TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 11 Października 2025, 09:02
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Prawo moralne i męczeństwo (1)

Prawo moralne i męczeństwo  (1) 

Męczeństwo ujawnia świętość i nienaruszalność prawa Bożego. Widoczne to staje się już w Starym Testamencie.

Świadectwem ważności prawa moralnego jest to, że w pewnych okolicznościach można nawet oddać za nie życie. Decyzja tego rodzaju nazywa się męczeństwem. ,,W męczeństwie, jako potwierdzeniu nienaruszalności porządku moralnego, jaśnieje świętość prawa Bożego, a zarazem nietykalność osobowej godności człowieka, stworzonego na obraz i podobieństwo Boga” – pisze papież w encyklice Veritatis splendor.

 Prawo moralne wpisane w serce

Męczeństwo ujawnia ,,absolutny charakter dobra moralnego”, które obowiązuje wbrew wszystkiemu temu, co doraźnie mu się sprzeciwia i utrudnia lub uniemożliwia życie według jego wymogów. Prawo Boże i wynikające z przykazań reguły życia stanowią duchową i moralną jego podstawę, dostarczają niezbędną dla życia orientację i zapewniają racje, dla których warto żyć. Z jednej strony stwarzają obiektywny fundament, od którego zależy trwałość wznoszonej przez każdego budowli (por. Mt 7, 24 - 27), z drugiej zaś tak bardzo zrośnięte są z osobową strukturą człowieka, że właściwie żadna zewnętrzna siła nie jest w stanie zmusić go do wykonania czynów moralnie zabronionych i wewnętrznie złych, sprzecznych z umiejscowionymi w jego duchu i sercu nakazami Boga.

Człowiek może się dopuścić zła działając na podstawie własnej decyzji i w grzeszny sposób realizując swoją wolność, ale kiedy jego sumienie i wola są prawidłowo ukształtowane, kiedy jego władze osobowe są wyćwiczone w praktykowaniu cnót, żaden inny czynnik występujący poza ludzką podmiotowością nie potrafi go złamać i narzucić mu grzechu. Męczeństwo, czyli sytuacja, w której ludzie ze względu na wierność Bogu woleli cierpieć i umrzeć niż zgrzeszyć, stanowi niezbity na to dowód.

Afirmacja wolności i ofiara

Poza całą potęgą prawdy, która wyraża się w takiej heroicznej postawie, męczeństwo staje się za każdym razem wielkim zwycięstwem ludzkiej wolności. Człowiek może być i jest wolny, ale wolny najbardziej okazuje się wtedy, gdy dla miłości Bożej jest zdolny oddać swoje życie, gdy umie nim szafować, nie szaleńczo i bezmyślnie, ale w postaci usprawiedliwionej miłością.

Akt oddania życia określa się w terminologii biblijnej i w języku Kościoła ofiarą (por. Rz 12, 1; 2 Tm 4, 6). Ta ofiara zostaje złożona, gdy człowiek czyni wszystko, aby uniknąć grzechu  i jemu się oprzeć (por. Hbr 12, 4). Kiedy to następuje uwidacznia się słuszność tradycyjnego nauczania Kościoła o istnieniu norm moralnych o charakterze negatywnym, które dotyczą ludzkiego postępowania bez wyjątków, to znaczy bezwzględnie zabraniają popełniania czynów ze swej istoty złych. 

Jan Paweł II pisze: ,,Męczeństwo odrzuca jako złudne i fałszywe wszelkie «ludzkie tłumaczenia», jakimi usiłowałoby się usprawiedliwić – nawet w «wyjątkowych» okolicznościach – akty moralnie złe ze swej istoty; co więcej ujawnia, że akt taki jest w istocie pogwałceniem «człowieczeństwa» człowieka, i to bardziej nawet w tym, kto go popełnia, niż w tym, kto pada jego ofiarą”.

Odkrycie męczeństwa w Starym Testamencie

Męczeństwo pojawia się w Starym Testamencie. ,,Już w Starym Przymierzu spotykamy się z godnymi podziwu świadectwami wierności wobec świętego prawa Bożego, aż do dobrowolnego przyjęcia śmierci” – stwierdza papież.

Autor encykliki, z uwagi na ganione przez siebie teorie relatywistyczne, przywołuje wymowny w tym kontekście przykład Zuzanny, która ,,swoją gotowością przyjęcia męczeństwa głosi, że nie należy czynić tego, co prawo Boże uznaje za złe, aby uzyskać w ten sposób jakieś dobro. Wybiera dla siebie «lepszą cząstkę»: przejrzyste, bezkompromisowe świadectwo prawdzie dotyczącej dobra oraz świadectwo Bogu Izraela; w ten sposób przez swoje czyny ukazuje świętość Boga”.Oczywiście w Piśmie Świętym znajdziemy o wiele więcej tego rodzaju wzorców. Występują zwłaszcza w starotestamentowej apokaliptyce, w Księdze Daniela, a także w historycznych dokumentach poświęconych tym doczesnym wydarzeniom w dziejach narodu wybranego, których dramatyzm wywołał tematykę apokaliptyczną, mianowicie w Księgach Machabejskich. Jak napisał autor poczytnej swego czasu „Historii Żydów” Paul Johnson, ,,Machabeusze odkrywają męczeństwo”. 

Nauka udzielona przez Eleazara

Spośród wielu opisanych w Biblii postaci epoki machabejskiej wymienić można czcigodnego starca Eleazara, który odmawia pozorowania pogańskich zwyczajów (chodzi o jedzenie wieprzowiny) z powodu zarówno najwyższej czci należnej Prawu Bożemu i wymogów prawdziwego kultu, jak też po to, aby przez odrzucenie udawania dać dobry, budujący przykład i zachętę młodzieży. Mówi: ,,Udawanie (…) nie przystoi naszemu wiekowi. Wielu młodych byłoby przekonanych, że Eleazar, który ma już 90 lat, przyjął pogańskie obyczaje. Oni to przez moje udawanie, i to dla ocalenia maleńkiej resztki życia, przeze mnie byliby wprowadzeni w błąd, ja zaś hańbą i wstydem okryłbym swoją starość. Jeżeli bowiem teraz uniknę ludzkiej kary, to z rąk Wszechmocnego ani żywy, ani umarły nie umknę” (2 Mch 6, 24 – 26).

Wypowiedź Eleazara z kilku względów zasługuje na uwagę. Najpierw dlatego, że bardzo poważnie liczy się on ze sądem Bożym. To właśnie ta perspektywa, że prędzej czy później staniemy przed trybunałem Najwyższego i będziemy musieli zdać sprawę ze swojego życia nie tylko nie zezwala grzeszyć, ale w zasadniczych kwestiach zabrania posługiwać się fortelami i unikami. W odniesieniu do nakazów prawa moralnego i w obliczu jego świętości należy używać odpowiednich, godnych środków. Po drugie, ,,udawanie nie przystoi naszemu wiekowi”. Człowiek, ten zwłaszcza, który obdarzony jest jakąś godnością, reprezentuje autorytet i cieszy się zaufaniem innych musi postępować i zachowywać się w sposób poważny, roztropny, wiarygodny i odpowiedzialny. Dysponując określonym ,,wiekiem”, czyli dojrzałością, mądrością czy dostojeństwem winien swoje poczynania dostosować do pozycji, którą zajmuje w oczach innych.

Dobro bowiem innych i jakość życia wspólnego zależy od wpływu, jaki na nich wywiera. Zwłaszcza ,,młodzi” nie mogą zostać przez niego wprowadzeni w błąd. Chodzi tu nie tylko o zgorszenie, rozczarowanie, siłę złego przykładu, zachwianie pewnością obowiązującej w społeczeństwie normy. Chodzi o to, że przez odstąpienie w danych okolicznościach, szczególnie tych trudnych, wymagających, dramatycznych, od pielęgnowania normy moralnej, w rzeczywistości usprawiedliwia się obecność zła i prowokuje jego rozzuchwalenie.

 Zaniechania skutkują buntem

O tym właśnie zapomina się tak łatwo, a teraz wręcz demonstracyjnie, rezygnując z zadania i obowiązku wychowywania, jakiego winni się podjąć przewodnicy. W Polsce, po 1989 r., np. instytucje państwa wręcz programowo porzucały jakiekolwiek ambicje wpływania na jakość moralnego życia społeczeństwa. Coraz bardziej słabła pod tym względem pozycja szkoły. Aktualnie wprost wyzbywa się ona pełnienia roli, dla której istnieje. Uczniom na terenie szkoły wolno jest demonstrować skrajnie ekstrawagancki styl życia, nauczycielom nie wolno zaś reagować, nawet jeśli im się zachowanie uczniów nie podoba.

W klimacie nie tylko przyzwolenia, ale wręcz zachęty dla buntu, wielu uczniów sięga po stylistykę satanistyczną, niektórzy zaś dosłownie paradują z diabelskimi rogami na głowie. I cóż, w imię poprawności i świętego spokoju będziemy o tym milczeć? Taki jest efekt, może jeszcze wcale nie ostateczny, zaniechania świadectwa na rzecz dobra, powstrzymywania się od przywoływania Boskiej sankcji moralności, stosowania wybiegów, o których Eleazar sądzi, że ,,nie przystoją naszemu wiekowi”. 

ks. Piotr Jaroszkiewicz

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!