TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 01 Grudnia 2025, 05:29
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Porozmawiaj z Nim

Porozmawiaj z Nim 

Od rozmowy z dzieckiem po dialog z Bogiem – jeśli nie umiemy rozmawiać, nie umiemy się modlić. Jak budować głębokie relacje i nauczyć dzieci autentycznej modlitwy?

Na studiach filologii klasycznej podczas zajęć z logiki poznawaliśmy funkcje języka. Zapadła mi w pamięć szczególnie funkcja fatyczna – „zgłaszanie przytomnej obecności” (co tam?, aha, hm, no tak). To, co wtedy nieco nas rozbawiło wobec bogactwa komunikacyjnego, jakie niesie z sobą język, dzisiaj wydaje się główną funkcją tegoż. Ileż razy rzucamy pytanie: „Co tam w szkole?”, nie będąc wcale zainteresowanymi odpowiedzią. Rozgrzeszamy się, że przecież pytamy, słuchamy, a tak naprawdę niewielu z nas, rodziców, jest świadomych tego, co dzieje się w życiu i sercu naszych dzieci. Czy znamy ich lęki, małe radości, marzenia, wątpliwości? Łatwiej wręczyć smartfon i cieszyć się, że dziecko takie rozwinięte informatycznie. Zaczynamy żyć z naszymi dziećmi w świecie „tak, aha, no”, nie potrafiąc już budować głębokich i prawdziwych relacji. Wiem, jest to uogólnienie krzywdzące dla wielu, niemniej głód relacji i emocjonalna niedojrzałość młodego pokolenia nie bierze się znikąd. Dlaczego tak mało rozmawiamy poważnie ze swoimi dziećmi? Bo to wymaga czasu, zaangażowania, odwagi, otwarcia się, przyznania do błędu i słabości.

Na pytanie, czym jest modlitwa, na lekcjach religii niezmiennie pada odpowiedź: rozmową. Kiedy jednak zaczynamy analizować to zagadnienie, okazuje się, że tak naprawdę nie umiemy się modlić, bo… nie umiemy rozmawiać. Zgłaszamy przytomną obecność naszym „W imię Ojca…, Zdrowaś Maryjo…, Amen” nie nawiązując tak naprawdę żadnego dialogu. Nie chcemy ani słuchać, ani otworzyć swojego serca przed Bogiem.

Rok przygotowań do pierwszej spowiedzi i Komunii św. to także czas wychowania dziecka do pewnej samodzielności i stałości w wierze. Zauważmy, że przy całym naszym oddaniu i zatroskaniu, ta sfera jest często mocno zaniedbana, a dziecko przecież tu szczególnie potrzebuje naszej pomocy. Co robić? Najpierw zacznijmy rozmawiać. Czas tylko dla nas, bez przeszkadzaczy, bez pośpiechu. Wzajemna otwartość, ciekawość, poczucie bezpieczeństwa. Dopiero potem możemy pokazać dziecku, że życie modlitwą nie musi i nie powinno ograniczać się do pacierza. Niech rozmawia ono z Bogiem tak, jak z mamą i tatą, ale niech najpierw zobaczy, że my też potrafimy wejść w taki dialog z Bogiem. Wspólna modlitwa z małym dzieckiem oczywiście ma początkowo wymiar pacierzowy, warto jednak jak najwcześniej w naszą wspólnotową rodzinną modlitwę wplatać modlitwę spontaniczną. Moje dzieci dość szybko odkryły osobisty wymiar modlitwy, często zasypiają z różańcem w ręku, korzystają z modlitewnika i choć to sfera mocno intymna, to wiem, że dużo modlą się też własnymi słowami.
Mój największy sukces pedagogiczny? Chłopcy przychodzą do mnie z trudnymi pytaniami nie szukając odpowiedzi w internecie czy u kolegów. Jaki jest mój cel? By kiedyś, już jako dorośli ludzie, swoje trudne pytania zadawali Bogu. By to do Niego szli ze swoimi trudnościami i wątpliwościami. Ale czy my to potrafimy? Czy w chwilach cierpienia, bólu i samotności umiemy oprzeć się na piersi Jezusa i powiedzieć: Słuchaj, mam problem…? 

Daria Kędzierska

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!