TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 02 Sierpnia 2025, 08:29
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Powołaniówkowa migawka

Powołaniówkowa migawka

Seminarium to klerycy, a ci nie rosną na drzewach. Każdego więc roku alumni wyruszają w teren, głosząc świadectwa w parafiach naszej diecezji, poszukując świeżego narybku.

Nie ma lekko, jak powiada klasyk. Kleryk to gatunek zagrożony wyginięciem - co roku do polskich seminariów zgłasza się coraz mniej kandydatów. Możemy się załamywać, martwić, że wkrótce zabraknie kapłanów, analizować, wskazywać setki różnych powodów takiej sytuacji, tkwiących w Kościele czy poza nim. Jednak, jeżeli się zapędzimy w intelektualnych rozważaniach, zaraz okaże się, że wszyscy zajmują się teorią, a nikt nie zabiera się za praktyczne rozwiązywanie problemu...
Wobec tego na ratunek przybywa przedwieczna praktyka niedziel powołaniowych, organizowanych w „systemie zmianowym” we wszystkich parafiach naszej diecezji. Odbywały się one zazwyczaj wczesną jesienią i wiosną, jednak ostatnio z oczywistych powodów nie mogliśmy tak często jak zwykle opuszczać naszego formacyjnego domu. Na całe szczęście od 9 maja tego roku „wracamy na trasę”, goszcząc w kolejnych dekanatach kaliskiej diecezji.
Chciałbym wam opisać, jak sprawa prezentuje się „od kuchni”. Pewnie mieliście okazję nas widzieć w którąś z niedziel, głoszących z ambony świadectwo powołania, zbierających ofiary na utrzymanie seminarium. Przedtem jednak proboszczowie otrzymują pocztą informację o zbliżającej się „powołaniówce”. Następnie, ponad tydzień przed właściwym terminem, klerycy kontaktują się z nimi, potwierdzając swoją obecność i ustalając szczegóły, aby księża spokojnie mogli przygotować informacje w ogłoszeniach parafialnych. Czasami zdarza się, że głosimy również w soboty, korzystając z gościnności proboszczów, nocując na plebaniach. Następnego dnia śniadanko i... rozpoczynamy maraton! Zdarza się, że trzeba uczestniczyć nawet w siedmiu lub ośmiu Mszach! Niekiedy są tylko dwie. Wszystko zależy od liczebności parafii. Kiedy jednak księża są mili, parafianie chętnie słuchają, a znajdzie się także jakaś gościnna rodzina zapraszająca na obiad - można znieść wszystko, nie straszne jest zmęczenie. Szczególnie, że w tak szczytnym celu!
Zapraszam teraz do lektury jakubowego świadectwa, skróconej wersji tego, co możecie usłyszeć podczas powołaniówkowej niedzieli.
Nazywam się Jakub Leszczyszyn i pochodzę z Międzyborza z parafii pw. św. Józefa Rzemieślnika. Moja parafia przed utworzeniem diecezji kaliskiej należała do archidiecezji wrocławskiej. Międzybórz jest to małe miasto położone między Oleśnicą a Ostrowem Wielkopolskim. W Międzyborzu chodziłem do szkoły podstawowej i gimnazjum (tak udało mi się jeszcze chodzić do gimnazjum). Obecnie jestem na III roku formacji seminaryjnej. Z moim pójściem do seminarium było wiele zawirowań, bo zgłosiłem się jako jeden z ostatnich. Po ukończeniu liceum było wiele opcji i seminarium diecezjalne nie było pierwszą z nich, ale jakoś tak wyszło i trwa już trzy lata.
Powoli kończy się maj – szczególnie poświęcony tej, która jest Matką powołań kapłańskich – mowa oczywiście o Maryi. Postać Maryi jest mi szczególnie bliska, gdyż niedaleko Międzyborza znajduje się bazylika NMP Wspomożycielki Wiernych w Twardogórze. To miejsce jest mi bardzo bliskie z kilku powodów. Kiedy byłem jeszcze ministrantem co roku w weekend majowy jeździliśmy na spotkanie ministrantów – było nas tam wtedy około 400 osób. Również w tym miejscu przeżyłem wiele zjazdów wspólnot młodzieżowych czy rekolekcji. Mogę powiedzieć, że po części moje powołanie kształtowało się właśnie u stóp Maryi Wspomożycielki Wiernych w Twardogórze. Mam nadzieję, że ta miłość do Maryi zostanie mi na przyszłość. Jako, że jestem już na III roku musiałem wybrać temat pracy magisterskiej i wybrałem analizę formularza mszalnego ze święta Maryi Wspomożycielki Wiernych.
Kiedy czytacie moje wypociny w seminarium jesteśmy już po święceniach diakonatu i prezbiteratu. Jeździmy ciągle na niedzielę powołań, gdzie dzielimy się świadectwem swojego powołania i wraz z parafianami modlimy się o nowe, święte i liczne powołania kapłańskie, zakonne i misyjne. I co jednych smuci, a niektórych cieszy powoli wypatrujemy zbliżającej się sesji i trzeba będzie trochę przysiąść i pouczyć się, żeby jakoś zdać te wszystkie egzaminy i zaliczenia. Ale po sesji będą wyczekiwane wakacje i przyjdzie czas praktyk i „zasłużonego” odpoczynku.

Kl. Jakub Leszczyszyn, kl. Krzysztof Bogusławski

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!