TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 01 Grudnia 2025, 01:31
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

O idolach i influencerach

O idolach i influencerach

Młodzi ludzie często przeżywają kryzys tożsamościowy i dlatego poszukują osób, które dostarczą im gotowych wzorców.

Coraz częściej dochodzę do wniosku, że jednym z głównych powodów, dla których młodzi ludzie odchodzą od Jezusa, wiary i Kościoła jest to, że w naszych domach prawie nigdy nie mówi się o Jezusie, wierze i Kościele. No może o Kościele się mówi: pedofile, złodzieje, pasibrzuchy, proboszcz pijak, wikariusz ma romans, tylko o pieniądze wołają, biskupi się wchrzaniają w nie swoje sprawy itd. No wybaczcie, ale jeśli tylko takie sprawy są poruszane w domu z tematów około kościelnych bardzo szeroko rozumianych, to jaka siła trzymałaby młodych w tymże Kościele? Szczerze trzeba jednak dodać, że zdarza się że ktoś pomimo tego wszystkiego w Kościele zostaje, nie traci wiary, a czasem nawet zostaje księdzem albo siostrą zakonną i wtedy staje się oczywiste, że taka siła istnieje i to Bóg jest tą siłą (uwaga, nie twierdzę, że Bóg to siła, wiem, że Bóg jest Osobą). Tyko Boga trzeba spotkać realnie, a nie wszystkim się to udaje, a niektórym się to wręcz utrudnia (albo nic nie robi, żeby pomóc) i potem jest płacz, że dziecko od Boga odchodzi. 

Okazji jak grzybów po deszczu

W poprzednim numerze pisałem o wykorzystaniu klimatu uroczystości Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego (nie da się ich nie zauważyć nawet będąc bardzo daleko od Kościoła), aby porozmawiać z młodymi o Innym Świecie. A propos, czy ktoś naprawdę spróbował? Jak poszło? Może jakiś znak dacie? Ktoś pomacha ręką? Żartuję oczywiście, ale powiem wam, że ciężko się pisze, kiedy nie wiesz, czy to jest w ogóle dla kogoś „na ścieżce”. No ale wracamy do tematu. 

W poprzednim cyklu rozmawialiśmy sobie o „sianiu ziaren wiary” w sercach naszych bliskich, którzy nie interesują się wiarą i Chrystusem. Chodzi o to, aby wykorzystywać okazje, kiedy pewne tematy pojawiają się w sposób naturalny, tak właśnie, jak to zrobiliśmy dwa tygodnie temu. Ale oczywiście uroczystość Wszystkich Świętych to nie jest jedyna okazja w roku. Za każdym razem, gdy ktoś umiera i wybieramy się (albo nie) na pogrzeb, gdy ktoś w rodzinie przyjmuje jakiś sakrament: chrzest, bierzmowanie, małżeństwo, Pierwszą Komunię św. albo zdarza się wezwanie księdza do chorego we własnym domu, w telewizji akurat wyświetlają popularny film zahaczający o temat wiary, a nawet medialny hałas o jakąś niezręczną (albo zręczną, ale doprowadzającą do szału niektóre środowiska) wypowiedź biskupa - to wszystko są okazje, które same nam się pchają w ręce, aby o wierze i Jezusie porozmawiać, nawet jeśli na co dzień ten temat rzadko gości w rozmowach (ale to też trzeba powoli zmieniać).

Dzisiaj proponuję wam wykorzystanie tematu Chrystusa Króla, czyli uroczystości, która kończy rok liturgiczny. Okazja jest dobra, bo jednak temat nawet w łonie Kościoła różnie interpretowany. I myślę, że docierający również do tych, którzy do kościoła nie chodzą, a i lubią pokpić np. z figury w Świebodzinie. Mówiąc między nami (bo niekoniecznie trzeba wyjeżdżać od razu do dzieciaków z takim pytaniem) chodzi o to, kto króluje w życiu naszych dzieci, młodzieży, czy nawet już dorosłych, którzy niezbyt się przejmują (eufemizm) Ewangelią. Kto jest dla nich autorytetem? Kto jest ich idolem?

Jesteś idolem, wielbi cię tłum

Pamiętam lata temu jakiś dziennikarz muzyczny zadał pytanie Janowi Borysewiczowi, liderowi zespołu Lady Pank, który miał w swoim repertuarze piosenkę „Zamki na piasku” rozpoczynającą się od słów: „Jesteś idolem, wielbi cię tłum”, czy czuje się idolem. Borysewicz odpowiedział wymijająco, że nie wie o co dziennikarzowi chodzi, ale owszem, jest taki muzyk, który się nazywa Billy Idol. Jednak niewątpliwie na owe czasy Borysewicz był idolem i miał wielu fanów (z niżej podpisanym włącznie). Co ciekawe, oba te terminy pochodzą z religioznawstwa: „idol” to obraz boga albo bożek, podczas gdy „fan” to skrócona forma od fanatyk (fanaticus - po raz pierwszy tego określenia fanatici - świątynnicy - użyto wobec kapłanów bogini Bellony w Rzymie, którzy biegając w „świętym” szale po świątyni okaleczali się nawzajem). I również dzisiaj młodzi mają swoich idoli i mają też swoje autorytety. To oni, w pewnym sensie, królują w ich życiu.

Pani dr Jolanta Spychalska – Kamińska, autorka książki „Ułudy umysłu? Idolatria gimnazjalistów” wskazuje, jakie są różnice pomiędzy idolem i autorytetem: „Mimo faktu, iż idol jest częstokroć utożsamiany z autorytetem, można wskazać kilka podobieństw i różnic. Najważniejszą cechą wspólną autorytetu i idola jest mechanizm modelowania. Zarówno autorytet, jak i idol mogą być modelami, wzorami do naśladowania. Autorytet jednak jest wzorem racjonalnym, wcześniej już sprawdzonym, natomiast idol jest wzorem nieracjonalnym, któremu człowiek ufa, nie zastanawiając się nad tym głębiej. Idole i autorytety pełnią funkcję obronną w procesie kształtowania się tożsamości młodych ludzi. Są punktem odniesienia w poszukiwaniu własnego JA, wspomagają proces poszukiwania odpowiedzi na pytanie «kim jestem?». Jeśli chodzi o różnice, to idol w przeciwieństwie do autorytetu nie jest w stanie wylansować określonego światopoglądu, czy przemyślanej postawy moralnej. Idol bowiem ma wizerunek, a autorytet poglądy. Autorytet w przeciwieństwie do idola jest osobą, która daje do myślenia. Wyróżnia się tym, że warto jej słuchać, a nie tylko ją oglądać. Ale podstawową różnicą jest czas «chwały». Idol zazwyczaj szybko przemija, jest nietrwały, często ulega wymianie na nowy obiekt kultu. Moje badania wykazały, że młodzież zazwyczaj hołubi swoich idoli nie dłużej niż przez trzy lata”. Tyle pani doktor, a dzisiaj jeszcze trzeba dodać pojęcie influencera (nawet o św. Carlu Acutisie się mówi, że był Bożym influencerem), który chyba jedna łączy obie funkcje, czyli ma wizerunek i poglądy i wręcz założenie, żeby wpływać na innych.

Temat, jak młodzież „idolizuje” swoich faworytów, jest bardzo ciekawy, ale nas dzisiaj interesuje, jak w tym wszystkim znaleźć sposobność, aby wskazać, że większość „idoli” ma swój „czas chwały”  – jak wynika z badań – nie dłuższy niż trzy lata, podczas gdy jest Ktoś, kogo autorytet i realny wpływ na nasze życie nigdy nie przeminie, ba, dotyczy również wieczności. Nikt z dzisiejszych influencerów nie ma aż takich „zasięgów”.

Jak się tam wbić z Jezusem?

Kilkanaście lat temu w Stanach Zjednoczonych widziałem taki plakat przygotowany przez jedną z diecezji, zapraszający młodych na spotkanie. W centrum plakatu był duży wizerunek Jezusa ubranego w dokładnie takie same szaty, jakie widzimy na większości powszechnie znanych obrazków, z jedną małą różnicą: spod jego tuniki widać było, że zamiast sandałów Pan Jezus miał na stopach… trampki. Pewnie chciano ukazać, że Jezus to „swój chłop”. Nie wiem, ilu młodych Jezus w trampkach przyciągnął na to spotkanie, ale pamiętam głosy, że przynajmniej ktoś się postarał zrobić coś „pod” młodzież. 

Jakby nie było jako rodzice nie będziemy robić plakatów dla naszych dzieci, ale próbujemy wykorzystać okazję. Przede wszystkim raz jeszcze przypominam, że trzeba się interesować kogo słuchają, podziwiają a nieraz uwielbiają wasze dzieci. Trzeba posiadać minimum wiedzy o tych idolach, żeby umieć potem dostrzec, skąd się biorą pewne postawy w naszych pociechach. 

Dobrze jest też pomagać im w zrozumieniu porządku miłości. W największym skrócie: książkę lub film się lubi, kota, psa się bardzo lubi, a ludzi się kocha (nie będę wchodził w niuanse, ale chodzi o to, że jak jest pożar i mogę uratować jedno istnienie to nie wybiorę psa czy kota, ale siostrę albo mamę). Tych, którzy mi dostarczają rozrywki swoimi talentami (muzycy, sportowcy, no i ok, inflencerzy) mogę podziwiać za ten ich konkretny talent i pracowitość, ale nie we wszystkim mają rację, a często w wielu sprawach po prostu błądzą i nie mogą stać się autorytetem. I wreszcie uwielbiamy we właściwym tego słowa znaczeniu tylko Boga samego. Bo nawet Święci nie są podmiotami uwielbienia. 

Pomocne mogą być też rozmowy, w których z zainteresowaniem pytając o powody, dla których dzieci wybierają idola, opowiedzieć o swoich bohaterach z dzieciństwa nienachalnie wskazując motywy, dla których ich „chwała” szybko przeminęła. I wtedy może pojawi się okienko, w którym można powiedzieć o aktualnym idolu, którego dzisiaj w Kościele czci się jako Króla. I pokazać, że Jego korona jest cierniowa, a tronem jest krzyż, ponieważ to jest jedyny idol, który oddał za mnie życie, bo mnie kocha. 

ks. Paweł

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!