Płomyki chwały
Chłodny grudniowy wieczór. Zacina deszcz i wieje nieprzyjemny wiatr. Chyba każdy z przechodniów marzy o tym, by jak najszybciej znaleźć się w ciepłym mieszkaniu. Naraz w oknach poszczególnych domów zapalają się pojedyncze światełka. Ich blask zmienia ponure oblicze ciemności. Tak będzie przez kolejne osiem dni. Rozpoczęły się święta zwane Chanuka.
Przypadają one 25. Kislew (w tym roku będzie to 9 grudnia) i wypełniają cały tydzień. Słowo, od którego pochodzi nazwa świąt oznacza poświęcenie. Te dni upamiętniają bowiem poświęcenie Świątyni Jerozolimskiej, jakie miało miejsce podczas powstania Machabejskiego w 164 r. przed Chr. Oczywiście sam gmach świątyni był poświęcony zaraz po jej odbudowaniu, gdy Żydzi powrócili z niewoli babilońskiej. Miało to miejsce w 515 r. przed Chr.. Mimo różnych zatargów, choć nie odzyskano pełnej niepodległości, wydawało się, iż od tego czasu będzie można swobodnie sprawować kult Jedynego Boga i prowadzić życie zgodnie z Jego nakazami. Choć zdarzały się różne zawirowania polityczne, tak rzeczywiście było. Aż do czasów, gdy Ziemia Obiecana dostała się pod wpływy władców syryjskich, zwanych Seleucydami. Jeden z nich, noszący imię Antioch IV Epifanes, zapragnął narzucić Żydom zwyczaje i wierzenia rozpowszechnione pośród pogan. Niektórym Hebrajczykom spodobała się taka propozycja, stąd pogański władca znalazł licznych zwolenników. Doszło do tego, iż na terenie Świątyni Jerozolimskiej ustawiono posąg pogańskiego boga Zeusa, a na ołtarzu składano ofiary ze świń. Była to czara goryczy, która wywołała zbrojne powstanie. Na jego czele stanął Juda Machabeusz. Po pierwszych zwycięstwach powstańcy zniszczyli posąg pogańskiego bóstwa, rozbili zbezczeszczony ołtarz i zbudowali nowy. Po oczyszczeniu całej świątyni dokonano jej ponownego poświęcenia. Owo poświęcenie trwało osiem dni. Rozpalono także ogień na ołtarzu i lampy w świątyni. Wydarzeniu temu towarzyszyła przeogromna radość. Postanowiono wtedy wspominać je podczas corocznego święta.
Lampka chanukowa
Historię oczyszczenia świątyni znamy z biblijnych Ksiąg Machabejskich (1Mch 4, 1-59; 210, 1-8). Tradycja żydowska zawarta na kartach Talmudu uzupełnia tę opowieść. Wspomina bowiem o problemie z zapaleniem siedmioramiennego świecznika zwanego menorą. Stał on we wnętrzu świątyni i symbolizował obecność Boga. Brakowało jednak takiej oliwy, która byłaby sporządzona zgodnie z religijnymi przepisami. Znaleziono tylko jedną baryłkę, zapieczętowaną pieczęcią arcykapłana. Ten zapas był w stanie dać światło przez jeden dzień. Tymczasem zapalona menora płonęła przez osiem dni – dokładnie tyle, ile potrzebowano na wyprodukowanie nowej oliwy do świecznika. I tak na pamiątkę oczyszczenia świątyni, jak i wspomnianego cudu, zapala się w żydowskich domach świeczniki lub lampki zwane chanukowymi. Składają się one z ośmiu świec lub naczyń z oliwą. Ta druga forma ze zrozumiałych względów jest preferowana. Do tego dochodzi jeszcze jedna świeca zwana szamas – pomocnik. Od niej rozpala się kolejne światła. Jeśli zgasłby ogień w palenisku to tylko od tej świecy można go zapalić. Nie wolno tego natomiast zrobić używając pozostałych świateł z lampki chanukowej. Światło świecy określanej jako szamas służy więc nie tylko sprawom świętym, ale i codziennym. Pierwszego dnia zapala się jedno światło, drugiego dwa i tak kolejno, aż na koniec lampka płonie pełnym blaskiem. Ciekawe, iż świece ustawia się kolejno od strony prawej, ale zapala się zawsze od lewej – tak, by blask tej nowej rozpoczynał rozświetlenie ciemności nocy. Zapalony świecznik nie może służyć do oświetlenia domu. Zresztą nie używa się go w innym czasie niż święto Chanuki. Jego blask jest symbolem chwały Boga rozświetlającej ciemności. Dlatego lampkę chanukową stawia się na parapecie okna, zawiesza na ścianie lub wystawia przed dom. Jej światło przypomina o tym, iż Bogu potrzeba bardzo niewiele, jak w wypadku owej baryłki oliwy. Ważne jednak, by to niewiele odznaczało się czystością. Wtedy On sam nadaje rzeczom i czynom blask Swej chwały.
Dni radości
Osiem dni świąt są dniami radosnymi, ale nie odrywają człowieka od codziennych zajęć. Zdecydowano tak dlatego, że święto zostało wprowadzone przez rabinów, a ze zrozumiałych względów nie jest wspominane w nakazach Tory. Ponieważ jego obchody trwają tydzień przypadający wtedy Szabat jest jedynym dniem, w którym – jak w każdą sobotę – nikt nie pracuje. Wyjątkiem jest czas, gdy płoną światła świątecznej lampki. Wtedy każdy zaproszony jest do tego, by pozostawić zwykłe zajęcia. To czas wieczerzy, modlitwy i wspólnego śpiewu. Jedną ze śpiewanych wtedy pieśni nazywa się Maoz cur. Wspomina ona wszystkie interwencje Boga (poczynając od czasu niewoli egipskiej), poprzez które dokonywał On wybawienia swego narodu z licznych opresji i niebezpieczeństw. Dodajmy, iż podczas posiłków przygotowywanych na świąteczne dni spożywa się potrawy, które są smażone na oliwie, choć oczywiście nie jest to obowiązkiem. Światło lampki chanukowej zapalają poszczególni domownicy – czynią to mężczyźni. Obrzęd ten ma miejsce zarówno w synagodze – miejscu modlitwy, jak i w rodzinnych domach. To moment szczególnie radosny dla dzieci. Każde pragnie, by zapalona przez niego świeca płonęła jak najdłużej. Dodatkowo jest to chwila, w której codziennie otrzymują one prezenty. Czasem są to pewne sumy pieniędzy. Wtedy rozpoczyna się swoisty dziecięcy hazard. Za pomocą czworobocznego bączka zwanego drejdł (nazwa pochodzi z języka jidysz, jakim posługiwali się Żydzi w środkowej Europie) rozpoczyna się gra, w której można zyskać lub stracić wszystko. Oczywiście chodzi w niej o dziecięce emocje i radość, a nie o gromadzenie majątku. Ale ta gra ma też swoje głębsze znaczenie. Przypomina ona czasy poprzedzające odnowienie świątyni, gdy pogański władca zabronił Żydom studiowania Tory. Wtedy – według tradycji – dzieci potajemnie zbierały się, by zgłębiać tajemnice Świętych Pism. Dla niepoznaki miały przy sobie zabawki służące do gry. Miały one zmylić patrolujących żołnierzy. Tak niewinna gra w bączka przypomina o gorliwości w studiowaniu Bożego słowa, nawet za cenę ofiary ze swego życia.
Na zakończenie naszych rozważań wsłuchajmy się w słowa modlitwy odmawianej przy zapaleniu świateł chanukowych. Może jej echo zabrzmi w naszej pamięci, gdy będziemy spoglądać na blask światła paschału – znaku Chrystusa, który dokonał oczyszczenia świątyni ludzkiego serca i nauczył nas umiłowania słowa Boga: Światła te zapalamy ze względu na cuda, wybawienia i niezwykłe rzeczy, które uczyniłeś naszym ojcom przez swoich świętych kapłanów. I przez wszystkie siedem dni Chanuki światła te są święte; nie wolno nam czynić z nich innego użytku niż tylko patrzeć na nie, by wyrazić wdzięczność Twojemu Imieniu za cuda Twoje, za wybawienie przez Ciebie, za Twoje niezwykłe czyny.
Tekst i foto ks. Krzysztof P. Kowalik
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!