Pierwsze refleksje powyborcze
I po wyborach. Chociaż oficjalnych wyników jeszcze nie znamy, to jednak wydaje się niemal pewne, że nowy rząd będzie tworzyć dotychczasowa opozycja.
W ostatnich miesiącach, a nawet latach, skutecznie unikałem w tym miejscu tematów politycznych, głównie dlatego, że zupełnie mi się nie podoba sposób uprawiania polityki w naszych czasach. Nie piszę w naszym kraju, ale w naszych czasach, bo nie mam wrażenia, aby gdzie indziej było inaczej, wbrew temu co sądzą zakochani w swojej wizji Zachodu jego bezkrytyczni piewcy. Powiem tylko, że kampania przedwyborcza mnie zniesmaczyła, była beznadziejna i to po każdej stronie politycznego sporu, oparta głównie na biciu w przeciwnika. I może się okazać, że będzie ona zwycięska dla najbardziej w niej doświadczonej opcji. Bardziej niż święto demokracji wygląda to wszystko – jak zauważył Gabriel Maciejewski – na święto demagogii. Ale, cóż, SUWEREN się wypowiedział.
Mam nadzieję, że pewnych spraw, które centroprawica w Polsce uruchomiła, nie da się już odwrócić. Myślę tutaj o programach socjalnych (które w państwach Zachodu są normą i to na znacznie wyższym niż u nas poziomie, natomiast kiedy są wprowadzane u nas, nazywane są populizmem), ale przede wszystkim o krokach podjętych w celu podniesienia poziomu obronności Rzeczypospolitej. Skoro dzisiaj prezydent USA Biden mówi, że jeśli nie wspomogą teraz militarnie Ukrainy, to Rosja wygra wojnę i ruszy na Polskę, a wtedy to Stany Zjednoczone znajdą się w stanie wojny, to myślę, że nikt przy zdrowych zmysłach nie zawróci z drogi modernizacji armii i podnoszenia jej kwalifikacji. Wreszcie ufam, że mimo prewencyjnej wcześniejszej krytyki i wyśmiewania takich inwestycji jak Centralny Port Komunikacyjny (jedno z kluczowych przedsięwzięć dla koncepcji Trójmorza, czyli najważniejszego kierunku politycznej ekspansji Polski), przeważy rozsądek, a przede wszystkim wiara w ważne miejsce Polski na geopolitycznej mapie świata, nie tylko jako klakiera Niemiec (przynajmniej na razie można nie wspomnieć Rosji). Wiem, że deklaracje, a zwłaszcza doświadczenia przeszłości (vide tarcza antyrakietowa), nie nastrajają do optymizmu, ale mnie nie interesuje optymizm, a jedynie chrześcijańska nadzieja.
Koniec końców, na szczęście jesteśmy w rękach miłosiernego Boga, a wybory odbyły się w Dniu Papieskim i ufam, że nasz Święty Rodak czuwa nad nami również z drugiej strony, podobnie jak przez tyle dziesięcioleci czuwał nad nami z Watykanu. Na koniec jeszcze przypomnę, że Kościół zawsze modli się za rządzących, bez względu na to z jakiej opcji politycznej pochodzą i tutaj nic się nie zmieni.
Ks. Andrzej Antoni Klimek
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!