Powrót do ojca Pio
Czy w naszych czasach doczekamy się takiego przewodnika do Boga, jakim był ojciec Pio?
Przez dłuższy czas nie miałem kontaktu z tym Świętym, zwłaszcza że ostatnio dużo się dzieje na niebiańskim firmamencie, bo przecież mamy „świeżutkich” i młodziutkich Carla Acutisa i Piera Giorgia Frassatiego, a papież Leon właśnie poinformował, że w listopadzie ogłosi doktorem Kościoła św. Jana Henryka Newmana. Ale podczas wrześniowej pielgrzymki do Włoch z moją parafią odwiedziliśmy San Giovanni Rotondo i św. ojciec Pio ponownie do mnie przemówił, a klika dni temu obchodziliśmy jego liturgiczne wspomnienie.
Powróciłem myślami do mojego pobytu we Włoszech i ogromnej popularności ojca Pio. Doskonale pamiętam jego podobizny dosłownie wszędzie, na plandekach ciężarówek, na trybunach stadionów, w najbardziej nieprawdopodobnych miejscach, jak choćby w garażach u mechaników samochodowych, gdzie zakonnik z Pietrelciny sąsiadował na ścianie z rozkładówkami skąpo ubranych albo i nie ubranych kobiet. Pamiętam mojego parafianina, który opowiadał mi, jak był u spowiedzi u ojca Pio i od tego czasu już więcej nie poszedł, no bo przecież jakby mógł się wyspowiadać u kogoś innego, skoro dostąpił zaszczytu spowiedzi u Świętego! Pamiętam, że proponowane w różne miejsca pielgrzymki parafialne miały różne powodzenie, ale nigdy się nie zdarzyło, żeby brakło chętnych na wyjazd do San Giovanni Rotondo, nawet kilka razy w roku. I niektórych moich parafian widziałem tylko i wyłącznie podczas tych pielgrzymek. O. Pio ratował ich od ostatecznego odklejenia się od Kościoła.
Kiedy z moimi obecnymi parafianami przechodziliśmy przez małe muzeum św. ojca Pio, gdzie w jednym pomieszczeniu na ścianie były ciasno poukładane tysiące listów, które ojciec Pio otrzymał w ciągu jednego tylko roku, jedna z uczestniczek opowiedziała mi o swojej znajomej, która lata temu też napisała list do ojca Pio i otrzymała odpowiedź, a także łaskę uzdrowienia, o którą prosiła. I przypomniałem sobie, że kiedy poprzednio byłem z pielgrzymką w tym samym miejscu, ktoś podzielił się podobnym doświadczeniem. Ile takich sytuacji było? Bóg jeden wie. W jednym z listów o. Pio napisał: „Nie mam choćby skrawka wolnego czasu”. Nie miał. Był doszczętnie zajęty wskazywaniem ludziom drogi do Boga. Głównie przez przebaczenie i pojednanie. To lekcja również dla nas.
Ks. Andrzej Antoni Klimek
Redaktor naczelny
aaklimek@opiekun.kalisz.pl
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!