące. A nadzienie, którego też było dużo, prócz tego, że było pyszne, miało wiele wartości odżywczych. Rozdawano je biednym i głodnym poznaniakom i tak narodziła się tradycja Rogali Świętomarcińskich.

Święty Marcin żył ponad 1700 lat temu. Urodził się na terenie dzisiejszych Węgier, ale zasłynął jako święty z Francji. Jego ojciec był legionistą, czyli żołnierzem rzymskim i dał Marcinowi imię na cześć rzymskiego boga wojny Marsa. Marcin, też został żołnierzem, ale kiedy poznał Chrystusa, nie chciał uczestniczyć w przelewie krwi i porzucił wojsko. Został mnichem, a potem biskupem w jednym z dzisiejszych francuskich miast. Tradycja mówi, że kiedyś oddał marznącemu żebrakowi swoje biskupie szaty, a sam włożył jego brudne i podarte ubranie.

Aleksandra Polewska

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!