TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 09 Października 2025, 00:42
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Prawdziwy cel wędrówki

Prawdziwy cel wędrówki

Gdy Tobiasz i jego towarzysz podróży zbliżyli się do Ekbatany sprawy zaczęły nabierać coraz większego tempa. Rafał bowiem oznajmił Tobiaszowi, iż najbliższą noc przyjdzie im spędzić u człowieka imieniem Raguel. I choć Tobiasz po raz pierwszy o nim słyszał, to okazało się że ten człowiek należy
do jego rodu. Ponadto jest jego najbliższym krewnym.

Okazało się też, że Raguel ma córkę, jedynaczkę imieniem Sara. Jest ona niezamężna. Na Tobiaszu zaś spoczywa obowiązek poślubienia jej. Wiąże się to także z przejęciem w dziedzictwo majątku należącego do jej rodu. Tak winno stać się
zgodnie z Prawem Mojżesza, by nie została utracona ziemia i majętność jaka przypadała temu rodowi oraz zagwarantowana została ciągłość trwania jego istnienia. Czemu owa dziewczyna do tej pory była niezamężna? Tobiasz nie musi się obawiać, iż w jakiś sposób budziła ona opór ewentualnych kandydatów na męża. Wręcz przeciwnie. Odznacza się ona wielką urodą. Jest kobietą pracowitą i zaradną, a jej ojciec cieszy się bardzo dobrą opinią.

W obronie prawa do małżeństwa
Rafał rozwiał nie tylko te obawy. Uprzedził w swych słowach również ewentualną wątpliwość związaną z prośbą o rękę młodej dziewczyny i sprawą zaręczyn. Zwyczajowo bowiem wypadało, by w tej kwestii rozmawiali ze sobą rodzice obu stron. Tymczasem ojciec Tobiasza i jego matka byli daleko stąd. Ponadto nic nie wiedzieli o całej sprawie. Młodzieńcowi nie wypadało samemu prosić o rękę przyszłej żony. Do tego pojawiał się po raz pierwszy w domu Sary. Zdawał się być obcym. Czy rodzice Sary uwierzą jego słowom i temu, że ma szlachetne zamiary?
Uprzedzając pytania Rafał zadeklarował, iż wystąpi jako swat. Ma do tego pełne prawo. Przecież Tobiasz ojciec powierzył jego opiece swego syna. On nie tylko zdecydował przedstawić Raguelowi młodego Tobiasza i jego rodzinę. Znając Prawo Boże chciał też uchronić Raguela od decyzji, które narażałyby ojca dziewczyny na śmierć. Tak bowiem stałoby się, gdyby wbrew zasadom nakreślonym przez Mojżesza odmówił on swej córki Tobiaszowi. Tak Rafał bronił nie tylko prawa Sary i Tobiasza do małżeństwa, ale strzegł również życia ojca przyszłej narzeczonej. On bowiem znał do głębi sprawy, których nie dostrzegli i nie znali ani rodzice Sary, ani rodzice Tobiasza. Został posłany – o czym teraz młodzieńcowi nie mówił – aby ustrzec ich przed błędem i nieświadomym złamaniem Bożych przepisów. Zaś cała podróż po odebranie powierzonego w depozyt majątku była jedynie pretekstem dla załatwienia o wiele ważniejszej sprawy: zapisanego planach i zamiarach Boga małżeństwa dwojga ludzi. Tym samym Tobiasz prowadzony przez Bożego wysłańca miał wrócić do swego domu z o wiele większym skarbem niż odzyskane pieniądze. Owym skarbem była przyszła małżonka Sara.


Ryzyko śmierci
Pozostałą jeszcze jedna wątpliwość. Zrodziła się ona w sercu młodego Tobiasza, w chwili gdy Rafał wspomniał imię dziewczyny. Nie wiedział, iż to kobieta należąca do jego rodu, ale słyszał krążące o niej pogłoski. Mówiono w tej okolicy na temat jej nieudanych związków. Wielu było kandydatów. Doliczono się siedmiu, którzy próbowali zawrzeć z Sarą małżeństwo. Jednak nikt z nich nie przeżył. Ginęli na progu komnaty, w której miała się odbyć noc poślubna. Mówiono, iż każdego nich uśmiercał demon nim zbliżyli się do swej przyszłej małżonki. Czy zatem warto podejmować takie ryzyko?
Tobiaszowi nie uśmiechało się przedwcześnie zakończyć młodego jeszcze życia. Ponadto obawiał się, co stanie się z jego rodzicami, gdyby on zmarł. Miałby dostarczyć im kolejnej zgryzoty? Pomnożyć ich ból i cierpienie? Skazać na samotną starość? Tym najprawdopodobniej skazałby i ich na przedwczesną śmierć. Do tego nie miałby nawet kto ich pogrzebać. Tego za żadną cenę nie chciał uczynić. Dlatego był pełen obaw. Gdyby w grę wchodziła jedynie kwestia jego życia może by spróbował. Ale tu chodziło o życie jego rodziców. Ich nie chciał za żadną cenę skrzywdzić. Wiedział, że Prawo wzywa go do zawarcia małżeństwa z Sarą. Nie mniej równie dobrze znał przykazanie nakazujące czcić ojca i matkę, by móc cieszyć się długim życiem na ziemi i powodzeniem w podejmowanych dziełach. Od tego nie było odwołania, podczas gdy małżeństwa z Sarą mógł się zrzec.

Rady na noc poślubną
Te problemy zostały rozwiane przez nieocenionego towarzysza podróży. Rafał nie wdając się w szczegóły powiedział Tobiaszowi, by w żaden sposób nie obawiał się demona. On nie stanie na przeszkodzie małżeństwu Tobiasza, ani nie zagrozi jego życiu. Przypomniał młodzieńcowi o wątrobie i sercu zabitej wcześniej ryby, które to kazał mu zabrać ze sobą. Teraz wyjaśnił mu ów nakaz. Otóż, gdy po zawarciu małżeństwa młodzi udadzą się do pokoju, w którym będzie dane im spędzić noc poślubną, wpierw Tobiasz rozżarzy węgle, a następnie położy na nich wspomniane serce i wątrobę ryby. Gdy te zaczną się spalać, wydadzą woń, która odpędzi demona czyhającego na życie Tobiasza. Demon napełni się lękiem i nigdy więcej nie powróci, by godzić na jego życie lub też na życie jego małżonki. To będzie pierwszy krok. Ale nie na tym koniec.
Następnie niech Tobiasz i Sara, zanim połączą się ze sobą, by zgodnie z zamiarem Stwórcy stać się jednym ciałem, oboje klękną do modlitwy i proszą miłosiernego Boga, by złączył ich ze sobą jako małżonków oraz by strzegł ich życia. Niech wspólnie proszą Go o błogosławieństwo, by razem mogli przejść przez życie oraz by Bóg obdarzył ich upragnionym potomstwem. Niech modlą się, by małżeństwo nie było miejscem, w którym będą kierować się jedynie swymi pożądaniami i pragnieniami, ale by przeżywali je zgodnie z wolą Boga, wzrastając we wzajemnej miłości i wspierając się na wspólnej drodze życia. Ich modlitwa niewątpliwie zostanie wysłuchana. Tak opiekun Tobiasza wskazał mu drogę do usunięcia wszelkich przeszkód stojących na drodze do zawarcia małżeństwa i środki niezbędne do tego, by cieszyło się ono błogosławieństwem Boga. Owe słowa wzbudziły w młodzieńcu ufność i nadzieję. Ponadto ten, gdy przekonał się, iż zgodnie z Prawem Boga Sara jest należna mu jako żona, pozbył się wszelkich obaw. W ich miejsce do jego serca napłynęło głębokie uczucie miłości do Sary. Pojawiło się w nim mimo iż jeszcze jej nie widział. Nie mniej było to uczucie pewne i autentyczne, gdyż jego źródłem był sam Bóg. ■

Tekst i zdjęcie ks. Krzysztof P. Kowalik
Książka: Śladami Jezusa - wędrówki po Ziemi Świętej
 

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!