Odnalezienie brata?
Józef zażądał, by wszyscy opuścili pomieszczenie, w którym znajdował się z braćmi. W tej decydującej chwili pragnął pozostać jedynie z nimi. Chciał tego tym bardziej, że w oczy cisnęły mu się łzy wzruszenia.
Obawiał się, że jego słudzy i pozostali Egipcjanie je zobaczą. Wolał im nie ujawniać swych uczuć. Poza tym wiedział, iż w rozmowie z braćmi będzie musiał podjąć temat jego sprzedaży do obcej ziemi. Te wieści również nie powinny dotrzeć do uszu obcych ludzi.
Słowa jak strzały
Gdy zostali sami do jego oczu napłynęły łzy, które po chwili przerodziły się w szloch. Był on tak głośny, iż słychać go było na zewnątrz. Docierał on do uszu Egipcjan i dworzan faraona budząc zdumienie. Może wpierw myśleli, iż jest to płacz któregoś z hebrajskich koczowników oskarżonych o kradzież. Wszak ci mieli ku temu prawdziwy powód. Jeszcze większe zdziwienie płacz Józefa wzbudził u jego braci. Czyżby słowa Judy aż tak wzruszyły egipskiego władcę. Ale niby dlaczego miało by się tak stać. Józef w obliczu tej sytuacji nie zwlekał z wyjaśnieniem. Wypowiedział wobec braci swoje imię, a następnie zapytał o życie ojca. Te słowa przecięły powietrze niczym strzały. Bracia zaniemówili. I stało się tak nie dlatego, iż nie wiedzieli co mają odpowiedzieć. Strach zamknął ich usta i ścisnął im serca. Oto teraz stoją przed człowiekiem, który ma władzę decydować o ich życiu i śmierci. Człowiek ten miał powód do gniewu – kradzież pucharu. Mieli nadzieję, że sprawę da się jakoś załagodzić, rozwiązać. Teraz okazuje się, że ten człowiek jest tym samym, którego przed laty skrzywdzili. W jednej chwili przypomniał im się podjęty plan zabójstwa, a potem pomysł sprzedaży Józefa. Skazali go na niewolę. Nigdy nie myśleli, że ich drogi kiedyś znów się przetną, co więcej nie spodziewali się, iż nastąpi to w takich okolicznościach. W obliczu tego, co uczynili bali się zemsty.
Ale dlaczego Józef nie uczynił tego za pierwszym razem, czemu żądał sprowadzenia najmłodszego brata? Może to on dodał swym postępkiem ostatniej kropli do czary krzywdy? Mogli tak myśleć, bo żaden z nich nie zdawał sobie sprawy, iż cała sytuacja została wyreżyserowana przez Józefa. Nie znajdowali słów. W milczeniu i strachu czekali na przebieg dalszych wypadków. Józef widząc to nakazał im podejść do siebie. Rozumiał ich obawy. Chciał im powiedzieć, iż jest bliskim im człowiekiem. Wypowiedział po raz drugi swe imię, ale tym razem zaznaczył, iż jest ich bratem. Może za pierwszym razem nie zrozumieli jego słów? A może obawiali się zemsty z jego strony. By rozwiać ich wątpliwości wspomniał na łączące ich więzy krwi. Ale jednocześnie wiedział, że jego bracia niosą w swych sercach winę. Wyrzut sumienia skrywany przez laty teraz ukazywał się w całej pełni i pokrył twarze braci smutkiem. By go zdjąć Józef ofiarował im swe przebaczenie. Co więcej, odkrył przed nimi tajemniczy plan Boga, który sam zobaczył. Niezwykły zamysł Tego, który powołał Abrahama i postanowił wyprowadzić z niego wielki naród. Bóg wiedział o trudnym czasie głodu, o którym nie mógł wiedzieć żaden z nich. Tak, to prawda bracia sprzedali Józefa, ale to nimi posłużył się Bóg dla realizacji swego planu ocalenia potomków Abrahama. Zamiar zabicia brata w przedziwny sposób zaowocował ocaleniem od śmierci Jakuba, jego synów i ich dzieci. Te tajemnicze plany Boga mogą w sercach ich wszystkich budzić podziw i zdumienie. Każdy z braci na swój sposób stał się narzędziem w ręku Boga. Wobec tego wszystkiego Józef nie żywił najmniejszej nienawiści wobec swych braci. Widział sam i mówił im o tym, iż to Bóg najpierw poniżył go a potem wywyższył, aby ocalić przed głodem jego rodzinę. Rozpoznał też skruchę swych braci. Czas zmienił ich serca. Byli godnymi ocalenia. Mieli w swych sercach szacunek dla życia, troskę o słabszych.
Odkrycie planu
Józef w swych słowach tylko raz wspomniał o czynie jaki bracia popełnili względem niego. Wyjaśnił go tajemniczymi planami Boga. Może gdzieś w głębi serca rodziło się pytanie, czy nie można było postąpić inaczej, czy tej sprawy nie dało się przeprowadzić prościej. Odpowiedź wskazuje na dwa rozwiązania. Pierwszym jest tajemnica zła, które Bóg potrafi obrócić w dobro w ludzkim życiu. Może dlatego na nie pozwala, zgadza się, aby było obecne w naszym życiu, by wykorzystane w jego planach świadczyło o niezwykłej mocy Boga. A może zgoda na jego istnienie wiąże się z szacunkiem dla wolnej woli człowieka. Wskazuje, że jego czyn spleciony z miłością jaką Bóg go miłuje kieruje sprawy w dobrą stronę? Takie myślenie zdaje się docierać do nas poprzez opowieść o dziejach Józefa i jego spotkaniu z braćmi. Drugi kierunek jest wyraźniejszy i przedstawiony wprost. Klęska nieurodzaju jaka nawiedziła Kanaan i Egipt nie była jedną z wielu, jakie się w tym rejonie zdarzały. Tym razem był to czas długotrwałej i wieloletniej suszy. Tu nie pomogłaby jedna czy druga wyprawa do Egiptu po zboże. Wcześniej czy później mogłoby go zabraknąć dla obcych. Jedynym ratunkiem było sprowadzenie do egipskiej ziemi rodu Jakuba. By przygotować temu drogę Bóg posłał Józefa do tego kraju i wprowadził go na urząd zarządcy dobrami faraona i Egiptu. Choć droga ta była niezwykle trudna, to dzięki wierze i zaufaniu jakie Józef okazał Bożemu działaniu, przyniosła ona sukces. To tę część Bożych planów wyjaśnił Józef swoim braciom. Teraz zrozumieli, że to, czym chcieli zaszkodzić Józefowi przyniosło ratunek dla całego ich rodu. W ten sposób Bóg wkroczył w ich życie prowadząc je swoimi drogami zgodnie z obietnicą daną Abrahamowi. Dlatego dalsze słowa Józefa nie wydały się im już dziwnymi i niezrozumiałymi. Brat wzywał ich, by czym prędzej udali się do Jakuba i oznajmili mu słowa Józefa wzywające go do dalekiej podróży w stronę obcego kraju. Józef przez braci chciał mu powiedzieć o przygotowanej żyznej ziemi Goszen, w której znajdą schronienie na dalsze pięć lat klęski głodu. Prosił, by powiedzieli ojcu o wysokiej godności, jaką otrzymał i o wszystkim czego byli świadkami. Słowom tym towarzyszył braterski uścisk jakim objął Beniamina. Obaj po raz pierwszy patrzyli na siebie wiedząc kim są. To wszystko przełamało niewidzialną barierę. Bracia zaczęli ze sobą rozmawiać. To, co przed laty było niemożliwe, oddzielając ich od siebie murem milczenia, teraz runęło bezpowrotnie.
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!