Podstęp Samarii
Dziełu odbudowy Świątyni w Jerozolimie towarzyszył entuzjazm Hebrajczyków. Niemniej wszystko nie obyło się bez przeszkód. Gdy bowiem wieści o podjętych pracach doszły do zarządzających prowincją Samarii wzbudziły niepokój. Przygotowali fortel.
Bo upadku Jerozolimy to właśnie Samarii przypadała główna rola w tym regionie i teraz nie chciała jej stracić. By zachować zwierzchność nad Jerozolimą przygotowano pewien fortel. Wysłano posłów z propozycją wspólnej pracy nad odbudową jerozolimskiej Świątyni. Rzecz na pozór wyglądała bardzo niewinnie. Wręcz sprawiała wrażenie przyjacielskiego gestu. Jednak zarówno Jozue, jak i Zorobabel, którym ta kwestia została przedstawiona, doskonale zrozumieli, co kryło się pod pozornie życzliwą propozycją i jakie były faktyczne zamiary ludzi kierujących do nich swych posłów.
Konsekwencje zgody
Jozue i Zorobabel nie dali się im zwieść. Wiedzieli przecież, iż mówiący owe piękne słowa nie są przyjaciółmi Judejczyków. To, co oferują nie jest również przejawem troski ani chęcią pomocy. Posłowie przybyli ze swą ofertą, gdyż rządzący Samarią zdawali sobie sprawę, iż to, co dzieje się w Jerozolimie stanowi zapowiedź odbudowy miasta, jak i całej Judei. Tym samym jest to początek drogi do odbudowy dawnej świetności i znaczenia tego regionu. Jeśli wszystko pójdzie w tym kierunku to dla Samarii i jej naczelnej roli pojawi się dawny konkurent.
Gdyby natomiast Hebrajczycy przyjęliby oferowaną pomoc to automatycznie uznaliby zwierzchność Samarytan. Judea stałaby się terenem im podległym i musiałaby uznać ich władzę nad sobą. Do tego dochodziła jeszcze sprawa ściśle religijna: kwestia zasad kultu. Samarytanie mieli własne sanktuarium. Czcili wprawdzie w nim Boga Izraela, jednak dla Judejczyków kult ten stanowił odstępstwo, gdyż wkradły się weń praktyki pogańskie. Do tego przychodziło im na pamięć wspomnienie bałwochwalczych praktyk, które miały swe korzenie w odstępstwie Jeroboama. Niemożliwe było również do pogodzenia istnienie sanktuariów w Samarii i w Jerozolimie z nakazami Księgi Prawa odnalezionej za czasów Jozjasza. A ona wskazywała wyraźnie: może funkcjonować tylko jedna świątynia. Jej miejscem jest Jerozolima. To w niej ma się gromadzić się lud Boga, prawdziwy Izrael.
Odmowa
W tej sytuacji zarówno Jozue, jak i Zorobabel stanowczo odmówili przyjęcia przedstawionej im propozycji. Postrzegali ją bowiem jako niezgodną z zamiarami Boga i złą dla odbudowującej się Judei. Nie chcieli, by lud Izraela wtopił się w społeczność samarytańską. Nie po to kolejne pokolenia chroniły swą tożsamość na wygnaniu w obcej ziemi. Nie po to Zorobabel i Jozue przyprowadzili ich potomków do ziemi obiecanej Abrahamowi. Wobec takiej odpowiedzi posłowie wrócili z niczym, a podstęp ludzi, którzy ich wysłali spalił na panewce. Wtedy rządzący Samarią postanowili szukać innej drogi, by zniweczyć prace podjęte w Jerozolimie. Maska fałszywej przyjaźni tak, jak szybko została założona, tak szybko opadła.
Kłamstwo i dary
Gdy nie udało się schwytać w pułapkę Judejczyków zdecydowano się działać na innej drodze. Natychmiast wysłano poselstwo do władcy perskiego zarzucając samowolę w podjętych pracach związanych z odbudową Świątyni w Jerozolimie. Zaczęto też zastraszać Judejczyków podejmujących się tego dzieła oraz podburzać przeciw nim miejscową ludzkość. Dążono do tego, by skłócić jednych z drugimi, aby podjęto dzieło odbudowy nigdy nie zostało ukończone.
Z czasem sprawy zaczęły przybierać coraz poważniejszy obrót. Posłużono się kłamstwem, półprawdą i nieprawością. Gdy nie udało się przekonać perskich urzędników argumentami, a takich brakowało, rozpoczęto przesyłać im dary. Uznano, że łatwy pieniądz wręczany jako łapówka, zjedna ich przychylność i pozwoli na uzyskanie rozporządzenia nakazującego Judejczykom przerwanie podjętych prac. Nie przebierano w środkach, by osiągnąć swój własny cel. Liczyło się jedynie zwycięstwo.
Nierzetelne wyjaśnienie sporu
Zapomniano tylko o jednym. Powrót Judejczyków, odbudowa miasta i Świątyni, choć opierały się na przywileju nadanym przez Cyrusa Wielkiego, nie były jedynie ludzką decyzją, czy wynikiem kaprysu pogańskiego władcy. Owe wydarzenia wynikały z woli Boga, były elementami Jego dalekosiężnych planów. Tym samym sprzeciwiający się Judejczykom sprzeciwiali się samemu Bogu. Postępowali tak, gdyż wydawało się im, że Osobę Boga oraz Jego kult można używać dla zaspokajania własnych ambicji i zdobywania coraz większej władzy. To pragnienie zaślepiało kolejne pokolenia Samarytan i ich przywódców. Dlatego z uporem redagowali i wysyłali kolejne pisma. Kierowali je do króla perskiego Kserksesa, a potem do Artakserksesa, kolejnego z władców Perskich.
W wysyłanych memoriałach powoływali się na przywileje nadane im przez poprzednich królów. Przestrzeli przed Judejczykami sugerując, iż jak niegdyś buntowali się przeciw Asyrii i Babilonii, tak teraz będą buntować się przeciw Persom. Redagując pisma celowo przemilczano sprawę dekretu króla Cyrusa. Liczono na kupioną niepamięć i niedbałość urzędników. Natomiast gorliwie wspomniano i radzono, by w królewskich archiwach odszukać i odczytać dokumenty opisujące bunty Jerozolimy i sprawy związane z jej oblężeniem, zniszczeniem oraz deportacją mieszkańców tego miasta. Tak liczono na wywołanie niepokoju na królewskim dworze. Półprawdami chciano zakłamać obecną sytuację i wpłynąć na korzystne dla Samarii dekrety władcy Persji.
Skoro sprawy przedstawiono w złym świetle to odpowiedź była łatwa do przewidzenia. Panujący władca Artakserkses niczego nie sprawdzał w archiwach osobiście. Zlecił zbadanie sprawy swym urzędnikom. Ci zaś byli doskonale przygotowani przez dary przekazane im od posłów, by sprawa nabrała „właściwego” biegu. Wiedzieli, czego mają szukać na potwierdzenia przedłożonego pisma, a co mają przeoczyć i o czym zapomnieć. Inna zresztą kwestia, czy królowi zależało na rzetelnym wyjaśnieniu sporu. Jego uwagę przykuło pismo donosicieli informujące o nieposłuszeństwie podległego mu narodu. Zarodek buntu dla zasady warto było udaremnić. Bądź co bądź zasadniczą sprawą było dobro imperium. Dlatego po zapoznaniu się z dokumentami przyniesionymi z archiwów Artakserkses wydał polecenie zaprzestania prac podjętych w Jerozolimie.
Tekst ks. Krzysztof P. Kowalik
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!