TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 03 Sierpnia 2025, 02:53
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Od teorii do praktyki

Od teorii do praktyki

Zaczęło się. Zaświtała nam nowa era. Być może wstęp ten jest nieco pompatyczny i zapowiada kosmiczne rewolucje, ale w jakiś sposób wydaje mi się odpowiedni. Mam na myśli powołaniówki. Tak, prawda, pisałem już na ten temat. Tym razem jednak przeszliśmy od teorii do praktyki.

Mamy za sobą wizyty w dekanatach gołuchowskim, wieruszowskim i obu kaliskich. Spotkaliśmy się z młodzieżą (fotorelacje z nich można przejrzeć na stronie www.powolaniakalisz.pl) w parafiach: św. Andrzeja Ap w Tursku, Nawiedzenia NMP w Wieruszowie-Podzamczu i w budynkach WSD w Kaliszu. Kolejnymi punktami programu były: zawiązanie wspólnoty i wspólna zabawa, konferencja wygłoszona przez naszego ojca duchownego ks. Łukasza, Msza św. w intencji powołań oraz „integracyjna kolacja” – spotkanie przy czymś apetycznym (zarówno odnośnie jedzenia, jak i dobrych rozmów).
Na naszych mediach społecznościowych i stronie poza zdjęciami możecie zobaczyć również filmik – kilka niemal hollywoodzkich ujęć z udziałem wybitnych aktorów (zdecydowanym faworytem kleryckiej publiczności został ks. wicerektor Waldemar).
W kontekst powołaniówek, a szczególnie czcigodnych gości, zjeżdżających się z różnych parafii w kolejnych dekanatach, wpisuje się wizyta w naszej wspólnocie ks. kan. Jarosława Kołodziejczaka, duszpasterza Liturgicznej Służby Ołtarza naszej diecezji. Odprawił on dla nas piątkową Eucharystię, a o godz. 19.45 podczas „wieczorku duszpasterskiego” podzielił się z nami doświadczeniem swojej posługi. Zachęcał nas do wytrwałej pracy z ministrantami. Miał na to bardzo konkretny argument: zdecydowana większość kleryków i kapłanów wywodzi się właśnie z ich szeregów. Na palcach jednej ręki (no, może posiłkując się jednym czy dwoma palcami drugiej) można policzyć „aktualnych” kleryków, którzy ministrantami nie byli. Ks. Jarosław jest również opiekunem praktyk naszych kolegów z VI roku: w mijającym „sezonie” w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego na kaliskim Szczypiornie swoją praktykę jako diakon odbywał ks. Rafał Maciak: w nadchodzącym roku pod skrzydła ks. Jarosława trafi kl. Adam Wdowczyk.
Ciekawą praktyką poznańskiego seminarium są „zbiorowe imieniny”. W czwartek, 9 czerwca świętowaliśmy imieniny – z wyprzedzeniem ks. Krzysztofa (ojca duchownego) i z opóźnieniem ks. Marka (prefekta i od niedawna prokuratora – nie, jego zadaniem nie jest ściganie z urzędu kleryków łamiących seminaryjny regulamin, ani procesowanie się z kimkolwiek; w ASD mianem „prokuratora” określa się dyrektora administracyjnego, odpowiadającego za działanie gospodarczo-techniczno-finansowe budynku). Jednocześnie uroczysta Msza św. i kolacja były momentem pożegnania z ks. Wiktorem, ustępującym z funkcji prokuratora. Tydzień wcześniej, w czwartek, 2 czerwca gościliśmy ks. Mariusza Białkowskiego. Chociaż słowo „gościliśmy” nie jest tym najodpowiedniejszym, ponieważ ks. Mariusz, jak zauważył Ks. Rektor, jest niemal naszym współlokatorem – od 16 lat sprawuje pieczę nad seminaryjną scholą Inclina Aurem.
Oczywiście w tym czasie nie żyjemy jedynie powołaniówkami, imieninami i wizytami. Czas zaliczeń również rozciąga się na ostatnich parę tygodni, więc nie jest to nic nowego. W naszej wspólnocie da się jednak wyczuć coś innego. Trudno określić i opisać klimat panujący w budynku ASD w Poznaniu. Jest jednak pewne słowo-klucz, które wszystko rozjaśnia. Wakacje. Wszyscy niemal wstrzymując oddech oczekujemy 29 czerwca, kiedy to po Sumie odpustowej w bazylice archikatedralnej pw. św. Ap. Piotra i Pawła będziemy mogli opuścić seminaryjne mury. Końcówka roku jest także momentem wyboru nowych seminaryjnych władz i chociaż w momencie pisania z pewnych powodów jestem pewien tylko jednej nominacji, to kto obsadzi stanowisko seniora (poniekąd lidera naszej wspólnoty, którego głównym zadaniem wydaje się modlenie przed i po posiłku oraz składanie życzeń, że tak pozwolę sobie na mały żarcik) pozostaje tajemnicą. Nie omieszkam podzielić się tym z wami w ostatnim kleryckim artykule na ten rok akademicki.
Wszystko to sprawia, że w seminarium w tym momencie panuje pewne napięcie, które momentami staje się nieznośne. Czuję się jakbym siedział w samym centrum orkiestry symfonicznej, której wszyscy członkowie – muzycy – zaczynają się powoli męczyć rutyną przydługawego koncertu i pozwalają sobie na radosną improwizację. No cóż… Hałas jest może nieziemski, ale za to ostatni akord zdecydowanie będzie wystrzałowy.

Tekst kl. Krzysztof Bogusławski

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!