TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 12:34
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Pierwszy krok w stronę wolności

Pierwszy krok w stronę wolności

Na pustyni podczas wędrówki Mojżesza ku ziemi egipskiej rozegrało się niezwykłe i tajemnicze wydarzenie. Do dziś jego opis stanowi zagadkę dla czytających i komentujących tekst opisujący tę historię. Wszystko wydarzyło się podczas nocy.

Stało się tak, jak gdyby opisane wydarzenie stanowiło zwiastun lub też preludium do nocy, podczas której miało nastąpić uwolnienie Hebrajczyków z niewoli egipskiej. Czas nocy niesie ze sobą tajemnicę, jest czymś nieprzeniknionym. Stanowi przygotowanie do następującego po niej dnia. Jest chwilą, podczas której zamiera ludzkie działanie, by człowiek mógł nabrać sił. To właśnie wtedy Mojżesz zatrzymał się i zaprzestał dalszej wędrówki, aby odpocząć. Wydawało się, iż będzie to jeden z kolejnych noclegów, taki jakich było wiele podczas przebytej do tej pory drogi. Jednak ta noc była inna, a Mojżesz nie był jej głównym bohaterem.

Zagadkowe działanie

Gdy mrok okrył ziemię Bóg podjął zagadkowe działanie. Stanął naprzeciw Mojżesza. Przyszedł, aby go zgładzić: zabić Mojżesza lub jego potomstwo. Dlaczego podjął taki zamiar? Tak naprawdę nie wiemy. Może była to próba, jakiej poddał swego wybrańca. Może chciał, by Mojżesz doświadczył, w jakim niebezpieczeństwie znajduje się życie jego narodu. Możliwe jest też prostsze wytłumaczenie. Mojżesz nie został obrzezany, nie obrzezał też swych synów. Zabrakło ważnego rytu, jaki włączał człowieka w przymierze z Bogiem. Autor biblijny, który opisywał dzieje Mojżesza chciał wytłumaczyć, jak bardzo ten gest jest ważny. Wskazywał, że decyduje on o przynależności do ludu Bożego, a tym samym chroni życie człowieka. Obrzezanie dokonane ze względu na Boga wyznaczało dwa światy: świat ludzi wybranych przez Niego i świat tych, którzy byli z dala od Niego. Ten znak wskazywał na ludzi oddanych Bogu, pełniących Jego wolę i tych, którzy stanowili Jego przeciwników. To, co spotkało Mojżesza na pustyni miało przypominać, że znaku obrzezania nie wolno zaniedbywać.

Ocalenie Mojżesza i jego potomstwa

Równie zaskakujący jest sposób ocalenia Mojżesza i jego potomstwa. Tu główną rolę odegrała Sefora - żona i matka. To ona dokonała obrzezania swego syna i symbolicznego gestu obrzezania Mojżesza. Jednocześnie przez swe słowa podkreśliła, iż Mojżesz jest jej oblubieńcem, tym, z którym wiąże ją krew, znak zawartego przymierza, znak łączący dwoje ludzi. Czy mówiąc to Sefora odwoływała się do dawnych rytuałów poprzedzających małżeństwo i obrzędu inicjacji wprowadzającej w wiek dojrzały, jakiemu poddawane były dorastające dzieci? Jeśli tak, to teraz dokonany przez nią gest nabierał nowego znaczenia. Obrzezaniu nie był poddawany dorastający młodzieniec, ale dziecko. Znak ten nie mówił już o zaślubinach dwojga ludzi, ale określał przynależność człowieka do Boga. Wprowadzał w przymierze z Nim, na mocy którego Bóg chronił życie człowieka. Wielu komentatorów tego tekstu widzi w nim jedno z najstarszych wytłumaczeń zwyczaju obrzezywania dzieci przez Izraelitów, wytłumaczeń, które odwoływało się do historii związanej z uwolnieniem Hebrajczyków z niewoli egipskiej. Tak Izraelici odróżniali obrzęd obrzezania od podobnych, które dokonywały inne plemiona i tłumaczyli dlaczego dokonuje się on po narodzinach dziecka. A my idąc dalej w odczytywaniu Bożej myśli możemy w tym wydarzeniu dopatrywać się zapowiedzi innego przymierza, jakim jest chrzest, przez który człowiek jednoczy się z Bogiem.  W nim również krew staje się znakiem ocalenia. Jest to krew Chrystusa, Syna Bożego. Naznaczony nią człowiek staje się wolnym od niebezpieczeństwa wiekuistej śmierci - potępienia w piekle. Jednocześnie przez chrzest każdy wchodzi w niezwykle bliski związek z Bogiem. Ta bliskość podobna jest do miłości małżeńskiej łączącej ze sobą na zawsze dwoje ludzi. Przypomina czułe relacje, jakie panują pomiędzy rodzicami a ich dziećmi.

Mojżesz i Aaron

Po tym niezwykłym wydarzeniu nastąpiło spotkanie Mojżesza i Aarona. Zostało ono przygotowane przez Boga. To On sam wezwał Aarona, by ten wyszedł naprzeciw swego brata na pustynię. Jej ziemia stała się miejscem spotkania. Wyszło naprzeciw siebie dwóch ludzi. Łączyły ich więzy krwi. Na długie lata zostali rozdzieleni przez dramatyczne wydarzenia. Teraz stali wobec siebie twarzą w twarz. Jeden z nich niósł ze sobą obietnicę wolności, drugi był tym, który pośród prześladowań oczekiwał tego niezwykłego daru. Ale dla Mojżesza to wydarzenie było czymś więcej niż rodzinnym spotkaniem. Przecież w chwili, gdy wyjawiał Bogu swoje wątpliwości na temat powierzonej mu misji powołując się na trudności w wymowie, Ten zapowiedział, iż uczyni z jego brata pośrednika pomiędzy Mojżeszem a faraonem. Da mu w nim tego, kto będzie jak gdyby jego ustami. To przy jego pomocy Mojżesz będzie mógł wypowiedzieć powierzone mu orędzie.

W chwili, gdy Aaron stał przed Mojżeszem, ten zobaczył spełnienie Bożych zapowiedzi. Przecież to nie on udał się do swego brata, nie szukał jego domu, miejsca gdzie przebywa, ale sam Bóg postawił Aarona na jego drodze jeszcze na długo zanim Mojżesz stanął na ziemi egipskiej. Dlatego Mojżesz opowiedział swemu bratu o misji, jaką powierzył mu Bóg i o znakach, jakich miał dokonać. Jego krewny był pierwszym spośród Izraelitów,  który usłyszał o darze wolności, którym Bóg postanowił obdarzyć swój naród. Tu na pustyni wsłuchiwał się w słowa Boga przekazywane mu przez Mojżesza. Pustynia stała się miejscem zasłuchania. Aaron wchłaniał w siebie to, co opowiadał mu Mojżesz, a ten po raz drugi pochylał się nad obietnicami, jakie Bóg mu złożył. Teraz nie tylko rozważał je w swoim sercu, ale wypowiadał, głosił, tym samym wypełniał misję daną mu przez Boga. Wpierw mówił do jednego człowieka, tego, którego przyprowadził mu Bóg, ale obydwaj tych słów nie zatrzymali dla siebie. Przecież Mojżesz był posłany do całego narodu. Po spotkaniu swe kroki skierowali ku starszyźnie Izraela. Tym, którzy byli odpowiedzialni za los narodu przekazali swe orędzie. Tak, jak zapowiedział Bóg, Aaron ogłaszał przekazywane słowo, zaś Mojżesz dokonywał znaków, które były potwierdzeniem prawdziwości danego mu powołania i misji. Czynili to w obecności zgromadzonego ludu, aby obudzić w jego sercach wiarę. Był to pierwszy krok, jaki lud Izraela musiał wykonać, aby wejść na drogę prowadzącą ku wolności. To nie Mojżesz był jej dawcą, nie on był wyzwolicielem, ale Ktoś znacznie potężniejszy od niego; Ktoś, Komu uwierzyli ich przodkowie u progu swej wędrówki do Ziemi Obiecanej, Bóg, który niegdyś objawił się patriarchom. Teraz ten sam Bóg objawiał się Izraelitom przez Mojżesza i Aarona. Spojrzał na nich z miłością, przejęty ich losem i cierpieniem. Przyszedł, aby odmienić ich życie, skierować je na nowe tory i uczynić z nich ludzi wolnych. Jedynym, czego oczekiwał, była wiara. W obliczu wypowiedzianych słów i uczynionych znaków tego Boga Izraelici uznali za swego, oddając Mu cześć. W owej chwili Mojżesz mógł po raz pierwszy ujrzeć, jak przed jego braćmi otwiera się brama prowadząca ku wyzwoleniu.

Tekst i foto ks. Krzysztof P. Kowalik


Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!